0. Telefon na drodze do sukcesu

473 51 6
                                    

Głośne szczekanie roznosiło się po całym terenie zajmowanym przez schronisko, w którym Baekhyun pracował jako wolontariusz już od około trzech miesięcy. Była to niewielka placówka, jednak naprawdę przyjemna atmosfera i miły personel sprawiali, iż miejsce to cieszyło się zaufaniem wielu ludzi, którzy w dodatku zawsze dostrzegali z jak wielką pasją i oddaniem pracownicy zajmowali się zwierzętami każdego dnia. I nawet choć od chwili jego przyjęcia nie minęło zbyt wiele czasu, Baek wielokrotnie usłyszał już słowa wsparcia, a nawet był świadkiem niewielkich datków chociażby od osób, których zwierzęta trafiły tutaj pod opiekę po tym, gdy zostały znalezione na ulicy przez przypadkowych przechodniów. Co — trzeba przyznać — zdarzało się dość często. Chyba ostatnimi czasy pupile polubiły rozrabianie.

Wraz z tym stwierdzeniem w myślach, dziewiętnastolatek otworzył furtkę ogrodzenia oddzielającego teren schroniska od pozostałej części miasta, a tak naprawdę przedmieścia. Dongmal Shelter mieściło się w jednej z najbardziej odległej części Seulu, co sprawiało, że na same dojazdy do tego miejsca poświęcał naprawdę dużo czasu. Jednak po pewnym czasie powoli przestawało mu to przeszkadzać, w końcu była to tylko kwestia przyzwyczajenia. Poza tym, jego „cierpienie" podczas przejazdu autobusem nie było nawet w połowie równe temu, co przeszły niektóre z tych zwierząt, a Byun, mogąc im pomóc, czuł się naprawdę dużo lepiej.

Największe psy, zajmujące boksy zaraz przy wejściu ucichły nieco, wyczuwając kogoś znajomego. Wywołało to uśmiech na twarzy chłopaka. Bądź co bądź miło było wiedzieć, że stał się dla nich kimś godnym zaufania, choć jeszcze nie z każdym z tych zwierząt miał nawet kontakt. Było to naprawdę niezwykle pokrzepiające zjawisko, które na pozór nie miało nawet zbyt wielkiego znaczenia, lecz gdzieś w podświadomości Baekhyuna podtrzymywało to nadzieję dla zwierząt, nazwanych zbyt agresywnymi do adopcji.

— Shh... Cicho już — powiedział, przykładając palec wskazujący do ust w celu uciszenia reszty psów, a widząc ich merdające ogony nie mógł powstrzymać się przed pogłaskaniem jednego z nich, choć nie zawsze było to pochwalane.

Póki co Baekhyun zajmował się głównie sprzątaniem pomieszczeń, w których przebywały, bądź wyprowadzaniem nieco mniejszych psów na spacer. Co prawda zdarzyło mu się też pomagać przy innych, trochę bardziej odpowiedzialnych czynnościach, jednak pracownicy lub starsi wolontariusze wprowadzali go w to wszystko dość powoli, stopniowo dodając obowiązków. Z jednej strony było to w pewien sposób pocieszające, ponieważ nie odczuwał od samego początku żadnej presji ani niczego z tych rzeczy, chociaż nie mógł ukryć, że czasami naprawdę chciał zacząć robić coś ważniejszego.

W tej kwestii momentami należał do dość niecierpliwych osób przez co nierzadko zapominał, że te nawet z pozoru najbardziej błahe czynności również mają swoje zaskakująco duże znaczenie. Wówczas przypominał mu o tym Minseok — najstarszy spośród wolontariuszy, który był na drugim roku studiów weterynaryjnych. To właśnie z Kimem złapał najlepszy kontakt, szczególnie, kiedy pracownicy schroniska zlecili mu opiekę nad nim. Niestety od pewnego czasu Minseok przychodził tutaj coraz rzadziej najprawdopodobniej przez dużą ilość nauki, a to z kolei skutkowało ich rzadszymi rozmowami i nieco gorszym kontaktem.

Przekraczając próg głównego budynku na terenie schroniska, odnotował, że po powrocie do domu musi zadzwonić do Kima, a następnie skierował się w stronę pomieszczenia, gdzie zawsze zostawiał swój plecak i zazwyczaj przebierał się, jednak tym razem, głównie przez pośpiech, zapomniał wziąć ubrań na zmianę. Cóż, będzie musiał po prostu bardziej uważać albo w jakiś sposób zignorować zapewne dziwne spojrzenia ludzi z autobusu.

— Dzień dobry — przywitał mężczyznę, siedzącego przy dużym stole, zajmującym większość pokoju.

Był to pan Choi — właściciel całego przytułku dla zwierząt. Człowiek o naprawdę wielkim sercu, choć niekiedy bardzo surowy. Mimo to jego szczery uśmiech wynagradzał wszelkie chwile, podczas których bywał czasami nieco mniej uprzejmy. Baekhyun lubił go, a przede wszystkim darzył niezmiernie dużym szacunkiem. Sam nie wiedział nawet czy było to bardziej przez wzgląd na fakt, iż potrafił w tak dużym stopniu poświęcać się dla zwierząt, którym dał schronienie czy raczej przez samą jego aparycję i zachowanie. Jednak mimo wszystko nikt z pracowników schroniska nie mógł powiedzieć o nim złego słowa.

♡ Crush of the day ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz