Usłyszałam głos brata.
-Kto tam?
-Michael Jackson! - odkrzyknęłam z sarkazmem.
-Naprawdę? Proszę wejść! - krzyknął z nieukrywalnym entuzjazmem.
Nie było to dziwne, ponieważ mój brat jest jego wielkim fanem. Weszłam do pokoju i po chwili stania w ciemności zapaliłam światło. Wyszukałam wzrokiem łóżko, na którym leżał mój brat wgapiając się we mnie. Patrzył na mnie, lecz w ogóle nie mrugał, co mnie bardzo zaniepokoiło.-Colin, nic ci nie jest? - po wypowiedzianych przeze mnie słowach mój brat wstał z łóżka z prędkością światła, podbiegł do mnie i zaczął mnie bić poduszką. Z zaskoczenia straciłam równowagę i runęłam na podłogę. Naprawdę nie spodziewałam się aż tak dziecinnego zachowania ze strony mojego brata. Gdy w końcu przestał się nade mną znęcać, usiadł z powrotem na łóżku, mając przy tym zdenerwowaną minę.
-Jak śmiałaś mnie tak okłamać? - zaczął się na mnie wydzierać. - Przecież doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że chciałbym bardzo zobaczyć mojego idola. - skończył mówić z dziwnym jak na niego spokojem.
- Ale dlaczego w ogóle do mnie przyszłaś?
-Zastanawiałam się dlaczego nie było ciebie na obiedzie... i dlaczego leżysz w łóżku? - zapytałam brata z ciekawości.
-Wiesz... chyba się rozchorowałem. Ale dziwne jest to, że nikt wcześniej mnie nie odwiedził, ani nikt nie zawołał na obiad. - powiedział z lekkim uśmiechem, lecz w jego oczach dostrzegłam smutek.
Momentalnie mi również się udzielił, w końcu jesteśmy prawie bliźniakami. Jeden za dwóch i dwóch za jednego. Patrząc na niego, dopiero teraz zauważyłam, że ma zaczerwienione oczy i co chwilę wydmuchuje nos w chusteczki.- Wiesz to nie tak, że o tobie zapomnieliśmy. Po prostu myśleliśmy, że śpisz i nie chcieliśmy ciebie budzić. - okłamałam brata, mając przy okazji delikatny uśmiech na twarzy. Dziś w nocy zdecydowanie będą mnie gryzły wyrzuty sumienia. Nie musiałam się martwić, że Colin mi nie uwierzy, ponieważ jestem zdecydowanie dobrą aktorką, co w takich przypadkach mi służy. Wracając, nie chciałam okłamywać mojego brata, ale nie chciałam również widzieć go smutnego, gdyż zwykle jest wulkanem pełnym pozytywnej energii.
-To dobrze, ulżyło mi. Wiesz jak trudno było mi udawać, że jestem zadowolony? - zapytał, przeczesując ręką swoją postawioną grzywkę. Pokiwałam lekko głową w geście zrozumienia i postanowiłam wyjść z pokoju brata. Poszłam w stronę sypialni moich rodziców. Akurat moja mama wychodziła i po zobaczeniu mnie z uśmiechem zapytała:
-Co z Colinem? Właśnie miałam do niego zajrzeć, ale widzę, że mnie w tym wyprzedziłaś.
-Mówi, że jest chory. - odpowiedziałam, po czym zobaczyłam, że moja rodzicielka macha mi na pożegnanie i idzie do pokoju z którego niedawno wyszłam.Stwierdziłam, że nie będę tak stać na korytarzu, tylko jak prawie każdy nastolatek pójdę do swojego pokoju i sprawdzę media społecznościowe.
Otworzyłam drzwi z ciemnego drewna i weszłam do pokoju z jasno fioletowymi ścianami. Po wejściu od razu w oczy rzuca się dwuosobowe łóżko stojące pod ścianą na środku pomieszczenia. Zaraz po nim dostrzec można szafę rozciągającą się przez pół ściany z lustrem zamontowanym tak, żebym mogła widzieć w nim odbijający się cały pokój.
Po lewej stronie łóżka stoi biurko z jasnego drewna, przy którym ustawione jest krzesło obrotowe. Na białej szafce nocnej stoi kremowy wazonik, a w środku znajdują się przepięknie pachnące lilie. Podłogę zdobi jasnoróżowy, puchaty dywan, na którym bardzo lubię spędzać wieczory. Mój pokój jest w sumie bardzo kolorowy i niektóre rzeczy nie pasują do siebie, ale dla mnie jest idealny.
Z racji tego, że jestem urodzoną optymistką, weszłam do środka z szerokim uśmiechem. Dosłownie rzuciłam się na łóżko, wyciągnęłam swój telefon, sprawdziłam facebooka, po czym weszłam na wattpada i zaczęłam czytać jedną z ulubionych książek.
***
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że tamten brunet zaprosił cię na randkę? - Roza zaatakowała mnie od razu po wejściu do szkoły. - Miałaś mi przecież wszystko mówić!
-Zaraz...skąd wiesz, że Kentin gdzieś mnie zaprosił? - pytam ze zdziwieniem i patrzę na zmieniającą się twarz przyjaciółki ze zdesperowanej na uśmiechniętą. - I czy ty nie byłaś na mnie wczoraj obrażona?
-Już ci wybaczyłam, ponieważ rozmawiałam z Leo i...- przerwała białowłosa dokładnie przypatrując się mojej twarzy, a dokładnie oczom. - ...nieważne, a to, że wiem nie jest nowością. Ja wiem o wszystkim co się dzieje w tej szkole.
Patrzę na nią cały czas rozbawiona. Roza jest na prawdę niezwykłą i niezastąpioną przyjaciółką. Aż przypomniał mi się dzień, w którym się poznałyśmy.
Było to około 8 lat temu, gdy moi rodzice stwierdzili, że jesteśmy z Colinem wystarczająco duzi, żeby spędzić pierwszy raz sami święta u cioci i wujka. A że oni musieli pracować w wakacje, to wcześniej ich nie odwiedzaliśmy.
Byłam wtedy z Colinem i ciocią w centrum handlowym kupić świąteczne ozdoby do domu. Mój brat biegał w górę po schodach ruchomych jadących w dół, a nasza opiekunka się z tego śmiała. Nagle wpadł na zjeżdżającą 9-letnią dziewczynkę i razem sturlali się po schodach na ziemię. Zdziwiło mnie to, że dziewczynka zamiast płakać zaczęła się z tego głośno śmiać, a razem z nią Colin. Postanowiłam, że do nich podejdę i się przywitam.
-Hej, jestem jego siostrą. Nic ci się nie stało? - zapytałam dla pewności. Białowłosa popatrzyła na mnie, przestała się śmiać i wstała z podłogi. Przyjrzałam się dokładniej jej strojowi. Dziewczynka była bardzo ładna, miała zaplecione dwa warkoczyki z doczepionymi różowymi wstążkami w kształcie kokardek. Na sobie miała fioletową, sięgającą do kolan spódniczkę, czarną bluzkę z myszką Minnie, różowe kozaki oraz czarne grube rajstopy. Zauważyłam, że ona również mi się przygląda.
-Ze mną wszystko w porządku, gorzej chyba z nim. - powiedziała rozbawiona wskazując na mojego brata wciąż leżącego na ziemi i patrzącego w sufit.
Po chwili dziewczyna podała mi rękę. - mam na imię Rozalia i myślę, że możemy się zaprzyjaźnić.Patrząc teraz na mnie i Rozalię, to nie mogę uwierzyć, że w dalszym ciągu tak świetnie się dogadujemy. Białowłosa postanowiła w końcu przerwać tą chwilę ciszy, a ja naprawdę bardzo się z tego powodu ucieszyłam.
-Dobra, chciałam cię poinformować, że po obiedzie wpadnę do twojego domu i cię w końcu oprowadzę. Oczywiście pójdziemy też na zakupy. - mówi szczerząc się jak głupi do sera. W końcu ubrania to jej żywioł. Ma ona doskonały gust i nie mogę się nadziwić, że ma do tego tak wielki talent. - wpadniemy po drodze odwiedzić Leo, gdyż się za nim stęskniłam.
Patrzę na jej rozmarzoną minę i się zastanawiam, czy umówić się z Kentinem. Wcześniej nie miałam czasu się zastanowić i moja decyzja była by zbyt pochopna. Chyba Roza zauważyła, że o czymś intensywnie myślę, ponieważ znów spojrzała na mnie wzrokiem typu ,,wiem o czym myślisz".
-Nie myśl, że o tym zapomniałam. Porozmawiamy o twojej randce w galerii handlowej. Teraz ściągnij kurtkę i chodźmy na lekcje.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myślicie, Bella zgodzi się pójść na randkę z Kentinem? A może spodobał jej się ktoś inny? Piszcie w komentarzach co myślicie ❤❤❤
CZYTASZ
~ All you need is love ~ Słodki Flirt/ZAWIESZONE do odwołania
RomanceOpowieść jest o 17-letniej dziewczynie, która lubi marzyć, zakochiwać się i spędzać czas z przyjaciółmi. Pewnego dnia jej życie całkowicie się zmienia, przez co przeprowadza się do innego państwa i zamieszkuje z rodzicami i bratem w dużym domku swo...