Beautiful pain

1.2K 75 6
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Przez całe swoje życie nie widziałem nic piękniejszego ani bardziej perfekcyjnego... - uświadomiłem sobie, gdy stanąłem jak wryty, przypatrując się tajemniczemu blondynowi, ćwiczącemu baletowe pozy przy drążku, w pomieszczeniu wypełnionym lustrami. Jego platynowa, prosta grzywka skrywała turkusowe, lodowate oczy oraz poważny, a raczej skupiony wyraz twarzy. Poruszał się z niesamowitą gracją i wyczuciem rytmu. Nie potrafiłem oderwać od niego wzroku... Starannie wyłapywałem każdy, najmniejszy ruch i zapamiętywałem go, dopóki mogłem odtworzyć dany moment kiedykolwiek zechcę. Od pierwszej chwili, w której na niego spojrzałem, wiedziałem, iż był stworzony do łyżwiarstwa figurowego. Stanowił prawdziwy diament. Brakowało mu jedynie drobnego szlifu oraz... wgniecenia. Nierówności, której niczym nie da się uzupełnić. Pozostanie w nim niczym frustrująca drzazga w palcu, krwawy cierń w boku... Z czasem ból zacznie przybierać na sile, aż w końcu nie wytrzyma jego nadmiaru i odmieni się już na zawsze.

Jaką cenę jesteś w stanie zapłacić, by stanąć na podium?

Mam nadzieję, że mnie nie rozczarujesz,

Yuri Plisetsky.

***

- N-Nie... Przestań... - załkał chłopak pode mną. W środku nocy wykradłem moją wyczerpaną primabalerinę z objęć Morfeusza i zabrałem w bezpieczne, dźwiękoszczelne miejsce, by nikt nam przypadkiem nie przeszkodził. Byłem od niego o wiele silniejszy, dlatego nie zajęło mi wiele czasu, żeby go spacyfikować i rozebrać do naga. Okazało się, że pod cienkim ubraniem skrywał jeszcze smakowitsze widoki. Skóra Yuriego była gładka i jasna niczym mleko, a ciało smukłe oraz niesamowicie elastyczne... W pewnym momencie ujrzałem jak kryształowe łzy spływały mu po skrzywionej w bólu twarzy, drżącej brodzie i szyi... Iście niebiański widok - stwierdziłem, wplątując palce w miękkie włosy i odchylając jego głowę w tył, aby znajdował się jeszcze bliżej mnie. Po krótkiej chwili ponownie zacząłem się w nim poruszać. Z początku nabrałem równomiernego, wolnego tempa, by mógł się na nowo do mnie przyzwyczaić. - Ach! - krzyknął, po czym przygryzł dolną wargę, dopóki nie pojawiła się na niej krew.

- Yuri... - sapnąłem, głaszcząc go po mokrym, zarumienionym policzku. - Nie powstrzymuj się.

- T-Ty chory draniu...! - ze słodkich ust uciekł przeciągły jęk.

- Właśnie tak - począłem składać motyle pocałunki na nagich ramionach oraz łopatkach.

- Dla-Dlaczego...? - wyszeptał cicho, zaciskając dłonie w pięści.

- Jesteś unikatowy, jedyny w swoim rodzaju... - odpowiedziałem, jednocześnie dotykając palcami jego wrażliwych sutków.

- Nie! Nie dotykaj-! - zaszlochał i potrząsnął głową.

- Nie? Przecież widzę, jak bardzo tego pragniesz - mruknąłem zadowolony, sięgając między trzęsące się nogi.

- Nie! - zawołał, gdy zacząłem poruszać dłonią w tym samym tempie co biodrami. Pomimo swoich sprzeciwów, przywierał do mnie całym ciałem, które reagowało w odpowiedni sposób. Prosiło mnie o więcej i więcej, a ja miałem zamiar spełnić jego prośbę. - K-Kso...! - przeklął cicho, opierając tył głowy o mój bark.

- Chcesz dojść, Yuri? - zapytałem, sunąc koniuszkiem języka po płatku jego ucha, wywołując tym samym falę dreszczy u młodzieńca. - W takim razie musisz ładnie poprosić.

- Zabiję cię, zniszczę - wysyczał, a ja za karę niespodziewanie wszedłem w niego jeszcze głębiej. Rosjanin wydał przeraźliwy krzyk, a po policzkach spłynęły mu kolejne łzy.

- Spróbujesz jeszcze raz? - zaproponowałem, zaprzestając jakichkolwiek ruchów z mojej strony.

- Nienawidzę cię! - warknął przez zaciśnięte zęby.

- To twoja definitywna odpowiedź?

- Ni-Nigdy... nie uniżę się przed kimś takim jak ty! - Ach, ta duma... - pomyślałem z westchnieniem. Następnie puściłem nastolatka na krótką chwilę, by móc pochwycić jego biodra oburącz i wziąć tak, jak zamierzałem od samego początku... Sprawiając mu przy tym ogromne cierpienie, którego nigdy nie będzie w stanie wymazać z pamięci. Wspomnienia będą dręczyły go co noc, co dzień... Nienawiść, odraza, bezsilność okażą się napędzającą siłą, która pozwoli prześcignąć mu wszystko i wszystkich...

Gdy z nim skończyłem, wyszedłem z niego, a on opadł bezsilnie na podłogę. Cały się trząsł, a po rozchylonych udach powoli spłynęła biała ciecz... Yuri skulił się w obronny kłębek i zaczął gorzko płakać, z trudem nabierając powietrze.

Gotowe. Oto twoje wgniecenie na całe życie, mój brylancie - przeczesałem nieco mokre od potu, złociste pasma, po czym zacząłem się ubierać. Rzuciłem mu ostatnie spojrzenie i bez zbędnych słów wyszedłem, zostawiając go samego.

***

- Otabek... - usłyszałem głos przesączony obrzydzeniem i chłodem. Akurat schodziłem z lodowiska, po wykonaniu mojego układu. Gdy uniosłem wzrok, ujrzałem jasnowłosego w perłowym stroju z bogatymi zdobieniami. Za jego plecami stali trener i nauczycielka, zapatrzeni w swojego championa niczym w obraz. Natomiast sam Yuri... wyglądał (jak zawsze) zjawiskowo. Niczym najprawdziwszy zwycięzca. W jego oczach zobaczyłem technikę, determinację, czystą perfekcję i brakujący uszczerbek. Był gotowy, żeby wygrać. Nikt inny nie mógł się już z nim porównywać.

- Trzymam za ciebie kciuki, Yuri - powiedziałem, udając niewzruszonego. Następnie próbowałem go wyminąć.

- Nigdy nie zapomnę ci tego, co mi zrobiłeś - odezwał się tak cicho, by usłyszały to jedynie moje uszy.

- Taki miałem cel - odparłem z pysznym uśmiechem.


Wygrana wymaga sporej ilości trudu i cierpienia...

Wygrana wymaga sporej ilości trudu i cierpienia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lecz gdy już poznasz jej smak,

nie będziesz pragnąć niczego więcej.


******

Chcesz poczytać więcej? W takim razie zapraszam na mojego bloga! :D snk-levixeren.blogspot.com

Beautiful pain (Otayuri)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz