Było cieplutkie popołudnie w Sunagakkure.
Wracałam do domu, prosto z misji, uśmiechając się do każdej mijanej osoby. Po raz pierwszy od paru lat miałam wolne do końca dnia, więc postanowiłam wypocząć sobie za wszystkie czasy.
Eh... Gdybym tylko wiedziała, że nie będzie mi to dane! Od razu poszłabym na sake, zamiast psuć sobie nerwy.
Ale nie mogłam przewidzieć, że odwiedzi mnie trasnwestyta, przecież wszystko zapowiadało się tak wspaniale!
Jak tylko zamknęłam za sobą drzwi mieszkania, mój kot od razu przybiegł do mnie z salonu, mrucząc głośno i domagając się pieszczot. Poklepałam go po łebku, zdejmując równocześnie buty, po czym dziarskim krokiem wmaszerowałam do swojego gniazdka.
Nigdy nie narzekałam na swoje mieszkanie- jedno, sporawe pomieszczenie, będące połączeniem kuchni, jadalni, salonu i sypialni oraz oddzielna, dość duża łazienka. Wszystko pod ręką i zdecydowanie mniej do sprzątania.
Nucąc bliżej nieokreśloną melodię, skierowałam się do kuchenki, gdzie z szafki nad nią wygrzebałam kubeczek ekspresowego ramenu i torebkę zielonej herbaty. Wstawiłam czajnik na gaz i czekając aż woda się zagotuje podeszłam do biblioteczki. Miałam tam co prawda parę książek i kilka mang, ale tak rzadko miałam wolne, że nawet połowy tego zbioru nie przeczytałam. Ostatecznie wybrałam jakiś cienki kryminalik i zadowolona wróciłam do 'kuchni' z nadzieją, że moje natrętne gapienie się w czajnik przyspieszy proces gotowania. I o dziwo podziałało! Po jakiś dwóch minutach rozległo się ciche gwizdanie. Zadowolona z siebie zalałam makaron i herbatę w pokaźnym kubku, i z książką pod pachą i pałeczkami w ustach, rowaliłam się na fotelu, nogi zarzucając na niedużą ławę, na której ustawiłam też swoją kolację. Szybko wykonałam odpowiednią technikę i gdy w kominku ogień, zajęłam się jedzeniem.
- Miau!
To Kuroka, zazdrosna o kubeczek ramenu wpakowała mi się na kolana, mrucząc jak traktor. Kocham koty.To było naprawdę przyjemne. Ciepełko, jedzenie, towarzysz, lektura. No raj po prostu.
Ale wtedy pojawiła się ona.
Znaczy on.
A właściwie... No sami przeczytacie, bo zaraz się zacznie.
BOOM!
BOOM! BOOM! BOOM!
Seria ogłuszających eksplozji, wstrząsnął całym moim mieszkaniem, siejąc w nim absolutną anarchię. Wszystko działo się w zawrotnym tempie, a ja nie mogłam nic to cholerstwo poradzić.
Szkło z rozsadzonych okien prysnęło we wszystkie strony, moje kochane bilbioteczka, kuchenka, szafa, lodówka wygrzmociły się na podłogę, przez nieustające wstrząsy. To samo tyczyło się reszty mebli no i mnie, gdyż równo z pierwszym hukiem spieprzyłam się na podłogę.
Z moich ust wyrwał się gniewny i przepełniony bólem okrzyk, gdy kartki książki porżnęły mi palce. Odruchowo upuściłam kubek, który trzymałam w dłoniach i naczynie rozbiło się na moim kolanie, posyłając we wszystkie strony odłamki porcelany, a wrzątek poparzył mi nogi. W dodatku Kuroka stwierdziła, że najlepszą ochroną podczas tego nalotu będę ja i użyła mnie jako deski ostatniego ratunku, rozpaczliwie uczepiając się pazurkami mojego ramienia.Jedyną racjonalną opcją ratunku byłoby najprościej rzecz ujmując spierdalać i tak też postanowiłam. Krzywiąc się z bólu poderwałam się z podłogi i biegiem ruszyłam ku najbliższemu wyjściu- oknu. Klnąc na każdy odłamek szkła, ściany, czy czegokolwiek innego, wbijającego mi się w bose stopy wyskoczyłam niczym pasikonik z rąk dziecka ze swojego mieszkania. Upadek z czwartego piętra nie może być aż tak zły. Albo jednak tak. Cholera.
