Czy znacie ten piękny moment, gdy biały kwiat zamienia się w silny, zielony owoc? Tak było w przypadku Margarette. Ta niezwykła dziewczyna urodziła się jako jabłko, jednak niezwykłe, bo czujące.
Gdy mały Skrzat Domowy zerwał ją z rodzinnego drzewa, całkiem się ucieszyła. Myślała, że znajdzie nowych przyjaciół i przeżyje całe życie w przyjaznej kuchni.
Zorientowała się, że coś jest nie tak, gdy została brutalnie zmoczona zimną wodą i położona obok innych owoców. Nie odzywały się do niej ani słowem. Były martwe, nigdy nie żyły. Patrzyła z przerażeniem, jak jej bracia i siostry cięci są na malutkie kawałeczki, a ona nie była w stanie im pomóc.
Wtem, z nikąd pojawił się chłopak. Pogadał chwilę ze Skrzatami, po czym delikatnie ujął Margarette w swoje ciepłe, męskie dłonie. Blondyn uśmiechnął się do niej czule. Odwzajemniła uśmiech.
CZYTASZ
Jak poznałem miłość |[Drapple]|
FanfictionCzy taka miłość może zakończyć się happy endem? Też mi się nie wydaje, ale może warto w to uwierzyć? Draco w wieku piętnastu lat odnajduje swoją prawdziwą miłość, jednak niekoniecznie ma dla niej czas. Co się stanie? Czy młody ślizgon zerwie z ukoc...