Dnia 13.06. 2011r o godzinie 13.00
Odbywa się przesłuchania sierżanta Blacka .
Przesłuchanie prowadzi dwóch agentów CIA , bawią się w złego i dobrego glinę .
Sierżant Black miał wieść że niedługo a dokładnie za kilka godzin nastąpi atak terrorystyczny na Nowy Jork , ale nie wiedział gdzie, wiedział tylko to że ładunek wybuchowy będzie transportowany w pociągu i wie jak mu zapobiec.
Ale nie tylko po to go sprowadzili , ale o tym po co go sprowadzili dowiecie się później.
Na początku dali mu kilka zdjęć pewnego człowieka i zapytali kto to jest
-Salomon
- A ty nadal wierzysz że planuje zamach na Nowy Jork
- A wy nie ?- Czytałem akta. Próbuje uratować swoją dupę. Nie wie co nas interesuje
- Chwila wysłuchajcie mnie. Później mnie pogrzebiecie.
- Nie musimy cię grzebać już jesteś martwy.
Pierwszy agent uspokaja drugiego.
- Spokojnie poczekaj , chcę iść jego tropem , pomożesz nam złożyć do kupy scenariusz ataku sierżancie.
Jeśli będziesz z nami współpracować może wydostaniesz się z bagna, w którym tkwisz po same uszy .
Po czym padło pierwsze pytanie.
- Kiedy dowiedziałeś się o Salomonie ?
Black po patrzył na drugiego agenta i powiedział
- 9 miesięcy temu.
Podczas operacji ,, ostra kosa "
w Irackim mieście .
- Dobra słuchamy...
I tak zaczyna się pierwsza historia sierżanta Blacka.
-Nasz oddział szajbus składał się z 5 sierżantuw:
- ja Black
- Campo
- Montest
- Matkowić
- Chafen
To są nazwiska naszych bohaterów .
Jehaliśmy opancerzonym wozem
- dostaliśmy informację od dowódcy szajbusów.
Dwa kilometry do rubieży wyjściowej, odbiór.
Campo odpowiedział przyjąłem.
Odrazu po tym Montest powiedział
-ej wy też nie wiecie co my tu kurwa robimy?
Na to szybko Chafen powiedział.
Przestań zgrywać hipisa Montest.
- tak tylko pytam powinniśmy być teraz w Iranie a nie w Iraku.
Od razu po tym usłyszeliśmy
- Szajbus 1-3 tu dowódca szajbusów , sytuacja jest zmienna.
Jak najszybciej udajcie się do punktu zbornego
- tu 1-3 przyjąłem. Po czym wóz się zatrzymał
Montest znowu się odezwał
- Kurwa , czemu się zatrzymujemy? Nasz cel znajduje się 20 km stąd.
Campo powiedział że nie wie.
Wyszedliśmy z wozu i zapytaliśmy się czołgisty gdzie porucznki ?
- tutaj w prawo
- dzięki
Podeszliśmy i on nam powiedział że o 10:30 stracił kontakt z podziałem dziki.
Naszym zadaniem było ich znaleść i podjęliśmy się tego zadania.
Przechodziliśmy wąskimi uliczkami trzymaliśmy się razem i co Chwilę rozglądaliśmy się na boki.
Gdy weszliśmy do budynku nastąpiło małe trzęsienie ziemi uznaliśmy że to nic niepokojącego i to był nasz błąd .
Gdy mieliśmy wychodzić już z budynku Matkowić otwierał bramę i nagle szybko go pociągnął Campo mówiąc cownąć się patrol wroga gdy patrol przeszedł ja i Matkowić mieliśmy przedostać się na parking budynkiem, a oni mieli dostać tam się podsadzając się przez 2 metrowy murek.
Wyszliśmy na parking .
Stałem blisko Chafena mówiącego
- ani jednego cywila nie podoba mi się to , zaraz po tych słowach padł strzał , Chafen dostał a ja jego krwią na twarz.
Wszyscy od razu zareagowali Campo rzucił w stronę którą padł strzał granat dymny Matkowić i Montest ukryli się za osłonami z opon i starych blach strzelając do wrogów skaczących przez mur i chowającymi się za samochodami stojącymi na parkingu , natomiast ja wziąłem za ręce Chafena i zaciągnołem go do budynku z którego wyszliśmy z Matkowićem , wytarłem krew z twarzy i zacząłem strzelać do żołnierzy wroga .
