- Córko Apolla - rozbrzmiał damski głos.
Obróciłam się w stronę dziewczyny. Brązowe włosy lekko powiewały na wietrze. Z groźnymi ognikami, tańczącymi w oczach, zbliżała się w moja stronę.
- Zostaw mojego chłopaka! - wysyczała
- Co? - niezrozumiała
- Odwal się od Chrisa! - warknęła, zaciskając dłonie w pięści.
Przypomniałam sobie chłopaka, którego poznałam podczas posiłku.
- My tylko rozmawialiśmy - próbowałam wytłumaczyć
Dziewczyna rzuciła mi spojrzenie godne bazyliszka :
- Wiem co knujesz - krzyknęła, zwracając tym samym uwagę obozowiczów - Chciałaś go uwieść! Wyzywam cie na pojedynek.
Usłyszałam stłumiony śmiech Nico. Spojrzałam na niego z wyrzutem. Wzruszył ramionami.
- Nie chcę z tobą walczyć - zaczęłam łagodnym tonem.
-Tchórzysz - parsknęła dziewczyna - Tego się mogłam spodziewać po córce Apolla.
- Zgadzam się - wypaliłam bez zastanowienia, czując narastający gniew - Jednak chce aby to były zawody w strzelaniu z łuku.
- To nie będzie fair - westchnęła - Jesteś córką Apolla
- Która jest w obozie od rana - sprostałam
Zamyśliła się na chwilę.
- Zgoda - wzruszyła ramionami i ruszyła kierując się w stronę strzelnicy
- Nie masz szans - szepnął Nico - To Clariss, córka Aresa.
- Jeszcze zobaczymy - uśmiechnęłam się tajemniczo i ruszyła za Clariss.
***
Dziewczyna napięła cięciwę. Strzała przecięła powietrze.Utkwiła w drugiej obręczy od środka. Tłum przyglądających się obozowiczów zagwizdał. Clariss posłała mi jadowity uśmiech, podając łuk.
Wzięłam broń od dziewczyny i z radością przyjęłam strzałę, którą podał mi Nico.
- Co dostanę jak wygram? - zapytałam
- Co będziesz chciała - wzruszyła ramionami - Ale jeżeli ja zwyciężę. Co jest pewne. Sprzątasz domek Aresa przez najbliższy miesiąc.
- Zgoda. Szykuj się jednak na coś innego - uśmiechnęłam się tajemniczo.
Napięłam cięciwę. Strzelałam z łuku od najmłodszych lat. Mama zapisała mnie na łucznictwo, gdy skończyłam osiem lat.
Wstrzymałam oddech i spoglądałam jak strzała zagłębia się kilka centymetrów od środka tarczy.
Obozowicze wiwatowali.
Chyba rzadko się zdarzało, że Clariss przegrywała.
Szatynka wpatrywała się we mnie zszokowana.
- A wracając do zadania - wyszczerzyłam się - Musisz nauczyć mnie władać mieczem.
Tłum zamilkł. Każdy wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem. Nawet Nico zdawał się zdziwiony. Spoglądał to na mnie to na Clariss.
Uśmiechnęła się w duchu. Zszokowałam ich. Nic dziwnego. Nigdy nie byłam normalna a to kolejny dowód. Sama pchałam się w paszcze lwa. Czekały mnie walki z Clariss, która mogłaby zabić mnie jednym ciosem, gdyby tego bardzo chciała.
Jednak nie bałam się...
Czułam, że może to być dobra zabawa...
CZYTASZ
Camp Half-Blood - Zaginiony Cerber
FanfictionZwykła piętnastoletnia dziewczyna z zamiłowaniem do łucznictwa. Nastolatka jak wiele innych. Wbrew pozorom nie jest ona zwyczajną śmiertelniczką. Dowiaduję się rzeczy, które wydają się nierealne. Jednak chłopak tłumaczący to wszystko wydaje się być...