-Ja... - już wiedziałam co odpowiedzieć, lecz nagle usłyszeliśmy jakieś dziwne dźwięki na środku szkolnego korytarza. Od razu podbiegliśmy w miejsce, w którym zebrał się tłum osób. Duża grupa krzyczała imię Kastiel, a reszta krzyczała Nataniel. Kentin przyciągnął mnie do siebie i tulił moje plecy.
-Ja cię w końcu zabiję!!! - krzyczał rudowłosy chłopak trzymając w pięści koszulę jakiegoś blondyna. Przyciskał go plecami do szafki i obijał mu twarz drugą pięścią. Jak dokładniej przyjrzałam się rudzielcowi to mogłam zauważyć, że to ten sam kretyn, który tamtego dnia mnie wywalił, a później na mnie nakrzyczał. Byłam cała czerwona ze złości. Czy on myśli, że wszystko mu wolno?
Spojrzałam na blondyna, który był mniej silny od czerwonowłosego ale starał się bronić. Postanowiłam go zilustrować wzrokiem. Miał na sobie białośnieżną koszulę, a na szyi zawiązany jasnoniebieski krawat. Na nogach nosił spodnie koloru piaskowego, a jego oczy miały ciepły, miodowy odcień.
Chłopcy dalej się bili, a niektórzy ludzie zaczęli odchodzić z miejsca wojny. Patrzyłam na obce osoby próbując zapamiętać ich wygląd. W końcu, skoro będę tu chodzić do szkoły to lepiej żebym zapamiętała jak najwięcej twarzy.
Nagle usłyszałam głośny dźwięk jakby uderzenia, więc odwróciłam sie w stronę bitwy i zaniemówiłam. Nataniel leżał na ziemi nieprzytomny, a Kastiela trzymali uczniowie. Ktoś zbadał poszkodowanemu puls. Jeszcze inna osoba zadzwoniła po karetkę. Wszystko działo się w tak szybkim tempie, że ledwo zdążyłam pojąć co się dzieje.
Wreszcie przyszli nauczyciele, a po chwili Nataniel się obudził i przyjechała karetka. Zabrali poranionych chłopców i wyszli ze szkoły. Jeszcze chwilę staliśmy w miejscu wypadku, aż nauczyciele kazali nam iść na lekcje. Poszłam z Kentinem do klasy, w której mieliśmy je zacząć. Pierwsza lekcja jaka nam wypadła to wychowawcza.
Usiedliśmy w ostatniej ławce pod oknem. Zobaczyłam w ławce centralnie przed biurkiem mojego brata, który rozmawiał z jakimś chłopakiem, na którego postanowiłam nie zwracać uwagi. Wszyscy ze sobą rozmawiali, gdy do klasy wszedł mężczyzna w średnim wieku, z okularami na nosie i ciemnymi włosami. Na niektórych z pasemek było widać już lekką siwiznę.
-Dzień dobry klaso. Słyszałem, że w tym semestrze do naszej klasy dojdzie aż 4 nowych uczniów. - Wszyscy zaczęli się rozglądać po klasie oglądając nowych. - Mam nadzieję, że ich ciepło przyjmiecie. Czy któryś z nich chciałby opowiedzieć coś o sobie? - zapytał nauczyciel, po czym popatrzył na każdego nowego, w tym na mnie.
-Ja bardzo chętnie!!! - zaczął wrzeszczeć mój brat, kiedy poszedł na środek klasy. Wskoczył na pierwszą lepszą ławkę i rozpoczął opowiadać o swoim hobby, czym było robienie ludziom żartów. - A to moja najukochańsza siostra, tak właściwie jedyna siostra. - powiedział schodząc z ławki i wskazując palcem na mnie. Od razu zasłoniłam się książką, aby oszczędzić sobie upokorzenia. - To ta, co właśnie zakryła się książką.
Pomyślałam, że najlepszą rzeczą, którą mogę zrobić po przyjściu do domu to zabicie Colineczka, bo niby co innego miałabym robić w poniedziałek po lekcjach? Pan Farazowski, bo tak się nazywał nasz wychowawca, poprosił, żebym przedstawiła się, następnie Kentin i fioletowo włosa dziewczyna o imieniu Violetta, która wydawała się być całkiem miła, ale bardzo nieśmiała.
***
Po lekcjach wróciłam do domu przepychając się w drzwiach z Colinem. Poszłam do swojego pokoju, gdzie nauczyłam się do szkoły, odrobiłam lekcje oraz spakowałam książki na jutro. Po chwili zawołała mnie ciocia na obiad. Praktycznie zerwałam się z miejsca i pobiegłam do pomieszczenia zwanego jadalnią.
-Cześć wam. - przywitałam się z całą rodziną oprócz Colina, gdyż go jak zwykle nie było, ale nie to było dziwne. Dziwne w tym było to, że nawet nie było na stole porcji obiadu dla niego. Po skończonym posiłku postanowiłam jednak wynagrodzić moją ciekawość.
-Dlaczego nie ma nałożonej porcji obiadu Colina? I tak wogóle gdzie on jest? - zapytałam najmilej jak potrafiłam.
-Kogo? - spytał tata drapiąc się po głowie. Wyglądał jakby naprawde nie wiedział o kim właśnie mówię.
-O kim ty znowu mówisz Izabello? - zadała mi pytanie mama. Nie powiem, mega się zdziwiłam, że nie pamiętali o swoim pierworodnym synu.
-Mówię o swoim bracie Colinie, a waszym synu. - powiedziałam patrząc na nich z niedowierzeniem.
-Aaa, o niego ci chodzi. Nie wiem. Idź do jego pokoju i sprawdź. - odpowiedział uśmiechnięty tata. Bez słowa wstałam od stołu i weszłam po schodach na górę. Przeszłam obok swojego pokoju i stanęłam widząc drewniane drzwi od pokoju mojego brata.
Zastanawiałam się co mam powiedzieć, że w jakiej sprawie przyszłam. Przecież nie mogę się mu przyznać, że się martwiłam. Pomyślałam by nie myśleć, lecz działać.
Postanowiłam zapukać do drzwi. Jak postanowiłam tak też zrobiłam. Już po chwili było słychać charakterystyczne puknięcie do drzwi.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Heeeeej!!
Jeśli Wam się spodobało to pamiętajcie o motywujących gwiazdkach i komentarzach :)))😙😘💖💗💞
CZYTASZ
~ All you need is love ~ Słodki Flirt/ZAWIESZONE do odwołania
RomanceOpowieść jest o 17-letniej dziewczynie, która lubi marzyć, zakochiwać się i spędzać czas z przyjaciółmi. Pewnego dnia jej życie całkowicie się zmienia, przez co przeprowadza się do innego państwa i zamieszkuje z rodzicami i bratem w dużym domku swo...