3.

53 3 0
                                    

- To za dużo pieniędzy, Damon. Nie zgadzam się. - powiedziałam machając głową na wszystkie strony. Mężczyzna ponownie westchnął i chwycił moją dłoń w swoją powodując jakiś prąd, który przeleciał przez nasze ciała.

- Rose, pieniądze nie są ważne, już mówiłem. Zależy mi na tym, żebyś pojechała. Nie mam swojej własnej sekretarki, mojej prawej ręki. Mam ciebie jako sprzątaczkę, ale w sumie i tak już pełnisz rolę takiej jakby sekretarki... z resztą ja cię nie pytam. - powiedział i popił wino, a moja brew wystrzeliła w górę.

- Chyba ja zadecyduje, czy pojadę z tobą do jakiejś Hiszpanii czy zostanę w tym zapchlonym Londynie. - uniosłam się, a Damon parsknął wrednie.

- Tym razem to ja zadecyduje. Wyjazd za dwa tygodnie, jeszcze dużo czasu. - powiedział, a ja zacisnęłam policzki i w ciszy dokończyłam sałatkę. Dopiłam wino i widząc, że Damon również kończy wstałam od stołu dziękując cicho i założyłam płaszcz.

Nie przejmując się gapiami jacy wpatrywali we mnie swoje oczy zeszłam schodami na dół i wyszłam z restauracji będąc nieźle wkurzona tym, że Damon aż tak narzuca mi swoją wolę.

Zobaczyłam kątem oka, że Salvatore wychodzi szybkim krokiem z restauracji i z frustracją w oczach idzie w moją stronę.

- Możesz przestać się tak zachowywać przy ludziach?! - krzyknął, a ja założyłam ręce na piersi i przygryzłam wargę

- A ty możesz przestać narzucać mi swoją wolę? Nie jestem twoją niewolnicą, żebyś aż tak dyktował mi swoje zasady. To wyjazd do innego kraju na jakiś czas, w życiu nie byłam za granicą, musisz mnie tez trochę zrozumieć! - wykrzyknęłam, a Damon zignorował moje słowa i wsiadł do auta.

Warknęłam coś do siebie i również zajęłam miejsce w Astonie Martinie. Zapięłam pas i odwróciłam się tyłkiem do Damona nie chcąc go widzieć. W tym właśnie momencie moje własne mieszkanko było świetnym rozwiązaniem, ale nie! Teraz muszę mieszkać z tym palantem, z tym gburem!

Zajechaliśmy pod willę. Damon otworzył bramę i wjechał autem na wybrane miejsce parkingowe. Wysiadłam od razu, gdy zaparkował i pokierowałam się w stronę windy. Damon od razu do mnie dołączył więc byłam zmuszona przebyć te trzy piętra z nim.

Od razu, gdy weszliśmy zapadła między nami grobowa cisza. W pewnym momencie Damon przygryzł wargę, a nad nami zapanowała gorąca atmosfera. Patrzył na mnie palącym wzrokiem, gdy wciskałam guzik piętra, na które chcieliśmy wjechać. W pewnym momencie zrobiło się już tak gorąco, że musiało się coś stać. I stało.

Damon rzucił się na mnie niczym wygłodniały wilk. Przyszpilił moje ciało do ściany windy, jedną ręką chwycił mocno moje biodro i przyciągnął je do swojego. Między naszymi twarzami były dosłownie dwa centymetry odległości, a ja nie wiedziałam nawet co się dzieje.

Damon mruknął coś do siebie i pocałował mnie delikatnie pod uchem. Westchnęłam cicho, gdy ten zaczął robić mokrą linię do mojego dekoltu i z powrotem.

- Damon, przestań. - szepnęłam, a ten uciszył mnie kładąc mi palec na ustach.

- Pojedź ze mną. - mruknął całując linie mojej szczęki zimnymi ustami. Nogi uginały się pode mną i gdyby nie to, że Damon mocno trzymał moje biodro prawdopodobnie upadłabym na kolana.

- Nie, Damon. Powiedziałam, że nie. - powiedziałam poważnie, a ten włożył swoją dłoń pod moją bluzkę i zaczął masować moje wcięcie w talii. Przełknęłam głośno ślinę i w tym momencie drzwi windy otworzyły się. Wyskoczyłam dosłownie z objęć Damona i wyszłam szybkim krokiem z windy kierując się od razu do swojego pokoju.

Byłam tak zdezorientowana po tym co się stało w windzie, że cały poranek nie odzywałam się do Damona. Zrobiłam mu śniadanie mimo wszystko, jednak swoje własne zjadłam w moim pokoju. Przez moją głowę przelatywało dużo myśli.

Dlaczego on to zrobił? Czy mam z nim pojechać do Hiszpanii? Dlaczego poczułam prąd, gdy mnie dotykał?

Zacisnęłam policzki patrząc na siebie. Wyjazd do Hiszpanii byłby dla mnie świetnym pomysłem zwłaszcza, że nie byłam nigdy za granicą, a jeszcze mam lecieć za darmo...

Nie chciałam wykorzystać Damona z pieniędzmi, jednak w sumie czym ja się przejmuje skoro mam do czynienia z miliarderem? Ostateczną decyzje podjęłam pod wieczór. Pomimo moich mieszanych uczuć do Damona postanowiłam mu powiedzieć, że z nim lecę, jednakże zawiodłam się, ponieważ gdy tylko otworzyłam drzwi do moich uszu doleciały głośne jęki i krzyki jakiejś dziewczyny.

Westchnęłam i wróciłam do pokoju nie chcąc myśleć o jakiejś igiełce bólu, która wbiła się w moje serce. Położyłam się do łóżka i zasnęłam, aby jak najszybciej zapomnieć o Damonie i jego jęczącej dziewczynie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 11, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mr. SalvatoreWhere stories live. Discover now