Sam s P.O.V.
Siedziałam w kuchni moich dziadków obok Amira.Mój narzeczony wpatrywał się we mnie świdrując mnie od góry do dołu.Niby nie wiedział,że dzisiaj idę na randkę z Percym,ale jakoś to wyczuwał.Kiedyś byłoby to dla mnie nie do pomyślenia pójść z innym facetem i zdradzić naszą muzułmańską tradycję.Ale ostatnio coś się we mnie zmieniło.Do tego ta randka była świetną okazję,żeby się nawzajem poznać.Czy mam wyrzuty sumienia ,że zdrzadzam Amira?Szczerze?Nie.Pewnie myślicie:"O bosz co ona sobie myśli?!Zdradza faceta z jakimś nieznajomym!Ale z niej zimna sucz!".Otóż nie ja taka nie jestem!Nie zabieram innym facetów.Moje rozmyślania przerwało wypowiedziane przez Amira zdanie:
-Gdzie idziesz?-spytał obojętnym tonem.
-S...słucham?-wykrztusiłam zaskoczona.-A skąd w ogóle wiesz,że gdzieś idę?
-Bo rozmyślasz nad czymś.-zaczął.-A kiedy nad czymś intensywnie myślisz to wiem,że jesteś podekscytowana jakimś wyjściem.A,więc powtarzam:Gdzie i z kim idziesz?
-Idę z przyjaciółmi na spotkanie-powiedziałam połowiczną prawdę.
Mój narzeczony nie wyglądał na przekonanego,ale od dalszej wymiany zdań uratowała mnie babcia,która weszła do pomieszczenia.
-Jak tam gołąbeczki?-zapytała serdecznie.
Ku mojej uldze Amir wdał się w nową konwersację,więc mogłam się bezproblemowo wyrwać z pomieszczenia.Jak pomyślałam tak zrobiłam.Udałam się do mojego pokoju i rozpoczęłam przygotowania do wyjścia.Zaczęłam przeglądać moją garderobą w poszukiwaniu jakiejś zniewalającej sukni.Wybrałam zieloną suknię z naszytym na niej znakiem Lokiego.Była ona dawnym podarunkiem od bogini Sif udało mi się ją nawet zaszyć po ostatnich wydarzeniach.Założyłam ją na siebie.W uszy wpięłam sobie szmaragdowe kolczyki w kształcie węży.Usiadłam przy mojej toaletce.Przejechałam czarnym eyelinerem wokół powieki ,a na rzęsy nałożyłam tusz.Usta podkreśliłam lekką kremową szminką,a kręcone loki spięłam w koka.Na stopy obrałam szmaragdowe obcasy.Kiedy uznałam ,że jestem już gotowa wyszłam z pokoju zabierając ze sobą zieloną torebkę.Niepostrzeżenie wyszłam z domu unikając spojrzeń Amira oraz dziadków i udałam się w stronę plaży.
Percy s P.O.V.
Czekałem na Sam w eleganckiej restauracji przy stoliku specjalnie dla nas zarezerwowanym.byłem ubrany w biały garnitur z przypiętą czarną muszką rolę moich spodni pełniły czarne flanele,a na stopy założyłem tego samego koloru obuwie.Elegancji dodawały mi włosy postawione na żel i złoty zegarek przypięty do nadgarstka.Spoglądałam na niego co chwila denerwując się nieobecnością dziewczyny.I właśnie,gdy odwróciłem wzrok od urządzenia to ją zobaczyłem.Szła niezwykle damskim krokiem w moją stronę.Jej zniewalająca zielona suknia powiewała za nią.Szmaragdowe kolczyki w kształcie węży kołysały się na jej uszach.Będąc coraz bliżej niej czułem jej fiołkowy zapach.
-Ładnie tu.-powiedziała z szerokim uśmiechem zajmując miejsce obok mnie.