Było ich dużo naszczęście byliśmy zgranym oddziałem i szybko uporaliśmy się z wrogiem, przyszło do nas kilku naszych żołnierzy którzy zajęli się Chafenem my tym czasem wywarzyliśmy drzwi w budynku obok parkingu by móc się dostać na dach bo snajper był dla nas wszystkich ciągłym zagrożeniem. Gdy byliśmy w połowie budynku nastąpiło kolejne trzęsienie ziemi lekko mocniejsze o poprzedniego które znowu zignorowaliśmy.
Gdy doszliśmy na górę okazało się że wejście na sam dach jest po drugiej stronie budynku otwarliśmy drzwi które były obok by przedostać się na drugą stronę były małe okna przez które zauważłył nas snajpera przebiegliśmy sprintem , i na szczęście żaden pocisk nie wylądował w naszej głowie.
Gdy otwarliśmy wejście na dach
Dostaliśmy nowy cel.
Szajbus tu szajbus 1-3 zlikwidujcie snajper bądźcie ostrożni.
Snajper wiedział że będziemy wchodzić na dach jak weszliśmy schowaliśmy się za dużą beczką, obok stały doniczki z kwiatami , snajper chciał nas przestraszy ale niestety trafił na oddział samych dobrych strzelców na dachu było pełno rópieci dzięki którym czołgaliśmy się z osłony do osłony , jego strzały tylko nam pomogły określić kierunek z których padały strzały , gdy byliśmy gotowi Matkowić wyjął RPG i dał go mi powiedział że najlepiej strzelam i miałem tylko jedną szansę . Campo od liczał do trzech na trzy wszyscy się wychylamy i zaczynamy strzelać , padło słowo trzy wszyscy się wychlili i zaczeli strzelać , ja wstrzymałę oddech i porwanie szybko wymieżyłem pociągnołem za spust i tyle snajpera widzieli .
Dostaliśmy jeszcze informację o tym że mamy osłaniać oddział kobry przechodzący z rannymi przez ulicę przyjęliśmy pozycję ustawiliśmy dokładnie optyki i zaczęliśmy strzelać do żołnierzy wroga , dobrze że nie było ich za dużo i to że oddział kobry szybko przebieg przez drogę z rannymi jednym z danych był Chafen.
Montest powiedział.
- ciekawe czy się wyliże
Matkowić na to
- Da radę to kawał prawdziwego skurwysyna.
Zeszliśmy z dachu i udaliśmy się do punktu w którym miał znajdować się odział dźik musieliśmy przez kościół w którym znaleźliśmy dwa zmasakrowane nożem ciała z oddziału dźik gdy wyszliśmy z kościoła stał wóz opancerzonym a w nim kilku żołnierzy z oddziału dźik .
Matkowić sprawdzał wóz czy odpali a znalazł w nim tylko ładunki wybuchowe podłączone przewodem .
Campo powiedział że mam iść za przewodem.
Przewód prowadził do piwnic w której dalej prowadził kanałem wentylacyjnym musiałem się przecisnąć , podczas przeciągania się nastąpiło trzęsienie ziemi takie samo jak wcześniej gdy wyskoczyłem z kanału wentylacyjnych zobaczyłem detonator z podłączonymi dwoma kablami nie wiedziałem który wybrać nagle na ścianie zobaczyłem cień odwróciłem się a za mną stał koleś drżący się po iracku zabiję cię , wyprowadził cios ja go uniknołem po czym weszłem walkę do parteru przyduszając go do ściany i obijając go mocnymi ciosami aż nie straci przytomności gdy ją stracił słyszałem coraz szybciej pikający detonator na szczęście szybko zdążyłem odłączyć przewód .
Wróciłem do chłopaków gdy wyszłem z piwnicy już przyszło nasze wsparcie akurat szło natarcie wroga ,ledwo się obroniliśmy , ja obsługiwał ckm w wozie gdy nagle nastąpiło częsie ziemi które tak bardzo zignorowaliśmy pokazało swoją prawdziwą moc , wszyscy uciekali , niektórym się udało a nie którym nie zostali pogrzebani pod gruzami budynku ja należałem do tej 2 grupyC.D.N
CZYTASZ
Sierżant Black
AçãoJest to historia żołnierza którego spotkało wiele ciężkich przeżyć które na co dzień się nie zdarzają