Dzień zapowiadał się na jeden z tych bezproblemowych. W całym akademiku panowała przyjemna cisza, typowa przy takich porankach. Luźna, spokojna niedziela - nawet pogoda przez cały dzień miała być ładna i słoneczna.
W ten dzień nawet Kim Jongin przesięgnął przed samym sobą, że nie będzie wypróbowywał cierpliwości swojego nowego współlokatora i nie będzie szukał z nim niepotrzebnych spięć. Postanowił również, że pokaże mu swoją lepszą stronę. Pomimo tego, że Kyungsoo przeniósł swoje rzeczy do jego pokoju zaledwie kilka dni wcześniej, Kai odnosił wrażenie, że nowy współlokator już nie bardzo za nim przepada. Dobrze wiedział dlaczego.
A nie chciał tego... Nie chciał, żeby kolejna osoba miała go za śmiecia.
W pierwszej chwili po przebudzeniu, chłopak nawet nie zauważył, że coś jest jakby inaczej. Odwrócił się na drugi bok. Do Kyungsoo wciąż spał. Jego twarz była zwrócona w stronę Jongina, włosy miał lekko rozsypane na boki - wyglądał bardzo spokojnie, pomimo tego, że kurczowo ściskał kołdrę, a jej brzeg znajdował się pomiędzy jego zębami.
-Śmieszny... - szepnął do siebie, wpatrując się wciąż w śpiącego chłopaka. Nie wiedział dlaczego, ale po prostu lubił na niego patrzeć. Kyungsoo był ładny i na swój sposób ciekawy. Przynajmniej Jongin dostrzegał w nim coś ciekawego.
Westchnął cicho i przymknął powieki. Nieubłaganie zbliżał się termin jego wizyty u ojca. Kochał go i wiele w życiu mu zawdzięczał, ale myśląc o powodach dla których regularnie musi się stawiać w rodzinnym domu robiło mu się niedobrze. Dlatego za wszelką cenę starał się przywoływać do głowy inne rzeczy.
Może poprosi Junmyeona, żeby z nim pojechał? Nie sądził, żeby to miało coś zmienić. Pomyślał jednak, że ze starym przyjacielem będzie mu łatwiej.
Zaciągnął się głęboko powietrzem. Zastygł na dłuższą chwilę po czym otworzył gwałtownie oczy. Właściwie to mógł się mylić - w końcu niedawno się przebudził. Jednak kiedy rozejrzał się kolejny raz, jego uwadze nie umknął już ten fakt.
Dlaczego jego łóżko, poduszka i pościel nie miały już swojego charakterystycznego, mocnego zapachu? Dlaczego do nozdrzy Jongina dotarł ten lekki, miętowy zapach do którego nie był przyzwyczajony?
Chłopak podniósł się na łokciach i odwrócił w kierunku dalej śpiącego Do Kyungsoo. Potarł dłonią o swoją brodę i dopiero wtedy przypomniał sobie poprzedni wieczór.
Kyungsoo spał wygodnie w łóżku Jongina, Jongin spał wygodnie w łóżku Kyungsoo.
Nagle chłopakowi ta sytuacja zaczęła wydawać się wyjątkowo komiczna, a głośny śmiech wyrwał się z jego gardła.
Opadł z powrotem na materac, kładąc dłonie na oczach. Śmiał się wciąż, jakby usłyszał najlepszy dowcip świata nawet, kiedy usłyszał ciche sapnięcie współlokatora. Przewrócił się na bok i uśmiechnął szeroko do chłopaka.
-Cześć Jongin, co cię tak bawi? - ton głosu Kyungsoo był bardzo zaspany, na jego twarzy malował się wymuszony uśmiech, a w przymrużonych oczach czaiła się chęć mordu.
-Wybacz, nie chciałem zająć wczoraj twojego łóżka. - uśmiechnął się niewinnie.
Kyungsoo uniósł nieznacznie brwi i rozejrzał się po sobie. On również zaraz po przebudzeniu zdawał się nie pamiętać o tym, że ma zbyt łagodną naturę, żeby zrzucić śpiącą osobę ze swojego łóżka. Powrócił wzrokiem do starszego chłopaka i pokiwał głową.
-Nic się nie stało.
Po chwili wymieniania z Jonginem spojrzeniami, młodszy chłopak postanowił wrócić do spania - wciąż czuł się zmęczony, w końcu poszedł spać o wiele później niż Jongin. Okrył się szczelnie kołdrą i wtulił twarz w poduszkę zaciągając się jej zapachem. Nie musiał długo czekać na sen.
CZYTASZ
Przykład | KaiSoo
FanfictionKażde Yin ma swoje Yang. Jeśli chodzi o ludzi, jest to nie wykluczone że względu na charaktery, różnice w wyglądzie czy w podejmowanych decyzjach. Nie jest gwarantowane, że dwie osoby spod różnych sił w ogóle się odnajdą. Jeśli jednak tak się stani...