Rozdział 8

254 41 18
                                    

Po wejściu można by rzec, że był to normalny, mały pokój. To tylko pozory, a pozory mylą.

Pokój był bardzo mały na wprost od drzwi było okno. Zauważyli, że na parapecie ktoś siedzi.

- To Ema! - powiedziała Anja.
Nikt nie odważył się ruszyć. Dziewczyna miała rację postać w oknie była ich przyjaciółką.

- Ema? - po dłuższej chwili ciszy powiedział Anders. Chłopak ruszył w stronę kobiety. Dotknął jej ramię. Pożałował. Wtedy stało się coś przerażającego. Głowa kobiety odpadła, a ciało osunęło się na podłogę. Zaczęli krzyczeć. Wszyscy. Krzyczeli ile sił w płucach, patrząc się na głowę. To była głowa Emy... Dziewczyna miała otwarte oczy i rozchylone wargi. Wyglądała przerażająco. Była cała sina.

- Nie! Nie! Nie! To nie może być prawda! Pocośmy tu w ogóle przyszli?! No po co?! - zaczął krzyczeć Anders. Po chwili z jego oczu popłynęły łzy. Fannemel nie wstydził się ich. Jego przyjaciele nie wytrzymali i też się rozpłakali.
Właśnie stracili przyjaciółkę...

Przytulili się. Teraz mieli tylko siebie. Wiedzieli, że to już nie jest zabawa. To jest walka na śmierć i życie.

Czy uda im się przeżyć? To pytanie każdy z nich zadawał sobie w myślach. Czy wyjdą cało? Czy skończą jak Ema?

- Cho... Chodźmy z tąd. - rzekł Domen.
- Nie możemy jej tak zostawić - rozpaczała Maja.
- Maja chodź. Ema napewno by chciała żebyśmy uciekali. Ona chciałaby naszego dobra. Kiedy już wyjdziemy z tego przeklętego miejsca, przyjdziemy po nią, a teraz chodź. - powiedział Michael.

Maja pokiwała głową i razem wyszli. Kierowali się do pokoju 222. Szli z opuszczonymi głowami.
Kiedy dotarli rzucili się na łóżko. Znowu zaczęli płakać.

- Pamiętacie jak ją pozaliśmy? Była taka bezbronna. Akurat wygrała zawody. Kiedy podeszliśmy jej pogratulować cała się zaczerwieniła - wspomniał dziewczynę Domen.
- Albo jak Wellinger ją zdradził i zaczęliśmy jej doradzać. Chcieliśmy ją rośmieszyć i złamałem nogę - cicho wspomniał Anders.
- Była wspaniała. - powiedział Michael.
- Czemu ona? Czemu? - zapytała Anja. - Ona była taka pomocna, miła, uczynna, zawsze obchodziły ją najpierw problemy innych, a potem jej. Była taka kochana - dodała.

- Musimy się z tąd wydostać i pokazać jej, że dla niej sobie poradzimy. Wchodzicie w to? - zapytał Fannemel.
Popatrzyli na siebie. Nie mieli innego wyjścia. Chcieli żyć. Chcieli zemścić się na tym sukinsynu, który odebrał im przyjaciółkę.

- Tak! - wykrzyknęli.
Postanowli trochę odpocząć. Kiedy usinali usłyszeli głos:
- Pomocy! - ktoś wołał.
- Znam ten głoś - powiedział Fannemel, a w oczach miał przerażenie.

####
Heeej!
Dodaje dzisiaj ten rozdział bo jutro ide na skoki, a Lennaa15 nalegała 😂
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze ❤ One bardzo motywują 💖
Następny rozdział będzie w poniedziałek chyba XD

Przyjaźń i miłość są w stanie przetrwać wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz