Rozdział 4

32 1 0
                                    


- A ja Amanda, ale możesz mnie nazywać 'Ama' - odpowiedziała mi ruda dziewczyna. Miała szczupłą sylwetkę, wyglądała na nie śmiałą osobę ale uśmiechniętą. Jest bardzo miła, a przynajmniej wobec mnie.

*2 godziny później*

Wyszłam ze szkoły. Wsadziłam słuchawkę do ucha i włączyłam piosenkę Agata Dziarmagowska '' Mogę wszystko nic nie muszę''.

Dojście do domu zajęło mi 2 minuty. Nie mam tak strasznie daleko. Chwilowo zagapiłam się w ekran telefonu i już kolejny dzisiaj raz wpadam na jakiegoś chłopaka. Jakiś dzisiaj pech mnie łapie?

- Przepraszam... nie wiem co się dzisiaj ze mną dzieje - skrzyżowałam ręce na piersi. Chłopak był brunetem. Niby niski, ale przy moim wzroście jest wysoki. Miał na sobie czarne rurki, tak jak ja i białą koszulkę. Miał piękne czekoladowe oczy. Utonęłam prawie w nich!

- Nic się nie stało - uśmiechnął się do mnie i mnie przytulił. Ja dzisiaj mam jakiś dzień dobroci? Nie opowiadałam wam jeszcze o tym, że poznałam dwie nowe osoby. Jedna to dziewczyna; Ania, a drugi to chłopak; Daniel. W sumie... na Anię też przypadkowo wpadłam, a Daniela poznałam na sali gimnastycznej. Kiedy tylko zaczęłam z nimi rozmawiać, każdy po kolei mnie przytulał... czuję się trochę jak miś.

- A za co to?

- Y... czekaj.  Co!? Mamo!? JUŻ PĘDZĘ! - i odbiegł, zostawiając karteczkę z jego numerem. Ale się wykręcił...

Wróciłam w końcu do domu. Zdjęłam adidasy i pobiegłam do pokoju, rzucając się na łóżko. Po krótkim odpoczynku podeszłam do mojej torby z Nike i wyciągnęłam plan lekcji.

- Aha, jutro na pierwszej lekcji mam biologię, a na drugiej WF... - rozczarowana tą wieścią poszłam oglądać jakiś film, przy okazji podjadając lody pistacjowe z polewą truskawkową i kawałkami czekolady mlecznej.

I tak miną mi cały dzień. Nagle poczułam znów wibracje w mojej kieszeni. Tym razem dwukrotnie. Kto się do mnie dobija? Odblokowuję ekran i spoglądam;

- Dwie nowe wiadomości. Pewnie Amanda się dobija... - wymruczałam. Spojrzałam w to co zobaczyłam. Nie to nie był jakiś straszny widok czy coś...

Andre - Witaj kotku. Jak mija ci wieczór? Na ile osób dzisiaj wpadłaś? :) <3

Co za debil... Kurwa... Czemu...

Ja - Weź się pierdol. Nie twoja sprawa ;)

Nie otrzymałam wiadomości. Spoglądnęłam w takim razie na drugą.

Nieznajomy - Witaj Księżniczko :) Przepraszam, że tak od ciebie ten... spierdzieliłem... No bo wiesz...moja...mama coś tam kazała i ten...

Ah... No to on.

Ja - Nie musisz mi się tłumaczyć :D Wystarczy, że poznam twoje imię :)

Adrian -  Adrian :)

Ja - Piękne :D Julka

Adrian - :) Może dałabyś się zaprosić jutro na kolację? :)

Nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony chcę... ale nie starczyło by mi czasu na naukę, a nie chcę zacząć roku szkolnego fatalnie. Chociaż... na samym początku, aż tak dużo do nauki nie będzie.

Adrian - Uraziłem cię? Czemu nie odpisujesz?

No tak. Ta niby ''chwila'' zajęła jakieś 3 minuty...

Ja - Nie, nie :) Po prostu się zastanawiałam nad czymś... Mniej ważne... Jasne, że pójdę na kolację :D

Adrian - Ale waż mi się zapłacić za samą siebie to popamiętasz :(

Ja - Postaram się :D Dobranoc debilu :*

Nie wiem czemu go tak nazwałam... może dlatego, że z byle jakiego powodu ode mnie uciekł?

Adrian - Mam nadzieję ;) Dobranoc wariatko ;*

Dochodziło do 22.12. Poszłam zjeść coś lekkiego. Był to jogurt truskawkowy, do którego wsypałam trochę płatków kukurydzianych. Po zjedzeniu poszłam do mojego pokoju. Wyjęłam z szafy piżamkę i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w piżamę i umyłam zęby, przy okazji robiąc rozwalonego koka. Weszłam do pokoju. Wzięłam laptopa i chwilę pooglądałam parę odcinków mojego ulubionego serialu.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------569 słów

Nie Szczęście Za SzczęściemWhere stories live. Discover now