Prolog.

64 1 0
                                    

Budziłam się prawie codziennie zalana potem. Przeważnie koło 2 lub 3 w nocy co bardzo utrudniało mi skupienie się na porannych lekcjach. Moje dni wyglądały przeważnie tak samo. Pobudka o 3 przez ten sam powtarzający się sen. Zdawałoby się że jestem najzwyklejszą 16 latką z niewyobrażalnie wysoką średnią jak na swój wiek. Gdyby nie powód mojego ciągłego budzenia się w nocy. W mojej głowie przez noc a czasem dzień przewraca się jeden obraz.

Nie widzę za wiele. Wszystkie kolory mieszają się, wyglądają jak wielkie barwne rozmazane plamy. Mogę dostrzeć tylko ogólny zarys obrazu. Wydaje mi się, że idę jakimś korytarzem, po prawej szara ściana, po lewej widzę światło przenikające przez duże szczeliny i zielone plamy. Czyli albo okna albo krużganek. Wszystkie moje zmysły są jakby przyćmione. Nie czuję ciepłych promieni słonecznych, nie widzę wyraźnie, nie słyszę nawet własnych kroków, zapachów nie ma wcale. Wszystko jest skupione na mojej lewej ręce. Wszystkie zmysły jakby przeniosły swoją uwagę właśnie tam. Czuję na niej uścisk. Delikatny ale nie pozwalający się wyrwać. Ale nawet nie chce. Nie wiem dlaczego. Skoro to uścisk na mojej ręce to znaczy że ktoś musi mnie za tę dłoń trzymać. Podnoszę już i tak nie wyraźny wzrok na postać przede mną. Jest ubrana na czarno, to na pewno. Teraz spostrzegłam się że ja też. To jakiś pogrzeb? Nie wiem ale nie czuję się smutna tylko bezpieczna. Inne uczucie mi nie towarzyszy. Kolejny raz podnoszę wzrok na postać przede mną z nadzieją że odwróci się i może mimo rozmazanego obrazu rozpoznam tę osobę. Ale tak się nie dzieje. Postać ściska trochę mocniej moją rękę i nieznacznie przyśpiesza. Idziemy dalej w nie znanym mi kierunku. Powoli zaczynamy biec a korytarz zaczyna się kończyć bo zaczęliśmy skręcać w prawo. Obracam się do tyłu. Zauważam ruch kolejnych czarnych postaci idących w tym samym kierunku co my. Przez to że biegliśmy osoby z tyłu odwaliły się nieznacznie. Nieznajoma lub nieznajomy szybko pociągnął lub pociągnęła mnie w lewo i zatrzymała się. Przysunęła mnie za talię bliżej siebie ale staliśmy stykając się tylko ramionami. Mogłam teraz sprawdzić kto obok mnie stoi ale tego nie zrobiłam. Ciężko oddychałam patrząc przed siebie. Mój toważysz również szybko oddychał. Postacie które za nami szły przystanęły nie daleko naszej kryjówki. Spojrzałam w ich kierunku. Ewidentnie czegoś szukali. Domyśliłam się że nas. Co takiego musieliśmy zrobić żeby ktoś nas gonił? Albo co zrobiła ta osoba która mi towarzyszy? Kim ona w ogóle jest? Kto to? Mój towarzysz szturchnął mnie w lewe ramię.

- nie bój się. - usłyszałam cichy szept z lewej strony. Odwróciłam głowę w tym kierunku. Po głosie poznałam że to chłopak. Ale w momencie w którym na niego spojrzałam obraz jeszcze bardziej się rozmazał aż w końcu robił się czarny...

Dramione ~ zapomniane wspomnienia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz