Rozdział 2

74 10 0
                                    

- Czekaj - zaczęłam, wychodząc z taksówki - Czy te staruszki miały tylko jedno oko na trzy?

- I jeden ząb - dodał Nico, który już wysiadł.

- Kto im dał prawo jazdy - jęknęłam

Staliśmy na wzgórzu. Obok olbrzymiej sosny krążył smok. Najwyraźniej czegoś strzegł. Na jednej z gałęzi dostrzegłem coś złotego. Stwierdziłam, że zapytam później Nico co to takiego. 

Z pagórka mogłam podziwiać olbrzymie pole. Zbudowano tam niezliczoną ilość domków. Jeden potężny budynek rzucał mi się specjalnie w oczy.

Krzaczki z czerwonymi owocami, najprawdopodobniej truskawkami, mieniły się w słońcu.

 Dwie postacie toczyły bitwę, na ogromnym placu,  sprawiały wrażenie jakby walka była ich jedynym zajęciem przez całe życie. 

W oddali,  błękitna wstęga, rzeka nadawała temu miejscu odrobiny magi.

Nagle przypomniałam sobie o jednej ważnej rzeczy :

- Moja mama będzie się denerwować. Uciekałam ze szkoły przez okno,  mój nau...

- Wiedziała kim jesteś. Już dawno była na to przygotowana - wtrącił Nico, wzruszając ramionami 

- To znaczy kim?

- Półbogiem - odparł po czym zaczął iść w kierunku obozu. 

Chcąc czy nie ruszyła za nim.

***

Zastanawiało mnie dlaczego większość osób patrzyła na Nico ze strachem. 

Rozumiałam,  że wyglądał jak fan gotyku ale to nie jest jeszcze powód. Prawda? 

Pytałam sama siebie, kiedy blondynka w pomarańczowej koszulce odwróciła wzrok. 

Każą osoba miała taką samą bluzkę w tym miejscu. 

Kilku nastolatków pracowało przy truskawkach. Kolejni toczyli przyjacielskie walki a jeszcze inni grali w siatkówkę. 

Chociaż najbardziej zaciekawiła mnie grupka,  która strzelała z łuku.

Mama zapisała mnie na łucznictwo,  kiedy skończyłam osiem lat. Szło mi całkiem nieźle, a co najważniejsze kochałam to.

Wszyscy wydawali się tu tacy szczęśliwi. 

Nico zatrzymał się przed mężczyzną z tułowiem konia. Centaur miał brązowe włosy i przystrzyżoną brodę. Ubrany w trykotowa marynarkę przypominał, w pewnym stopniu, nauczyciela. 

- Czyżbyś w tak krótkim czasie wypełnił swoje zadanie - szatyn uśmiechnął się do mnie

- Jak widać - chłopak wzruszył ramionami, wskazał na mnie - To jest...  Właściwie jak się nazywasz? 

- Blanka Arrow - Nico na dźwięk mojego imienia najwyraźniej zesztywniał.

Spojrzałam na niego zdziwiona. Zdawał się tego nie zauważać. 

- Nazywam się Chejron - oznajmił mężczyzna z tułowiem białego konia - Skoro grupowy domku Hermesa, Connor Hood, jest na misji ty zajmiesz się Blanką i opowiesz o wszystkim - wyszczerzył się jeszcze bardziej - Oczywiście wliczam w to codzienne treningi.

Nico przewrócił oczami ale się nie odezwał. Skinął głową i wskazał gestem ręki abym ruszyła za nim. 

- Kiedy w końcu dowiem się czegoś więcej?

Nico westchnął i zaczął opowieść, prowadząc mnie przez pola truskawek :

- Jak każdy słyszałaś o mitach greckich...

- Tych gościach co siedząc zdradzają się nawzajem i ciągle mają o coś problem - wtrąciłam 

- Dokładnie - potwierdził chłopak - Oni istnieją. Mają ziemskie dzieci, które zwą się herosami. Mieszkamy w obozie.  W tym miejscu chroni nas bariera i żaden potwór nie może tutaj wejść.

- A ty jesteś jednym z nich?

- Tak, synem Hadesa 

- A te domki - wskazałam na budynki w różnych kolorach 

- W zależności od tego, kto jest twoim rodzicem przysługuje ci dany domek. Na razie nie zostałaś uznana,  wiec będziesz mieszkać w domu Hermesa,  patrona podróżnych. 

Skinęła głową na znak,  że rozumiem, chociaż to wszystko wydawało się nierealne. 

Chłopak najwyraźniej zauważył moją minę, ponieważ dodał:

- Przyzwyczaisz się 

- Oby - mruknęłam

Zatrzymałam się i z zachwytem wpatrywałam w kilku łuczników, którzy bez problemu trafiali do znajdującego się kilkanaście metrów przed nimi, ruchomego, celu.

- To dzieci Apollina - wytłumaczył Nico - A teraz się rusz, mam nadzieję, że pokażę ci wszystko przed kolacją - westchnął - Skoro Chejron tak bardzo chcę abym cię szkolił co powiesz aby zacząć od razu?  - uśmiech chłopaka był ironiczny, nieszczery.

- Czy ty kiedykolwiek byłeś szczęśliwy? - palnęłam nie zastanawiając się co mówię.

Chłopak znów przybrał obojętny wyraz twarzy i powoli zaczął iść w kierunku areny.

- Przepraszam - wyszeptałam, jednak Nico już mnie nie słyszał.

Camp Half-Blood - Zaginiony CerberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz