29

848 56 9
                                    

Naszą przyjemną cisze zniszczył odgłos biegów z piętra w dół.

-SCOTT ! STARY CHOOOOLERA!!!!!!!!!! KURRRRRRWA GDZIE JEST EEE...-Zaciął się gdy nas zobaczył 

-Boże Emma tu jesteś ! nawet nie wiesz jak się wystraszyłem jak się obudziłem a Ciebie obok nie było- Podszedł do mnie i mnie przytulił

-Justin spokojnie, jak się obudziłam to ty jeszcze spałeś, a szkoda było mi ciebie budzić więc po prostu poszłam wziąć prysznic i zeszłam na dół z planem zrobienia kolacji ale sam widzisz- pokazałam ręką na stół pełen naleśników 

-A i pożyczyłam sobie twoje ubrania bo tak jakby nie mam tutaj moich- dodałam po chwili

-Kochanie właśnie widzę i muszę ci wyznać, że wyglądasz bardzo dobrze, a ty drogi przyjacielu widzę, że mnie kochasz robiąc takie piękne śniadanko- Usiadł obok mnie przy stole i zaczął pakować na talerz naleśniki pełne bo brzegi nutelli i truskawek.

Gdy tak jedliśmy znów zapadła cisza, zjadłam pierwsza więc dopiłam kawę i schowałam brudne naczynia do zmywarki żeby nie narobić syfu w domu i po prostu poszłam na górę do pokoju Justina i położyłam się na łóżku wpatrując się w szary sufit. Ciekawe kiedy mi powie o tych urodzinach, trochę dziwnie, że dowiedziałam się o nich od Scotta niż od niego. Moje głębokie przemyślenia przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi od pokoju. usiadłam po turecku na łóżku,a Justin na przeciwko mnie. 

-Emma jest pewna sprawa-Zaczął nie pewnie spoglądając na mnie

-Jaka ? - Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie aby dalej kontynuował 

-Bo ogólnie bardzo chciałbym żebyś poszła tam ze mną ale patrząc na twój stan nie chciałbym cię narażać, po prostu jestem zaproszony na na imprezę urodzinową Ushera.Gdyby to nie był mój przyjaciel olał bym to zaproszenie bo wolałbym zostać z tobą ale sama rozumiesz przyjaciel- Spojrzał mi w głęboko w oczy jak by chciał tam znaleźć odpowiedź 

-Justin ale ty nie musisz mi się tłumaczyć, jesteś zaproszony to dlaczego miał byś nie iść? Po za tym ty pojedziesz na urodziny, a ja pojadę sobie do mojego domu- Uśmiechnęłam się do niego, na prawdę nie wiem czemu się tłumaczył przecież to nic złego 

-O nie nie nie kochana - Zaczął mi machać palcem przed twarzą 

-Jak to nie ? - Mój głos przybrał trochę oburzenia

-Tak po prostu zostajesz tu u mnie, a Scott się tobą zaopiekuje, a i zapomniałem ci powiedzieć, że masz już tu swoje ubrania w pokoju na przeciwko mojego. Któregoś dnia pojedziemy i kupimy meble, żeby wyglądał przytulnie

-Justin nie chcę, żebyś był moim bankomatem - Spoważniałam 

-Ale ja chce, chce ci zapewnić wszystko czego będziesz kiedykolwiek potrzebowała.

-Justin...- Przerwał mi pocałunkiem którego po chwili pogłębiłam. 

Trwało to chwile po czym zszedliśmy na dół. Scott już nie było. On mnie serio zadziwia raz jest, a raz nie mam nadzieje, że jak będzie ze mną to nigdzie nie zginie bo tak jakby wg nie znam tego domu, a jest ogromny i przy pierwszym lepszym poszukiwaniu toalety na dole zgubiłabym się.

Cały dzień minął nam w sumie przed telewizorem. Spojrzałam na wyświetlać mojego telefonu była 19 dziwne, że Justin jeszcze się nie szykuje 

-Justin a ty przypadkiem nie musisz się szykować na imprezę ?- Szturchnęłam go delikatnie 

-A która jest godzinka ? - zapytał odrywając twarz od telewizora 

-No dziewiętnasta 

-Boże chodź - złapał mnie i pobiegł do jakiegoś pokoju oczywiście ciągnąc mnie za sobą. Gdy otworzył drzwi doznałam szoku była tam garderoba wielkości dużego pokoju w bloku mieszkalnym 

-Co do..

-Tak tak dużo ubrań chodź mi lepiej pomóc, a jak będzie po wszystkim będziesz się zachwycać 

Mówiłam, że szukając łazienki bym się zgubiła ? Poprawka po wejściu do jego garderoby bym nie umiała znaleźć powrotnych drzwi. Poszłam za nim,a raczej zostałam tam wciągnięta siłą. Usiadłam na środku na czarnej kozetce. Justin latał jak opętany, postanowiłam to przerwać.

-JUSTIN! - stanął wryty patrząc się na mnie 

- Po pierwsze przestać lataj jak poparzony bo tym bardziej niczego nie znajdziesz. Co chcesz ubrać ? Coś eleganckiego, sportowego, albo bardzie zmieszać to razem ? i przede wszystkim w jakich kolorach.

-Ja nie wiem. Mam pomysł dam ci 10 minut bo tyle mogę ci zaoferować i znajdź mi coś super żebym nie był opisany na żadnym pudelku- zaczął się śmiać, a ja razem z nim

-Dobra o siadaj tu zaraz coś ogarnę

Zaczęłam się rozglądać aż w końcu ujrzałam to co chciałam a mianowicie (po niżej powinno być zdjęcie )

Zaczęłam się rozglądać aż w końcu ujrzałam to co chciałam a mianowicie (po niżej powinno być zdjęcie )

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Idź do lustra - zrobił tak jak prosiłam 

-No powiem ci Watson, że jestem bardzo przystojny i gorący w tym ubraniu 

-Nie zapomnij, że jesteś też bardzo skromny 

-Tak to też - Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem 

Była już 19:37 trzeba było by się pożegnać z czerwonym kapturkiem 

-Dobra kochanie uciekam będę szybko specjalnie dla ciebie 

- Dobrze leć i nie szalej 

-Spokojnie - wyszedł z domu wsiadając do auta spojrzał na mnie 

-TYLKO TY KOCHANIE ! -Krzyknął i pojechał 

Po tym jak auto Justina odjechało podjechało kolejne, po chwili zobaczyłam, że to był Scoot. Podszedł do mnie i przytulił mnie na powitanie. 

-Siemka -przywitałam się z nim

-Siemanko w aucie mam popcorn, lody, chipsy, krakersy i jakieś żelki.. Too jak uderzamy do sali kinowej ? - Uśmiech miał do ucha do ucha 

-Jeżeli na prawdę masz żelki to jasne ale wolała bym oglądać tu w salonie 

-Jasne to ja idę po jedzenie i twoje żelki- specjalnie zaznaczył to o żelkach - a ty znajdź jakiś fajny film 

-Już się robi -Rozeszliśmy się 

---------------------------------------------------------------------------------------------------

No to mamy jeden z dłuższych rozdziałów :D 

900 słów 
Muszę to sobie zapisać jako osobisty rekord ;D

Raz na jakiś czas trzeba zaszaleć hahaha 

Dziękuję że jesteście

Niezapomniane Wakacje |JBWhere stories live. Discover now