♡♡♡

462 47 14
                                    

Stiles odrobinę zdezorientowany wszedł do domu. Wszystko zaczęło mu się mieszać. Po pierwsze, Scott miał przyjechać za trzy dni. Po drugie, na sto procent się z nim nie umawiał nigdzie. A po trzecie, gdzie zniknął Theo?

Chłopak westchnął cicho, spoglądając do lustra. McCall cały czas mu przynudzał o tych głupich spotkaniach, a on cały czas myślał o blondynie, który go pocałował.

- Cześć, kochanie - przywitał się Raeken, który przez cały czas siedział na schodach. Brunet podskoczył lekko, kiedy usłyszał ten spokojny i cichy głos.

- Czemu uciekłeś? - zapytał, nie witając się i nie odpowiadając. Spojrzał na niego, nic nie rozumiejąc. Chłopak cały czas się uśmiechał.

- Nie uciekłem. Po prostu mnie wygoniłeś - odpowiedział.

Mietek spojrzał na niego pytająco.

- Czemu tak mówisz? Nic takiego nie miało przecież miejsca.

- Bo jestem tylko idealną iluzją, Stiles - rzekł wesoło. - Siedzę w twojej głowie.

Brunet nadal niczego nie rozumiał. Jego serce biło strasznie szybko, a w oczach miał łzy. 

- Wymyśliłeś sobie mnie.

Chłopak nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. Przecież to jest niemożliwe, by Raeken nie żył. Był tutaj z nim. Uśmiechał się, siedział na jego schodach.

- Jak? - zapytał, obawiając się odpowiedzi. Jego serce strasznie zakuło i nawet po części nie chciał wiedzieć. Już się domyślił, że będzie bolało.

- Byliśmy przyjaciółmi, kiedy miałeś pięć lat, kochanie. Zginąłem z rodzicami w wypadku samochodowym, a ty się jeszcze z tym nie pogodziłeś.

- To niemożliwe, pamiętałbym cię - powiedział, patrząc na niego z bólem w oczach.

To nie jest prawda, tylko mnie sprawdza, pomyślał.

- Wymazałeś mnie ze swojej głowy. Nie żyję już od trzynastu lat, skarbie. - Mówił to z takim uczuciem w głosie. Jakby było mu przykro, że serduszko Stilesa właśnie pękło i jakby czuł ten ból razem z nim.

- Ale kocham cię. Nie mogę cię stracić - wymruczał, czując łzy spływające w dół jego policzków.

Theo wstał ze schodów, uśmiechając się. Podszedł do niego i przytulił go do siebie.

- Już mnie straciłeś.

Pocałował go w czoło, wycierając łzy z jego policzków, a później zaczął odchodzić.

- Wrócisz kiedyś? - zapytał płaczliwie brunet, a jego głos strasznie przy tym drżał.

- Nie muszę wracać - powiedział z uśmiechem na ustach. - Zawsze z tobą będę, o tutaj - wskazał palcem na swoje serce. - Wystarczy, że mnie zawołasz i przyjdę.

I teraz faktycznie odszedł, zostawiając Stilesa samego.

Perfect Illusion /steoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz