♦ VI. Powinienem sobie iść? ♦

234 55 20
                                    

Taehyung wariował, czując jak chłodne ręce Jungkooka wsuwają się pod jego płaszcz, drażniąc dotykiem jego miękką skórę. Nie przeszkadzało mu nawet to, że prawie wyjebał się chwilę wcześniej na schodach, ani to, że młodszy nieco zbyt mocno uderzył nim o drzwi. Staruszka z naprzeciwka, która chciała opieprzyć studenta, że tak się tłucze (ale zrezygnowała, gdy tylko wychyliła głowę ze swojego mieszkanka) też nie miała znaczenia. Nic oprócz ust bruneta, pieszczących jego wrażliwą szyję nie miało znaczenia.

- Otwieraj te drzwi, no! - krzyknął zniecierpliwiony, kiedy Jeon najpierw nieporadnie wyjął klucz z kieszeni, a później nie mógł trafić do zamka.

Co za ułom. Dobrze, że w inne dziury trafia lepiej.

- Nie denerwuj się, to nie moja wina, że mnie rozpraszasz - mruknął, otwierając w końcu mieszkanie, po czym wepchnął Taehunga do środka.

Blondyn rozejrzał się szybko po niewielkim przedpokoju, ściągając wierzchnie odzienie. Gdyby nie ohydne, pomarańczowe kafelki na podłodze, to mógłby powiedzieć, że nie jest źle jak na studencką norę.

Ledwo zdążył zdjąć buty, kiedy ponownie poczuł ręce Jungkooka na swojej talii. I cholera, bardzo mu się to podobało, jak z resztą każdy jego dotyk.

- Chodź, Księżniczko. Zmarzłeś i muszę cię chyba trochę rozgrzać, hm? - zapytał, prowadząc starszego do swojej sypialni.

Taehyung nie protestował, a co więcej gdy tylko Jeon usiadł na łóżku, on bez chwili zastanowienia usiadł na nim okrakiem i wpił się w jego wargi.

Student był wręcz odurzony tym uroczym blondaskiem i już nie mógł się doczekać, aż znów go posiądzie. Każde otarcie o języczek chłopaka wywoływało u niego przyjemne mrowienie w podbrzuszu, a po chwili usłyszał cichutki, słodki jęk, co napawało go satysfakcją. Bo przecież on tylko wsunął palce pod bluzę tego rozkosznego chłopca.

Nie chciał już dłużej czekać, więc zdjął z Taehyunga górną część garderoby i bardzo ostrożnie ułożył go na poduszkach. Złożył kilka motylich pocałunków na jego wystających obojczykach, czując jak po ciele mniejszego przechodzą dreszcze.

Szybko pozbył się też jego obcisłych spodni, które rzucił gdzieś na podłogę, zostawiając na nim tylko bokserki i urocze, krótkie skarpetki w kotki, w różowym kolorze. On naprawdę był od niego starszy? 

Taehyung jakby się opamiętał i uniósł na łokciach, by chwycić za brzeg koszulki bruneta.

- W swoim czasie - mruknął Jungkook, odsuwając od siebie łapki blondyna i popychając go z powrotem na materac.

- No ej! Kook! - krzyknął, nagle czując się zawstydzonym i bezbronnym wobec Jeona, który wpatrywał się w niego jak wygłodniały wilk.

- Cii, mamy czas - oblizał się i nachylił się nad podbrzuszem Kima, składając na nim pojedyncze pocałunki, co jakiś czas zasysając się na jego skórze, czego efektem były niewielkie, czerwone ślady.

Może to głupie, ale miał po prostu ochotę przez dłuższy czas oglądać, dotykać i całować ciałko tego aniołka. Taehyung był bardzo szczupły, miał raczej wąskie ramiona i ogółem mimo braku mięśni jego ciało prezentowało się bardzo dobrze. Cholernie dobrze.

Ale kurwa. Biodra i uda to miał po prostu niczym ósmy cud świata. Już nie mówiąc o tym, jak miękka i gładka była w dotyku jego skóra. Jungkook chyba znalazł sobie właśnie nowy fetysz.

- Jungkookiee! - jęknął Kim, kiedy już od dłuższej chwili czuł jak brunet obcałowywuje jego płaski brzuszek, pozwalając mu jedynie na wplecenie palców w gęste, ciemne włosy. - No weź, bo się czuję jak kłoda...

Sweet cheater • Vkook, Vjin •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz