III

4 1 1
                                    

Rozglądałam się dookoła. Było ciemno, ciężko było cokolwiek dostrzec. Szliśmy przez park, a nasze dłonie były splecione. Justin gładził moje palce, co sprawiało mi ogromną przyjemność. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy na wzgórze, obok którego stała jakaś restauracja. Wokół nas był przepiękny widok, pełno świateł, idealne, romantyczne miejsce. Nie pomyślałabym, że Justin jest takim romantykiem, zawsze zdawało mi się, że jest bad boyem.

- Kiedy przyjechałem tutaj kilka lat temu zakochałem się. Zakochałem się, w tym miejscu. Jest niesamowite. Zawsze się tutaj odprężałem. Gdy byłem wkurzony właśnie tutaj byłem. - opowiadał mi spokojnie, a ja słuchałam, jakbym była w transie. 

Wszystko tak idealnie brzmiało z jego ust, miałam wrażenie, że znamy się od lat. Robił na mnie cholernie dobre wrażenie, nie wiem dlaczego każdy się go bał. W głębi serca jest naprawdę wartościowym, miłym i wrażliwym chłopakiem. 

- A ty masz coś, co cię odpręża? - spytał mnie Justin, a ja uśmiechnęłam się delikatnie do niego.

- Bardzo lubię czytać książki. Nie myśl, że jestem jakąś kujonką, to nie jest prawda. - zaśmiałam się uroczo.

- Och, nawet bym tak nie pomyślał. Jesteś może głodna? Tutaj obok jest restauracja, mają świetne jedzenie. - Justin spojrzał się na mnie przekonującym wzrokiem i przygryzł dolną wargę.

- Może trochę. - spojrzałam mu prosto w oczy.

- To chodźmy.

Justin złapał mnie za dłoń i poszliśmy w kierunku restauracji. Po chwili byliśmy już na miejscu, a chłopak otworzył mi drzwi. Weszliśmy do lokalu i usiedliśmy tak, żeby nie było nas zbytnio widać. 

- Więc na co masz ochotę? - spytałam Justina, przeglądając menu.

- Na ciebie, kochanie. - zaśmiał się. 

- Nie no, żartuję, ja zamówię sobie rybę z frytkami, a ty Hailey? - spojrzał na mnie i puścił mi oczko, co niezwykle seksownie wyglądało.

- Ja sałatkę owocową. 

Złożyliśmy kelnerowi swoje zamówienia. Justin złapał mnie za dłoń.

- To jest randka? - spytałam z jednej strony ciekawa, ale też zawstydzona.

- Tak można powiedzieć, chyba, że chcesz żeby to była tylko przyjacielska pogawędka. 

Już miałam odpowiadać, ale przeszkodził mi dźwięk telefonu Justina. Kurwa, niech nikt nam już teraz nie przeszkadza, jest tak idealnie. 

- Przepraszam na chwilę, ważny telefon. - Justin wyszedł z lokalu i odebrał telefon. 

Nie było go chwilę, przez ten czas kelner przyniósł nasze zamówienia. Zabrałam się do jedzenia. Byłam strasznie głodna. 

- Stało się coś? Widzę, że jesteś jakiś poddenerwowany. - zrobiłam krótką przerwę w jedzeniu i spojrzałam na chłopaka, który widocznie był czymś zmartwiony.

- Przyjaciel ma problem, będę musiał mu  pomóc. Nie obrazisz się jeśli nasza randka nie będzie zbyt długa? 

- Nie, przyjaciel to przyjaciel. Innym razem możemy się spotkać. - odpowiedziałam, udałam, że nie robi to na mnie zbytniego wrażenia, ale w głębi duszy czułam dziwne uczucie.

Skończyliśmy jeść po jakimś czasie, Justin zapłacił za nas oboje i wyszliśmy z restauracji. Przeszliśmy kawałek w milczeniu, a po chwili chłopak objął mnie bardzo czule.

- Słuchaj, skarbie. Nadrobimy to za kilka dni, dziś po prostu muszę pomóc przyjacielowi. Następnym razem dopilnuję żeby nic nam nie przeszkodziło. Od razu zapraszam cię do siebie i nie wykręcaj się. - Justin zaczął się śmiać, spojrzał mi w oczy i złączył nasze usta. 

Całowaliśmy się przez chwilę, jest bardzo dobry w tym, pierwszy raz ktoś m tak pocałował. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Justin trzymał dłoń na moim kolanie i jechał coraz wyżej. Nie stawiałam mu oporu, w końcu miałam na niego ochotę, ale i tak dziś do niczego między nami by nie doszło. Może następnym razem, kto wie. Przyjechaliśmy obok mojego domu. 

- Dziękuję za wspólnie spędzony wieczór, jesteś kochana i urocza. Mam nadzieję, że to powtórzymy. - Justin złapał mnie za podbródek i przyciągnął do siebie. Nasze usta znów zostały splecione i całowaliśmy się przez dłuższy czas. 

- Też mam taką nadzieję, do zobaczenia. - odpowiedziałam i wysiadłam z samochodu i weszłam do domu. 

Była godzina 22:45, więc weszłam do domu cicho żeby nie obudzić mamy. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Chwilę później dostałam SMSa od Justina o treści: 
"Byłaś cudowna, dziękuję jeszcze raz. Mam nadzieję, że nie miałaś nic przeciwko temu, co się działo. Jesteś wspaniała. Justin xx" 

- On jest wspaniały. - pomyślałam i zasnęłam.


Cześć kochani! Dziś rozdział prawie na 700 słów. Pogoda jest straszna, mam nadzieję, że się poprawi. Coraz więcej jest czytelników, co mnie oczywiście cieszy. Dziękuję za każdy głos, jesteście dla mnie wsparciem. Jak wam minął dzień? Macie już ferie czy jeszcze nie? Ja mam dopiero od następnego tygodnia, już nie mogę się doczekać. Miłego wieczoru, buziaki xx

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 16, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Hi girl, you're mineWhere stories live. Discover now