Uśmiechnąłem się z pochwały.Wybrałem miejsce na molo przy lampionach.Było już dosyć ciemno,więc wyglądało to bardzo czarująco.Rozpoczęliśmy konwersację.Głównie rozmawialiśmy o bogach nordyckich, greckich i naszych wrażeniach o nich.Sam opowiadała mi o swoim ojcu Lokim ,a jej mówiłem jej o Posejdonie.Nagle naszą rozmowę przerwał kelner pytaniem:
-Co dla państwa?-spytał szarmancko.
Spojrzałem na menu przeglądając listę ryb.
-Poproszę karpia.-odparłem po dłuższym zastanowieniu.
-A dla szanownej pani?-zwrócił się do dziewczyny kelner.
Sam przewertowała menu i wybrała łososia.Pracownik restauracji zapisał nasze zamówienie i zapytał nas jeszcze o napoje.Wybrałem colę,a dziewczyna to samo.
Chłopak odszedł do innego stolika,a my wznowiliśmy konwersację.Tym razem gadaliśmy o muzułmanach i wierze Sam.Rzucałem jakimiś sucharami o muzułmanach i dziewczyna zwykle szczerze się z nich śmiała sam również się do niej uśmiechałem.Naszą rozmowę ponownie przerwał kelner postawiając przed nami ryby i napoje.Zabraliśmy się za jedzenie próbując przy tym rozmawiać,ale tak szczerze to średnio nam to wychodziło.Po posiłku Sam wznowiła rozmowę:
-Wiesz Amir chyba wie o tym,że mam z tobą randkę.-zaczęła półszeptem.
-CO?!-wykrzyknąłem i przez to oczy wszystkich gości zwróciły się na nas.A ja zrobiłem się cały czerwony.
Sam s P.O.V.
-CO?!-wykrzyknął Percy przez co oczy wszystkich gości zwróciły się na nas.Chłopak zarumienił się przez co wyglądał nieziemsko uroczo.
-Zapytał się mnie dzisiaj gdzie idę i z kim.-powiedziałam zniecierpliwiona.
Oczy syna boga mórz wytrzeszczyły się ze zdumienia.
-C...co?Ale skąd wiedział?-wyjąkał Percy.
-Nie wiem wydaje mi się,że jakoś to przewidział.
Chłopak potrząsnał ze zdumieniem głową.
-A jak uciekłaś?-spytał z rozbawieniem.-Przez okno?
-Nie nie.-bąknęłam tłumiąc chichot.-Po prostu wyszłam przez drzwi.
Po moich słowach do naszego stolika podszedł kelner.Syn Posejdona zapłacił za posiłek.Kiedy pracownik odszedł oboje wstaliśmy od stołu zasuwając krzesła.
-Fajny z ciebie chłopak-powiedziałam szczerze.-To był miły wieczór.
-Dzięki.-odparł krótko i wpił się w moje usta(WTF?) najpierw całował delikatnie z czasem zaczął pogłębiać pocałunek.Świetnie całował,wiec nie mogłam tego nie odwzajemnić przygryzłam jego wargę dodając pocałunkowi namiętności.Z niechęcią oderwaliśmy się od siebie.A wszyscy ludzie w restauracji ponownie spojrzeli na nas,lecz tym razem oboje zarumieniliśmy się,aż po koniuszki uszu.Musnęłam jeszcze delikatnie usta Percy ego na co zamruczał po czym oboje udaliśmy się w swoją stronę.
Najdłuższy rozdział tego ff(691słów)!!:)Pisałam go dwa razy,bo media nie chciały się zapisać i cały rozdział się usunął:(!Ale jest,więc jeśli wam się spodobał to:skomentujcie i zagłosujcie:)
CZYTASZ
Między nami półbogami
RandomFf,w którym Magnus Chase,Percy Jackson,Annabeth oraz Luke Castellan czatują se sobą.(wiem,że zgapiłam pomysł,ale przepraszam...)na fb.XD