!NIE PODJĘŁAM SIĘ CENZURY HIDANA!
To by było złe; tyle gwiazdek. Nie chcę, żebyście oczopląsu podostawali, także ten...
Znieście łaskawie te jego klątwy, to w końcu Hidan~
Co z tego, że protagonistka klnie jeszcze bardziej. Nie zwracajcie na to uwagi <.<
_____________________________________________________________
Całe Akatsuki zebrało się w pokoju głównym, czekając niecierpliwie na nowego członka- mnie.
Zerknęłam przerażona na BarbieGay i Rudego Dziada, ale oni tylko zmrużyli znacząco oczy, przesyłając mi niemy rozkaz otworzenia jadaczki.
W sumie to wszyscy się na mnie gapili, i to z niezbyt przychylnymi minami. Poczułam, jak kącik moich ust zadrżał, gdy Deidara lekko klepnął mnie w plecy, popędzając. Przełknęłam głośno ślinę i wykrztusiłam:
- N-no heja...?
Zero odpowiedzi. Jedynie Złotowłosa od ośmiu misiów prychnął cichutko, aż poczułam jak rumienię się ze wstydu.
Jak ja mam się przywitać?! Co mogę powiedzieć bandzie kryminalistów?! "Dzień dobry, wasz lider dostał zaćmy i od dziś będę wam czyścić paznokietki, bo nie wiem co innego bym mogła robić"?!
- [Klan] [Imię]- westchnął nagle lider, patrząc na mnie nieco karcącym wzrokiem- Od dziś jest członkiem naszej organizacji, więc przyjmijcie ją...ciepło. Konan, daj jej płaszcz i, jak wszyscy się jej przedstawią, pokaż pokój- wychrypiał i poszedł.
Tak po prostu wyszedł.
Tak podle zawinął zad.
Tak bezczelnie spierdolił.
Co za...
- Witamy w Akatsuki- odezwała się fioletowowłosa dziewczyna, która wyrosła przede mną jak spod ziemi, wyciągając w moją stronę, złożony w idealną kostkę, czarny płaszcz w czerwone chmury.
- Dzięki -odparłam, wysilając się na uśmiech i wzięłam od niej pelerynkę, drżącymi rękoma zarzucając ją na siebie.
I nagle przestałam się tak bać.
+50 do look'u, +10 do siły~
- Jestem Konan, miło cię poznać.
- [Imię], też fajno -ścisnęłam jej wyciągniętą dłoń i spojrzałam w oczy- Gdzie mój kot?
Konan uśmiechnęła się lekko i wskazała na mężczyznę, który stał tuż za nią i trzymał całą i zdrową Kurokę w ramionach.
Tego samego koleżkę, który mnie wpieprzył do celi. Ale co tam, grunt, że kotunia żyje!
- Kuroka!- pisnęłam, a kicia szybko wskoczyła mi w ramiona, mrucząc głośno- Dzięki, że się nią zajęliście!
Zamaskowany olbrzym tylko prychnął, zaszczycając mnie spojrzeniem niezwykłych, czerwono-zielonych oczu.
- Jesteś mi winna pieniądze za karmę- warknął lodowato, aż przeszły mnie ciarki- Jestem Kaukazu. Masz szczęście, że opieka nad nią, była bezproble...
- Oi, Kakuzu! Nie pierdol, to była pieprzona masakra!- wydarł się szarowłosy przystojniak, w rozpiętym płaszczu, ukazującym przyjemny dla oka widok umięśnionej klatki piersiowej- Zajebany sierściuch! Tyle co przy nim, to się kurwa nigdy nie nakichałem!
CZYTASZ
BOOM! |Deidara x Reader|
RandomW moim kochanym domku było wtedy wszystko. Pełna lodówka furczała cicho w kącie kuchni, ogień trzaskał wesoło w kominku, miękki fotel gościł moje dupsko, kotek mruczał mi na kolanach, kubek gorącej herbaty ogrzewał łapki, a książka pozwoliła uciec o...