18.06.2016

9 1 0
                                    

      Od godziny siedziałam w pokoju Tessy i nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Tak jakby każda rzecz przypominała mi o jej uśmiechu, dotyku i spojrzeniu. Nie wiedziałam, że strata tak boli, że będę tak cierpieć. Zawsze byłam silna, płakałam często, ale raczej ze szczęścia niż z rozpaczy. Siedziałam w zupełnej ciszy, przerywanej przez dzwoniący telefon Tessy. Nikt nie ruszył go od tego dnia. Nie miałam siły spojrzeć na niego i odebrać, bo doskonale wiedziałam kto dzwoni - Jake.

     O jej śmierci wie tylko parę osób. Ja, rodzina, Helen, Alex i Jens. Choć minęło pare dni żadne z nas nie pojawiło się w szkole. Moi rodzice strzelili jakaś bajkę o naszym wyjeździe i jak na razie nikt się nie domyśla. Spędzaliśmy całe dnie siedząc u mnie w ogrodzie i spalając swoje smutki w ognisku za domem. Był to głównie pomysł Helen, która marzy o zostaniu psychologiem i muszę przyznać, że jej metody naprawdę działają. Nie płacze już całe dnie i powoli radzę sobie ze świadomością, że jej tu nie ma. Moja rozpacz nie zmieni nic, nie cofnę czasu, nie przywrócę jej do życia.

      Kiedy jej telefon zaczął dzwonić po raz setny niewiele myśląc odebrałam go.

~ Skarbie nareszcie odebrałaś tak się matartwiłem. Przepraszam, że zachowałem się jak idiota i zwyzywałem Cię od najgorszych. Wcale tak nie myślę. Jesteś jedną z najważniejszych osób dla mnie i naprawdę Cię kocham ~ po moim policzku spłynęła pojedyncza łza i w ciszy słuchałam dalej ~ Naprawdę naprawię każdy nawet najmniejszy błąd, będziemy szczęśliwi tylko wróć do mnie Tessie.. ~ jego głos zadrżał, a ja wreszcie nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. To on przyczynił się do jej samobójstwa, to on sprawił, że poczuła się jak śmieć. To przez niego Tessa nie żyje. Nagle wróciło do mnie wszystko co razem z nią przeżyłam, nasze wakacje, imprezy, nawet kłótnie. To on pozbawił mnie jedynej cząstki rodziny, która się ode mnie nie odwróciła i która mnie rozumiała.

~ Zostaw ją Jake - wysyczałam i rozłączyłam się zanim cokolwiek powiedział i rzuciłam telefon na biurko. Oparłam się na nim i znowu zaczęłam płakać. Czułam się okropnie, wszystko mnie przerastało, byłam tak ślepa, że nie zauważyłam depresji mojej siostry, nie wpierałam jej kiedy tego potrzebowałam, to ja powinnam zginąć nie ona.

      Moimi ramionami wstrząsnął płacz, szloch wydobył się z ust, a łzy moczyły mój rękaw. Nic nie było gorsze od jej straty, ciągle miałam wrażenie, że wejdzie przez te drzwi i na mnie wrzaśnie, że siedzę przy jej biurku. Nie wyobrażałam sobie, że zniknęła, jakby wyparowała, a mi zostały tylko wspomnienia, które wyblakną.

- Jesteś z siebie zadowolona? - szepnęłam do siebie patrząc na jej telefon. Może był to beznadziejny pomysł, ale wzięłam jej iphone i odblokowałam go. Weszłam na Messengera i przewinęłam wiadomości.

Halsey: Co się z Tobą dzieje mała?

Halsey: Jeśli to Jake to zabije go własnymi rękami, urwę jaja i zostawie w lesie

Halsey: Nauczyciele mówią, że wyjechałaś. Tak bez pożegnania?

Halsey: To nie jest zabawne Theresa...

Halsey: Może się łaskawie odezwiesz?

Halsey: Lys też nie ma wytłumaczysz mi to?

Wiadomości było o wiele wiele więcej, Halsey to najlepsza przyjaciółka Tessy. Pochodzi z Australii i jest nieziemsko piękna. Postanowiłam, że się z nią spotkam i opowiem wszystko od początku.

- Wróciłam! - usłyszałam krzyk mamy i zbiegłam bo schodach. Zobaczyłam jak wchodzi do kuchni z zakupami i bez słowa otwiera lodówkę. Po chwili z gabinetu wyszedł tata i rzucił mi smutne spojrzenie.

Termin przydatnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz