Prolog ( jest dość długi)

275 30 6
                                    

Jako dziecko byłam bardzo słaba i naiwna. Pamiętam, że zazwyczaj byłam sama. Pomimo, że dzięki ojcu trafiłam do najlepszej szkoły dla wilkołaków i tak wszystko wyglądało tak samo.

- Hej Alexis chcesz iść i pobawić się nami ? - zaproponowali uczniowie najstarszej klasy podstawówki.

- Jasne, ale czemu wcześniej nie zapytaliście ? - zadałam pytanie.

- Bo widzisz dopiero teraz zauważyliśmy jaka jesteś fajna. - Odpowiedział najstarszy z grona.

Pobiegli jak zwykle na polanę gdzie najczęściej bawiły się starsze klasy. Ja jak głupia pobiegłam za nimi.

- Czy to prawda, że jesteś omegą ? - zapytała jedna z dziewczyn.

- Tak, ale jestem córką alfy więc mogę chodzić do tej szkoły - słowa same wypłynęły z moich ust.

Spojrzeli na siebie,a potem na mnie, jakby czytali w swoich myślach. Nie minęła sekunda nim ktoś zadał pierwszy cios. Następnie kolejna osoba mnie kopnęła. Z każdą minutą przybywało mi coraz więcej obrażeń. Moja twarz zalała się łzami, a oni tylko coraz bardziej się ze mnie śmiali. Kiedy większości znudziło się kopanie i bicie wykorzystałam to i przemieniając się w białe szczenię rzuciłam się do ucieczki. Biegłam przez las coraz dalej i dalej. Znowu moja sylwetka przybrała kształt człowieka i oparła się o drzewo. Płakałam licząc na to, że to coś zmieni, że pojawi się tu mój najstarszy brat i powie, iż nic się nie stało po czym mnie przytuli, ale to były tylko marzenia. Po kilku minutach miałam wracać, lecz nagle z moich ust spłynęła strużka krwi. Wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego.

Po tych wydarzeniach ukrywałam swoje rany nie chcąc nikogo martwic moimi problemami, aż zaczęłam walczyć o siebie. Wtedy dopiero co ukończyłam szkołę, ale nauczyło mnie to, że nawet najlepsi przyjaciele mogą wbić ci nóż w plecy. Dosłownie.

Miałam wtedy 16 lat.( u wilkołaków wystarczy zdać końcowy egzamin w 8 lub 10 klasie). Zyskałam kilku zwolenników, których nazywałam przyjaciółmi. Cała prawda wyszła na jaw, kiedy musiałyśmy pilnować granicy daleko na północy. Była nas dwójka.

- Alex co sądzisz o sąsiednim stadzie ? - zapytała siedząca obok mnie białowłosa.

- Szczerze sama nie wiem, ale na pewno ojciec musiał mieć powody, żeby zerwać z nimi stosunki pokojowe.

- Pewnie masz racje, może pójdziesz po chrust ? ( była noc ) - zaproponowała.

- Ok, ale zawołaj mnie jak ktoś się pojawi. - odpowiedziałam niczego nie świadoma.

Zrobiłam jak poleciła mi Carmen i wróciłam z chrustem, ale nie zastałam jej tam, gdzie się żegnałyśmy. Rozejrzałam się szukając jakiś wskazówek. W jednej sekundzie moje zmysły się wyostrzyły, lecz było już za późno. Poczułam ból w okolicy pleców.

- Wiesz, że zawsze się z nim nie rozstaję. - powiedziała machając mi przed oczami nożem myśliwskim.

- Ale D-d-dlaczego ? - Byłam w takim szoku, że to była jedyna rzecz którą mogłam zrobić.

- Moja rodzina to tak naprawdę stado któremu zabraliście tereny. - Odpowiedziała bez uczuć, idąc  w stronę stada, które potem zabrało nam sporo ziemi na północy.

Zostawiła mnie tam samą, wiedząc, że moje rany się zagoją, lecz to trochę potrwa. Wtedy cały mój świat, o który tak walczyłam zawalił się tej jednej nocy.

Aktualnie jestem bezlitosną i chyba jedyną omegą budzącą postrach wśród bet i niektórych alf.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Witam w prologu mojej nowej książki mam nadzieję, że jesteście ciekawi pierwszego rozdziału.




Wolf StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz