-Ale tu zajebiście! Ups...- krzyknęłam uradowana na widok mojego nowego domu
-Nie mów brzydkich słów.- powiedziała wścibsko moja ukochana siostrzyczka
-A kto ostatnio powiedział " kurde"? Może ja? Hm?
-Uspokójcie się.- upomniała nas mama-Kamila, czasem zachowujesz się jak dorosła, dojrzała kobieta lecz czasem jak małe dziecko.
Nie obchodziło mnie zdanie innych. No dobra obchodziło. Zawsze byłam dojrzalsza. Oczywiście jeśli chodziło o myślenie. Już w przedszkolu głęboko przeżywałam politykę, a w podstawówce chodziłam na głoszenie swojego zdania. Ludzie( głównie starsi panowie) mnie za to podziwiali. Zawsze ciągnęło mnie do bycia w sejmie. Niestety ludzie byli, są i będą naiwni. Wybierali często tych, którzy obiecywali złote góry( kaczka). Dlaczego mówię o polityce? Wracając do tematu. Poszłam do swojego nowego pokoju. Rodzice ustalili z tutejszym architektem jak ma tutaj wyglądać. Wszystko było gotowe do zamieszkania. Było tu pięknie. Tak nowocześnie i na bogato. Kochałam się lansować. Oczywiście do granicy. Nie nosiłam bielizny za kilka tysięcy. Tak się "dowartościowywałam". Zawsze uważałam, że jestem gruba, brzydka, pryszczata, nielubiana, głupia i bla bla bla. Nigdy nie byłam klasowym fejmem. Śmianie się z na przykład z lampy nie było zbyt mądre. Ja tak ich wyśmiewam, ale jak o tym dłużej pomyślę to stwierdzam, iż lampa to niezwykle zabawny przedmiot. Powtarzano mi, że jednak jestem fajna. Tia.... Napewno... Wszystkie dziewczyny chwaliły się czego to nie robiły ze swoimi starszymi chłopakami. A ja? Mnie nikt nie chciał. Moje serce ciągle się zakochiwało. Byłam " łatwa". Na szczęście jakoś w gimbazie zaczęłam myśleć. Swoje serce oddałam Shawnowi. Jakoś bardzo przypadkowo. Do dziś nie pamiętam jak to dokładnie było. Najzwyczajniej w świecie go pokochałam. Przyjaciółki mnie z nim szipowały. Jak ja kochałam to słowo! Zupełnie nie oddawało uczuć. Ja we wszystko, nawet z smażenie jajecznicy wkładałam uczucia. Całe dnie potrafiłam myśleć, że dodałam za dużo mleka( tak, mleka). Wracając do Shawna. Od dzisiaj był moim sąsiadem. Jeny! Jakie to było pokręcone! Cała ja i moje życie było pokręcone! Takie jak moje ponoć piękne włosy. Zaczęłam rozmyślać nad swoimi poprzednimi sąsiadami. Państwa Kostka uwielbiałam. Mieli bardzo ciekawe życie. Dwa lata temu przypadkowo urodził im się syn. Kibicowałam, aby był gejem. Na niego czekały moje piękne, różowe, narciarskie spodnie. Sąsiadom mówi się dzień dobry. No, ale pomiędzy nami jest tylko dwa lata różnicy. Kurde! Cześć do Shawna Mendesa! Magia! Kiedy się o tym wszystkim dowiedziałam to naprawdę zemdlałam. O mały włos nie zadzwonili po karetkę. Na szczęście ocknęłam się, bo w szpitalu zapewne pobraliby mi krew. Tego się panicznie bałam. Kiedyś w przychodni mojej ciotki narobiłam takiego jej przypału, że szkoda gadać. Tutaj pójdę na pobranie krwi tylko ze Shawnem. Może się zaznajomimy albo zaprzyjaźnimy. Lidka dodałaby " albo zakochacie". I tak go kochałam, więc to nie miałoby różnicy. Może on mnie też pokocha. Szczerze wątpię, ale ok.
-Kama, jutro na kolację przychodzą do nas wszyscy nowi sąsiedzi. Wszyscy. Twój Mendes jest akurat w domu!
-Fela, mówisz serio?
-Tak, kurwa! Kłamać mam?!
-Przeklnęłaś! Ale i tak dzięki! Aaaaaa! Poznam Shawna. Chciałam zadzwonić do Lidki. Niestety dopiero teraz przypomniałam sobie, że jest w szkole, bo jestem w innej strefie czasowej. Na moim telefonie ukazało się info, że dostałam mmsa. Tamto zdjęcie mnie zamurowało. Mocnym cementem!
YOU ARE READING
Toronto! Nadchodzę! Shawn! Jesteś mój!
FanfictionKamila ma 16 lat. Spełnia się jej odwieczne marzenie. Ma zamieszkać w Toronto. Jakby tego było mało jej willa stoi obok domu Shawna Mendesa. Sprawy się komplikują.