Szóstego dnia obozu Miyako wstała wcześnie rano. Chłopcy jeszcze spali, kiedy wychodziła z pokoju. Była może... Szósta rano? Myślałby kto, że skoro sportowcy, to będą z nich ranne ptaszki... Nic bardziej mylnego. Siatkarze z Karasuno lubili spać i cenili sobie tą czynność, prawie na tym samym poziomie co sam sport. W końcu to dzięki porządnej dawce snu byli w stanie funkcjonować zarówno na boisku jak i po za nim.
Jednakże nie wszyscy tego ranka spali jak zabici. Gdy mała Iwaizumi dotarła do sali gimnastycznej, chcąc pobawić się piłką i ,,potrenować", ze zdziwieniem zauważyła, że ktoś ją ubiegł. Nie trudno było go poznać. Niski chłopak, o brązowych włosach postawionych na żelu i blond kosmyku robiącym za grzywkę, odbijał sobie spokojnie piłkę sposobem dolnym i górnym na zmianę.
— Ohayo, Yuu — przywitała się radośnie dziewczynka, wchodząc na salę. Nishinoya złapał piłkę i uśmiechnął się do dziewczynki, również się witając.
— Co tu robisz tak wcześnie? — spytał ją, a ona wzruszyła ramionami.
— Nie mogłam spać, więc chciałam potrenować — wyjaśniła. — W końcu nigdy nie pokonam braciszka, jak będę się tylko bawić.
Noya zaśmiał się i przytaknął.
— To prawda, tak byłoby ciężko.
— Ucz mnie, Yuu-nii! — pisnęła nagle Miyako, ku zdziwieniu chłopaka. Jednak jej duże, dziecięce oczy przekonały go w przeciągu kilku sekund. Nie było zaskakującym to, że libero miał słabość do słodkich istot, a siedmiolatka umiała to zręcznie wykorzystać.
— Niech będzie. Na jakiej pozycji chcesz grać w przyszłości, Miyako-chan?
Dziewczynka zamyśliła się przez chwilę, po czym wzruszyła ramionami.
— Myślę, że albo zostanę asem, albo rozgrywającą, albo libero — odpowiedziała po chwili. Niektórych mógłby zdziwić fakt, że mała Iwaizumi zna takie określenia, jednak dla siatkarza nie było to zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, że brat dzieciaka również grał w siatkówkę.
— A dlaczego?
— Bo są ekstra! — zaśmiała się. — Ale najbardziej chciałabym zostać libero! Bo chcę zostać Aniołem Stróżem mojej drużyny.
— Ale wiesz, że wtedy nie będziesz mogła atakować?
Kiwnęła głową, nie przestając się uśmiechać.
— Ale to nic! braciszek zawsze powtarza, że dopóki piłka nie dotknie podłogi, można wszystko. A libero pilnuje, żeby piłka nie upadła, prawda?
— Między innymi przytaknął Noya.
— Stara się nie dopuścić, żeby przeciwnicy zdobyli punkt. Jest jak tarcza! — Miyako rozłożyła rączki i zakręciła się na pięcie wokół własnej osi. — Chcę być libero i chcę być taka fajna jak ty, Yuu... Senpai.
— W takim razie, jako twój senpai, nauczę się ekstra ataku! — Nishinoya wyszczerzył się z dumą, a mała Iwaizumi zacisnęła rączki z ekscytacji.
— Jak się nazywa?
— Rolling thunder!
— Ale czaaad — oczy dziewczynki błysnęły radością.
— Dobra. A Więc zaczynamy.
Na początek pokazał jej ów atak. Trochę nieudolnie, jako że Miyako serwowała dużo słabiej niż każdy, z kim miał do czynienia. Jednak dziewczynka była zachwycona. Zaczęli trening. Niestety trochę za długo im zeszło na gadaniu i poćwiczyli raczej krótko. Noya więc obiecał jej, że będą trenować potajemnie zawsze jak nadarzy się okazja.
CZYTASZ
✔ Little Red Monster|| HAIKYUU!! ff
FanfictionKarasuno wyjeżdża na kolejny obóz sportowy, by szlifować swoje umiejętności z zaprzyjaźnionymi drużynami przez następny tydzień. Niespodziewanie grono siatkarzy powiększa się o jedną małą istotkę. Siedmioletnia Miyako z pozoru wygląda nieszkodliwie...