„Śnie, który uczysz umierać człowieka,
I okazujesz smak przyszłego wieka,
Uśpij na chwilę to śmiertelne ciało,
A dusza sobie niech pobuja mało.
Chceli, gdzie jasny dzień wychodzi z morza,
Chceli, gdzie wieczór gaśnie późna zorza,
Albo gdzie śniegi panują i lody,
Albo gdzie wyschły przed gorącem wody.
Wolno jej w niebie gwiazdom się dziwować
I spornym biegom z bliska przypatrować,
A jako koła w apołecznym mijaniu
Czynią dźwięk bardzo wdzięczny ku słuchaniu.
Niech się nacieszy nieboga do woli,
A ciało chore odpoczynek woli.
Niechaj tymczasem tęsknicy nie czuje
A co to nie żyć w czasy się przypatruje."
CZYTASZ
„Antologia poezji polskiej"
Thơ caWiersze od Jana Kochanowskiego do Stanisława Wyspiańskiegi.