Więc wujek wspomniany wcześniej opowiadał mi również o takim jakby rytuale...i to ma być tak:
"Zawiń kota w worek dużo worków, obrysuj swój dom kredą święconą, idź na najbliższe skrzyżowanie i zacznij wzywać szatana gdy on się pojawi powiedz mu że chcesz sprzedać mu owieczkę, ustal z nim cenę a następnie daj mu tego kota !! on nie może wiedzieć ze to kot !!, i gdy dostaniesz pieniądze idź szybko do domu zanim otworzy worek i dowie sie ze to kot gdy sie dowie to cię zabije... gdy ci sie uda uciec do domu obrysowanego przez 3 dni i 3 noce nie wychodź z domu będziesz dostawał telefony o śmierci kogoś z rodziny itp, itd... nie możesz nawet otworzyć drzwi. Gdy wytrzymasz 3 dni i noce pieniądze które dostałeś nigdy nie znikną... dostałeś 100zł wydasz 100zł wracasz do domu ono leży tam gdzie leżało."
W 2010 roku przeprowadziłam się z rodziną do pewnego domu. Nikt nie mówił o nim , że jest nawiedzony. To był zwykły dom na zwykłym osiedlu. Poprzedni właściciele wyprowadzili się z niego bo urodziły im się bliźniaki i potrzebowali większego domu, dlatego moi rodzice nawet nie mieli podejrzeń, że dom jest nawiedzony. Lecz jedna pewnego,zimowego popołudnia (godz 18, wtedy już było ciemno) gdy siedziałam sama w domu z mojego pokoju dobiegł okropnie głośny pisk. Szybko pobiegłam na górę bo myślałam, że pies nadepnął łapą na coś ostrego. Jednak w pokoju nikogo nie było a pies spokojnie spał w sypialni rodziców. Po chwili znowu usłyszałam krzyk, lecz z łazienki na dole. Gdy weszłam do łazienki zamiast mnie w lustrze odbijała się jakaś biała postać. Szybko uciekłam z łazienki i schowałam się na strychu. Gdy zadzwoniłam do rodziców nie było zasięgu. A tam zawsze był najlepszy zasięg. Kolejny raz usłyszałam ten pisk.Nie usłyszałam skąd dobiegał tym razem pisk dlatego dla bezpieczeństwa pobiegłam do mojej przyjaciółki która mieszkała obok mnie. Gdy już miałam do niej zapukać spojrzałam w okno mojego domu. Ta sama postać co odbijała się w lustrze patrzyła na mnie przez okno i coś pokazywała palcem. Nagle mama mojej koleżanki wyszła z domu zanim jeszcze weszłam. Powiedziała mi, że wyszła zobaczyć co lub kto tak głośno piszczało. Opowiedziałam jej wszystko a ona (mama tej koleżanki) pozwoliła mi zostać do powrotu rodziców. Gdy moi rodzice wrócili a aj im wszystko powiedziałam oni poszli do tej samej łazienki gdzie widziałam tę postać po raz pierwszy. Ona ciągle tam była. Po rozmowie z tamtymi wcześniejszymi właścicielami okazało się, że powodem wyprowadzki nie były narodziny dzieci lecz ta sama strasząca postać. Miesiąc później się wyprowadziliśmy do starego domu którego na szczęście nie sprzedaliśmy a tamten dom został opuszczony. Do dziś nie wiadomo kim była ta postać ani czemu była w naszym domu ale na szczęście nikogo już nie wystraszy ani nie przegoni.
Tylko nie prubujcie takich żeczy. Pozdrawiam Xenia
CZYTASZ
straszne historie oparte na faktach.
Horreurhej jestem Xenia na drugie mam Sandra. mam 14 lat. chodze do 2 gimnazjum. mam dysleksje i dysortografie wię może być dyżo błędów za co przepraszam i prosze bez wypominania w komentarzach. mam edukacje domową ale też malo czasu więc nie będe regularn...