Last chapter:Wesele,które mogło się nie wydarzyć

863 49 20
                                    

Sam stała obok mnie cała się trzęsąc była ubrana w szmaragdową sukienkę z moim znakiem naszytym na piersi.Byłem z niej dumny...no dobra przynajmniej w połowie.Wolałbym,żeby ożeniła się z kimś wpływowym...a nie sprzedawcą falafeli no,ale cóż...nie można mieć wszystkiego.Ślub i wesele odbywały się przy patio przy pubie Amira,ale nikomu to nie przeszkadzało.

-Sam!Już czas!-oznajmiłem podnosząc głos.

-Wiem..wiem tato.-burknęła zdenerwowana.

Zacząłem prowadzić moją córkę do katedry.Bogowie greccy i nordyccy rzucali ryżem,zaś herosi przekleństwami.Czymś w stylu drużby,ale nie do końca Sam był Magnus,który odprawiał ceremonię.Nie znam się na tych ludzkich ślubach,więc nie wiem czym jest drużba,ale...dobra nevermind.Kiedy już mieliśmy dojść do katedry nad naszymi głowami przeleciał Harry Potter wrzeszcząc:Avada kedavra!!!Avada kedavra!

A za nim jakiś łysol w czarnym płaszczu.Odbijał jego dziwne zaklęcia.Co to jakieś abra kadabra czy co kurwa!?To jest ślub mojej córki do jasnej cholery!-wrzeszczałem.-WYPIERDALAĆ MI STĄD!

Bliznol spojrzał się na mnie zdziwiony,a łysy kolo przyłączył się do tłumu.Magnus zabrał głos:

-Dzisiaj...tak właściwie to nie umiem odprawiać ślubów,bo jestem ateistą...ale.

Annabeth zepchnęła go z podwyższenia i zaczęła przemowę:

-Przepraszam za mojego nierozgarniętego kuzyna.A,więc dzisiaj muzułmanka i muzułmanin biorą coś na kształt ślubu.I ogłaszam cię Samiro Al-abbas i Amirze muzułmanami!Koniec!

Po ostatnich słowach na widowni zagrzmiały gromkie oklaski.Bogowie rzucali w siebie piorunami i szarym confetti.Herosi ryli  z siebie i wysyłali selfie z innymi bóstwami na instagrama.I rozpoczęło się w ten sposób wesele.

                                                                        ***

Wesele zakończyło się o drugiej.Wszyscy rozeszli się do domów.Thor pijany pierdział i walił młotem gdzie popadnie,więc Frejr postanowił go odprowadzić.Podejrzane...No dobra nieważne

Pogratulowałem jeszcze raz Amisowi i Samirze i sam poszedłem do domu.To był beznadziejny dzień...

KONIEC!TRARATATTATAA!Ratatata pokemon!Dobra starczy skończyłam...ff!Cieszmy się i radujmy się,bo...?Nwm dobra padakak ahahah.Jezu naprawdę wystarczy.Mam nadzieję,że ostatni rozdział przypadł wam do gustu:)Jeśli tak to:zagłosujcie i skomentujcie to...coś:)

Pozdrawiam was wszystkich serdecznie Klara1222!!!:* :*

Między nami półbogamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz