- Dziś wyjście do Hogsmeade. Słuchaj, może chciałabyś.. - zaczął Draco, zacinając się, ale nie udało mu się dokończyć, gdyż w tym momencie do pokoju wpadła Pansy.
- Słyszałaś?! Oh, tak się cieszę, ostatnim razem miałam szlaban! Oczywiście idziesz ze mną i Milicentą, prawda? - uśmiechnęła się.
- Jasne - odpowiedziałam i całkiem zapomniałam o Maylfoy'u. - Idziemy?
- Jeszcze pytasz!
Pobiegłyśmy do pokoju, i po kilkunastu minutach szykowania się byłyśmy gotowe.
- Widziałaś Milicentę? - zapytała w pewnym momencie Pansy.
- Myślałam, że była z tobą - zmarszczyłam brwi.
- Nie widziałam jej od kolacji - westchnęła dziewczyna.
- Ja jeszcze dłużej - spojrzałam na nią z niepokojem.
- Miałyśmy się spotkać 2 godziny temu w pokoju wspólnym, ale nie przyszła. Pewnie szwenda się z kolejnymi swoimi znajomymi i zapomniała..
- Lepiej ją znajdźmy. Mogło się coś stać.
- Znasz ją. To Milicenta - roześmiała się Parkinson - ale na wszelki wypadek może lepiej sprawdźmy.
^*^*^
Przeszłyśmy gdzieś pół zamku, i godzinę przed wyjściem do Hogsmeade byłyśmy wykończone. Prawie zdecydowałyśmy się żeby wracać, kiedy nagle słychać było krzyk, dochodzący zza rogu, a potem głośny huk. Spojrzałyśmy po sobie z Pansy i równocześnie zerwałyśmy się do biegu. Z tym, że ja pobiegłam w stronę źródła hałasu, natomiast Pansy w przeciwnym kierunku, niczym prawdziwy ślizgon ze stereotypów.
Z uniesioną różdżką zatrzymałam się tuż przed zakrętem. Odetchnęłam głęboko, po czym ruszyłam dalej. Prawie cały korytarz zalany był krwią, w powietrzu unosił się zapach stęchlizny, tak jakby nikt nie przechodził tędy od wielu godzin, jakby wszyscy zapomnieli o tym miejscu.. Na samym środku znajdowało się czyjeś ciało.
Byłam tu zaledwie wczoraj... - przypomniałam sobie.
Podbiegłam szybko do leżącej tam osoby, nawet na chwilę nie opuszczjąc różdżki.
^*^*^
Jak myślicie, kogo Morgan znajdzie? 😂💓
