Harry niegdy nie był nieśmiały. Pewnie nawet nie stał w pobliżu nieśmiałej osoby. Jednak kiedy wchodząc do mieszkania Gem i tego całego Lewisa, narzeczony jego siostry położył mu dłoń na dole jego pleców, Styles nagle zapomniał języka w gębie.
- Jesteś pewien, że przyjechałeś tylko na tydzień? - zaśmiał się francuz ruchem ręki wskazują na wielką walizkę Harry'ego, którą sam przytargał na czwarte piętro. Bez windy. Doprawdy, Harry nie ma pojęcia co Gemma tutaj robi.
- Więc co chcesz porobić? Masz ochotę coś zjeść, albo może...
- Chciałbym zobaczyć mój pokój, dzięki. - mruknął mężczyzna starając się nie naśladować francuskiego akcentu towarzysza. Szatyn uśmiechał się na to, chwycił walizkę Stylesa i ruszył korytarzem w kierunku jakiś drzwi.
Kiedy wreszcie weszli do pokoju (i nie, Harry wcale nie gapił się na gorący tyłek francuza, kiedy szli), mężczyźna rozejrzał się nie śpiesznie. Żółte ściany i pomarańczowy sufit? A podobno Francja słynie z dobrego gustu.
- Och, mam podwójne łóżko. To świetnie, Gem najstarszyła mnie, że będę musiał spać na kanapie w piwnicy.
Łagodny śmiech wymknął się z gardła Tomlinsona i Harry nic nie mógł poradzić na uśmiech, który samoistnie pojawił się na jego twarzy.
Chłopak przeciąga ciężką walizkę pod szafę i otwiera ją nie zwracając uwagi na to, że Louis wciąż jest w tym samym pokoju.
- Nie zaproponujesz mi pomocy? - pyta kiedy czuje na swoim tyłku spojrzenie niebieskich oczu.
- Francuzi nie są pomocni. - Słyszy w odpowiedzi i może usłyszeć, że Tomlinson siada wygodnie na krześle dostawionym do małego biurka.
- Jakoś z wniesieniem tego na górę mi pomogłeś.
- Uwierz mi, że świetnie ci idzie, kochanie. - A Harry woli przemilczeć kswywkę jaką został nazwany w obawie, że się wygłupi. Poza tym, może to jakiś francuski zwyczaj?
°°°°°
Kiedy ubrania wiszą już na wieszakach w szafie, a przywieziona przez Stylesa książka leży bezpiecznie na biurku, Harry wreszcie może odpocząć. Rzuca się na łóżko i lekki uśmiech pojawia się na jego twarzy. W gruncie rzeczy może to nie będzie takie straszne, prawda? Oczywiście będzie musiał spotkać się ze swoją rodziną, wziąść udział w jakimś głupim weselu, przez siedem dni powstrzymać rosnące porządnie na widok narzeczonego siostry i wciągnąć na siebie garnitur. Jednak z drugiej strony patrząc, może potraktować to jako małe wakacje. Podawać, że kiedykolwiek chciał pojechać do Paryża, może wybierze się na wierzę Eiffla i prześpi się z jakimś słodkim tubylcą.
- Och, nie przyzwyczajaj się - powiedział szatyn, kiedy Harry wygodniej rozłożył się na łóżku.
- Słucham?
- Rodzice twoi i Gem przyjeżdżają za dwa dni. A chyba nie będą zadowoleni wieścią, że ich córka sypia z facetem przed ślubem w jednym łóżku, prawda? - błękitnooki zaśmiał się poruszając brawiami w uroczy sposób, ale Harry nie czuł się rozbawiony.
- Co sugerujesz? - pyta.
Odpowiedz przychodzi po chwili, wymówiona radosnym tonem, a właściciel francuskiego akcentu brzmi na całkiem zadowolonego. Być może właśnie to przeraża Stylesa najbardziej.
- Śpię po prawej.
CZYTASZ
Lovers || Larry
Hayran KurguCo jeśli miłość naprawdę istnieje? Jeśli jednak można zakochać się od pierwszego wejrzenia? I co jeśli ktoś w kim się zakochałeś, jest narzeczonym twojej siostry? Czyli relacja z siedmiu bardzo ciekawych dni w Paryżu - mieście zakochanych. {Larry s...