4. Prawda

413 43 10
                                    

- Wiesz V, naprawdę się cieszę, że ich tu przyprowadziłem. Teraz już się uspokoisz.
- Nie! Teraz jestem zazdrosny, szczególnie o tego w rudych włosach!
- Jimina? Taehyung i tak zawsze będę twój.
- Wiesz, że mam niewiele czasu. Jeszcze miesiąc i potem będę się tułał po świecie. Chyba, że dowiem się dlaczego  mój ojciec mnie zabił.
- Próbuję na wszystkie sposoby, ale nie  mogę go znaleźć! Wyprowadził się z miasta.
- Wiem i tak robisz dla mnie tyle. - V pocałował go w czoło.
Z sąsiedniego pokoju dobiegł ich hałas i krzyki. Yoongi zerwał. Zaraz za nim ruszył Taehyung.
- Zostań, Tae. Sprawdzę to!
- Suga to on!
- Twój  ojciec? Zostań! Jeśli cię zobaczą to znikniesz. Zrobię  to sam.
Tae kiwnął głową. Suga wybiegł z pokoju. Jego przyjaciele stali pod ściną, a przed nimi był ojciec Taehyunga. W ręku trzymał nóż.
- Niech pan to rzuci, panie Kim!
- Kogo my tu mamy? Min Yoongi, czy jak cie nazywał mój syn - Suga. Wytłumaczysz mi co robisz w moim domu? Jeszcze ich tu przyprowadziłeś?
- On sobie tego życzył.
- On? Nie mówisz poważanie. On nie żyje od dwóch  lat. Powinieneś to w końcu zrozumieć. Odkąd on go zabił...
- To pan go zabił!
- Jak możesz?!
Mężczyzna ruszył na Sugę. Nóż błyszczał niebezpiecznie w jego dłoni.
- Ratunku! - zaczął krzyczeć Jungkook.
- Nikt cię nie usłyszy.
- Pan jest szalony.
- A ty odważny, dzieciaku. Jeszcze ten pan, nawet w takiej chwili zachowywać szacunek. Gratulować tylko twojej matce. Jak widzisz trzymam nóż blisko gardła twojego kupla, więc łaskawie się zamknij.
- A więc ty jesteś Jungkook? Suga mi wiele o to opowiadał przed chwilą- głos dobiegał spod drzwi.
- Tae, dlaczego? Miałeś zostać w pokoju!
- Yoongi, musiałem tu przyjść, ciebie też miał zabić? Ojcze puścisz go?
- Taehyung? Ty żyjesz?
- Nie, widziałeś przecież mój akt zgonu. Pamiętasz? Czytałeś go przed domem kilka dni po mojej śmierci. A teraz puść go, chyba, że wolisz aż ja ci coś zrobię?
Nóż  zaczął wysuwać się z ręki Kima.
- Czym ty jesteś?! Odejdź!
- Jak to czym? Raczej kim. Czy ja jestem jakąś rzeczą?  Nie pamiętasz własnego  syna?
- A ja nie wierzyłem w duchy - wyszeptał Jin.
Mężczyzna  przestraszony puścił Sugę.
- Brawo, teraz powiesz mi czemu zabiłeś moją matkę i mnie i oskarżyłeś o to przyjaciela!
- Zakochałem się...
- Zakochałeś się? To ma być wytłumaczenie?!
- Ona powiedziała, że nie może być z żonatym mężczyzną!
- Nie mogłeś wziąć rozwodu?
- Twoja matka nie chciała się zgodzić! Ja musiałem!
Chłopacy patrzyli jak Taehyung staje się coraz bardziej wściekły. Nóż przesuwał się sam i był coraz bliżej serca pana Kima. Niewiele brakowało, żeby stała się kolejna tragedia.
- Tae, już znasz prawdę, nie warto!
- Masz rację, nie warto.
Nóż wbił się w ścianę tuż obok głowy pana Kima. Mężczyzna odskoczył i chciał uciec,  ale syn posłał mu wymowne spojrzeniem
- Ojcze, chyba zgłosisz się teraz na policję? Chyba że wolisz sprawdzić na ile mnie stać...
Mężczyzna pokiwał głowa, a następnie zamknał oczy i łzy zaczęły spływać mu po policzkach. Piątka pod ścianą również miała łzy w oczach.
Taehyung położył dloń na policzku Sugi i pochylił się tak, że tylko on mógł słyszeć jego szept.
- Oni zapomną co się tu stało, tylko mój ojciec będzie o tym pamiętać.
- Co ze mną?
- Nie przejmuj się. Nigdy o mnie nie zapomnisz.
Chłopak przybliżył usta do jego ust.

# Cześć, w rozdziale więcej się dzieje, dlatego ma trochę więcej słów, chociaż nadal jest krótki. Jeszcze jeden rozdzialik przed nami. Jak się wam podobała ta część?

Duch znajomegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz