Zbliżała się godzina dziewiąta. Ścienny zegar powoli tykał odmierzając każdą sekundę. Eso właśnie przed chwilą się obudził i zaczął się ubierać. Potem zrobił sobie szybkie śniadanie i udał się do 'biura pracodawcy'. Szedł dość szerokim korytarzem oświetlonym lampami led. Na pierwszy rzut oka wyglądało to na jakiś biurowiec lub coś w tym rodzaju. Farba ze ścian odpadała w niektórych miejscach, w miejscach bez farby widoczne były napisy ze strzałkami wskazujące możliwe miejsca w któte mógł udać się młodzieniec. Oznaczenie na ścianie wskazywało, że musi udać się na samą górę. Nadal nie wiedział gdzie dokładnie się znajduje, lecz sądząc po tym, że ma udać się na misję, mógł się tego dowiedzieć już niedługo. Wszedł na górę i podszedł do stalowych drzwi. Zapukał zdecydowanie.
-Wejdź - odezwał się głos z wnętrza pokoju.Chwycił więc za klamkę. Drzwi uchyliły się. W środku przy biurku siedział sam 'szef'.
-Siadaj - powiedział skinąłszy głową w stronę krzesła po 2 stronie stołu.
-Nie mam dziś dla ciebie żadnej roboty, którą mógłbym ci powierzyć. Moja propozycja jest taka: Idź na 4 piętro, znajdziesz tam 3 pokoje:
•Pokój Medyka •Zbrojownię oraz •Handlarza.
Medyk w zamian za kilka składników może dać ci jakieś bandaże, leki lub cokolwiek co z medycyną związane. W zbrojowni spotkasz człowieka, który w zamian za drobne misje może odwdzięczyć ci się jakąś bronią lub jej modyfikacją. U handlarza możesz natomiast wymienić wszystko. On jest jak czarny rynek - od sznurka po armaty - zaśmiał się ze swojego porównania zleceniodawca. Dzisiejszy dzień poświęcisz na zaznajomieniu się z ludźmi. Kiedy zyskasz ich przyhylność, oni będą mogli przedstawić ci lepsze towary lub zaoferować pomoc. Zrozumiałeś wszystko?
-Tak jest, sir - zasalutował chłopak.
-To zmykaj mi już z oczu.
Eso wyszedł z pokoju i zamknął drzwi.
-4 Piętro... A na którym ja jestem? - zadał sobie pytanie, na które nie oczekiwał odpowiedzi.
Zszedł więc 2 piętra niżej i rozejrzał się. Na ścianie widniała wielka cyfra 3.
-Cholera. Jedno wyżej - przeklął z poirytowaniem Eso. Nie było innej rady, wszedł piętro wyżej i wkroczył na korytarz. Ku jego zdziwieniu na ścianie widniały 3 znaki ze strzałkami. Pięść w lewo, szpitalny krzyż w lewo, sakiewka w prawo. Nie trudno było rozszyfrować co oznaczały symbole. Pytanie: Do kogo w pierwszej kolejności się udać? Leki na razie są zbędne, Handlować nie ma czym... Wybór pada na zbrojownię. Podążył więc w ślad za oznaczeniami długim korytarzem aż dotarł do siatki grodzącej wejście do pomieszczenia. Na drzwiach w siatce napisane było: naciśnij 3 razy. Tylko co nacisnąć? Wzrok błękitnozielonkawych oczu szukał jakiegokolwiek guzika, przełącznika lub kij wie czego. W końcu dojrzał na ścianie małe urządzenie z guziczkiem na środku. Wcisnął go 3 razy zgodnie z poleceniem i czekał. Nie minęła chwila i drzwi uchyliły się. Chłopak przeszedł do pokoju. Zobaczył tam jedynie małe okienko otoczone od ściany do ściany zabudową.
-Czego? - Odezwał się niski głos niechętnie.
-Szef mówił, że mogę u ciebie dostać robotę.
-Może i można. A co?
-Masz coś do roboty?
-Może i mam... Niech się tobię przyjżę - rzucił bez emocji. W tym samym momencie w okienku pojawił się rosły mężczyzna około trzydziestki. Jego brodę podkreślał lekki zarost. Patrzał on na młodzieńca, badając jego wygląd. Jego wzrok utkwił jednak na jego kaburze.
-Co tam za gnata trzymasz, chłopaczku? Pokaż mi to.
Chłopak wyjął broń i przekazał ją mężczyźnie.
-No, no. Skąd to masz ?
-Szef mi dał.
Zaciekawiony mężczyzna bez zastanowienia wymierzył w chłopaka.
-Hej, co ty robisz!?
On jednak nic nie odpowiedział. Chłopak już żegnał się z życiem, gdy starszy pociągał za spust. Jeszcze chwila iii... Szczęknęła broń. Żadnego wystrzału. Mężczyzna wybuchnął śmiechem.
-I co? Mokro w spodniach? Przepraszam, ale to nasz taki 'zwyczaj'.
-Strzelanie do nowych, ta? - zapytał chłopak.
-Wybacz, nie chciałem tak bardzo cię wystraszyć. Jestem Matt - przedstawił się, podając mi rękę.
-Szef zawsze daje nowym dokładnie tego samego gnata bez amunicji. Większość nawet nie sprawdza czy w środku jest amunicja. A więc chcesz dostać robotę?
-Jeśli masz coś dla mnie to dawaj.
-No w sumie coś mam. Na razie broń ci nie potrzebna więc oddam ją szefowi. Tymczasem weź to.
Mężczyzna wyciągnął na blat trzy bezpieczniki.
-Co mam z tym zrobić? - zapytał Eso.
-Jakieś pół kilometra na południe znajdziesz transformatorownię. Przerywa nam zasilanie więc musisz wymienić spalone bezpieczniki. Daj mi znać kiedy skończysz.
CZYTASZ
Dni Apokalipsy
Science FictionZima, rok 2019 - tuż po zakończeniu wojny światowej, gdy liczba ludzi spadła do około 400 milionów, młody chłopak zrzucony jesienią za linię frontu jako żołnierz sił UE próbuje przetrwać i odnaleźć się w nowym świecie pełnym niebezpieczeństw.