Stiles westchnął cicho, spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Nie miał pojęcia w co się ubrać. Tak właściwie, to jeszcze nigdy nie był na żadnej randce. Jeśli nie liczyć Dereka Hale'a, ale mężczyzna tylko sobie z niego żartował. Nie żałował, ani nawet nie było mu z tego powodu przykro. Teraz już prawie miał swojego Theo.
Stilinski aż podskoczył, kiedy usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Wywrócił oczami, biorąc do ręki telefon i zaczynając czytać wiadomość.
Będę za trzy dni. Mam jeszcze zostać na jakiś beznadziejnych kolacjach.
Okej, czyli wszystko załatwione? odpisał, a później szybko wrócił do przyglądania się w lustrze.
Wydaje mi się że tak, ale Deaton mówił, bym się jeszcze nie cieszył. Żona alfy nie jest jeszcze przekonana odczytał Ale wszystko zmierza w dobrym kierunku.
To chyba dobrze napisał, następnie odkładając urządzenie i wychodząc do łazienki, a kiedy wrócił zobaczył nową wiadomość.
A u ciebie co tam?
Wydaje mi się, że okej.
Chwilę później, po nieotrzymaniu esemasa napisał jeszcze
Poznałem kogoś.
Znam tego ktosia?
Stiles westchnął cicho, zastanawiając się, czy mu powiedzieć. Nie bardzo wiedział, czy Scott go znał lub kiedykolwiek widział.
To Theo Raeken.
Chłopak długo nie otrzymywał odpowiedzi. Pewnie Scott musiał gdzieś wyjść lub coś innego.
Ale do jego przyjazdu zostały trzy dni, więc pewnie niedługo się spotkają.
*
- Naprawdę zjadłem tego robaka - zaśmiał się Theo, kiedy obydwoje siedzieli na ławce w parku. Stilinski śmiał się głośno z opowieści blondyna, a Raeken razem z nim. Bardzo miło spędzali dzisiejszy wieczór. - Byłem strasznie głupim dzieckiem.
Mietek uśmiechnął się szeroko. Scott od czterech godzin mu nie odpisywał, ale nie przejmował się tym. Zaraz po wysłaniu wiadomości z imieniem Theo, wyszedł z domu na spotkanie. Na samym początku poszli do pizzeri, a później wybrali się na spacer po parku.
- Przynajmniej miałeś przyjaciół. Ja byłem wiecznie sam przez te głupie przeprowadzki. Dopiero w wieku dziewięciu lat się tutaj wprowadziłem i poznałem Scotta.
- Nie żartuj - powiedział Raeken. - Na pewno miałeś jakiegoś przyjaciela.
Stiles pokiwał przecząco głową z uśmiechem.
- Nie miałem nikogo, ale teraz mi to nie przeszkadza. Mam więcej przyjaciół, niż sam mógłbym chcieć.
Theo uśmiechnął się promiennie, a później powoli i delikatnie się do niego przysunął. Dał jeszcze chwilę na ucieczkę Stilesowi, ale kiedy chłopak tego nie zrobił, pocałował go.
Po paru chwilach blondyn się odsunął i bez słowa wstał, wyciągając rękę.
- Chodź jeszcze na spacer, Mietek - uśmiechając się, pociągnął go w inną część parku. Stilinskiemu nie przeszkadzało takie szybkie zamknięcie tematu i po prostu szczęśliwy szedł za nim.
I wtedy zobaczył Scotta, siedzącego na ławce.
- O, Scott przyjechał, przedstawię ci go.
Jednak Theo już nigdzie nie było. Stiles rozejrzał się dookoła, wypatrując zaginionego.
- Stiles, jesteś wreszcie - westchnął McCall, podchodząc do niego i ściskając go na powitanie. - Miałeś być dwadzieścia minut temu, myślałem, że coś ci się stało.
Brunet kompletnie nie wiedział, o co chodzi, ale odwzajemnił gest.
- A widziałeś tego chłopaka, który szedł ze mną? - zapytał powoli.
Scott odrobinę się zdziwiło.
- Szedłeś sam, ale nie ważne, muszę ci opowiedzieć, jak było...
CZYTASZ
Perfect Illusion /steo
Fanfic- Dlaczego to robisz? - Bo to jest tylko idealna iluzja. EDIT 1) ⚫