Wrzask, który opuścił moje gardło, gdy z zaciśniętymi oczami pikowałam ku chodnikowi, był co najmniej nieludzki. Zapewne niejedna papuga mi wtedy zazdrościła głosu, ale szczerze mówiąc parą skrzydeł bym nie pogardziła.
I nagle poczułam jak jakieś dwa haki ściskają mnie w talii i przestaję spadać.
Zamrugałam gwałtownie oczami i jedną ręką przytrzymując kotkę(wciąż przyklejoną do mojego biednego ramienia) zerknęłam w górę. Bądź co bądź byłam ciekawa jakim cudem nie zmierzam już ku szeroko rozpostartym ramionom betonowego przystojniaka.
Moim oczom ukazał się brzuch wielkiego, białego ptaka, leniwie machającego ogromnymi skrzydłami. Ignorując cholerny ból w miażdżonych żebrach, pozwoliłam kolejnemu okrzykowi opuścić moje gardło. Tylko tym razem przyodziałam go w nieskończoną ilość łacińskich sentencji do egzorcyzmów, klątw mongolskich mnichów i najpiękniejszych kolokwializmów jakie tylko znałam.
- No i czego się drzesz?!- usłyszałam nieco przytłumiony wrzask i sekundę później ujrzałam najmniej kobiecą kobietę jaką tylko ziemia nosiła. Gdyby była facetem, to może byłaby przystojna. Może.
Zeskoczyła z grzbietu ptaka i powoli ześlizgnęła się po jego ciele w dół, by stanąć na jego łapie, na jednym z rozczapierzonych pazurów. Z miną pełną wyższości, nonszalancko oparła się o nóżkę ptaszyska, pozwalając mi przyjrzeć się jej dokładnie. Miała intensywnie błękitne oczy, które przeszywały mnie z pogardą, a długimi, złotymi włosami targał wiatr. Krótka bluzka, którą widać było spod rozpiętego płaszcza w czerwone chmury pokazywała najbardziej kłodowatą talię na świecie i nieco przesadnie umięśniony brzuch. Natura najwyraźniej pożałowała temu biedactwu wszystkich atutów, bo było całkowicie płaskie. Co za pokrzywdzona przez matkę dziewczyna.
Wystarczyło jedno zerknięcie w dół i otrząsnęłam się ze współczucia, przypomniawszy sobie o swojej sytuacji. A była ona poniżej wszelkiej godności, jak się zapewne domyślacie.
- Co ja tu do jeruna-pieruna robię?! Gdzie mnie zabierasz?! To porwanie?! Żądam wyjaśnień, do kurki-przepiórki!- odpowiedziałam krzykiem, a zmutowana barbie girl uśmiechnęła się tryumfalnie- Nie szczerz paszczury, tylko gadaj jak na spowiedzi, bombardierze spod ciemnej gwiazdy!
- Nie rzucaj się tak, babsztylu, hm! Zostałaś zwerbowana do Akatsuki, a ja muszę cię dostarczyć - mówiła niskim głosem, rozkładając lekko ramiona, wciąż z tym durnym uśmieszkiem na wąskich ustach- Moją sztukę ci pokazałem w ramach powitania w organizacji, więc okaż mi nieco wdzięczności, hm! Jestem Deidara!
Zakręciło mi się w głowie. Zbyt dużo szokujących informacji w zbyt krótkim czasie zadziałało na mój móżdżek niezbyt korzystnie. Miliardy pytań cisnęły mi się na usta, ale tylko jedno było wystarczająco nurtujące, aby zupełnie nagle mi się wyrwać.
- JESTEŚ FACETEM?!
___________________________________________________________________________
No więc zaczynam nową książę '(°v°)
Rozdziały zaczną się pojawiać od końcówki lutego, bo zaczynam wtedy ferie i mam zamiar ostro wziąć się do pisania.
No chyba, że odkryję niesamowite pokłady weny, to może trochę wcześniej.
Więc no.
Chyba tylko tyle miałam do powiedzenia ._.
^^ Do następnego~
![](https://img.wattpad.com/cover/82139255-288-k834329.jpg)
CZYTASZ
BOOM! |Deidara x Reader|
AcakW moim kochanym domku było wtedy wszystko. Pełna lodówka furczała cicho w kącie kuchni, ogień trzaskał wesoło w kominku, miękki fotel gościł moje dupsko, kotek mruczał mi na kolanach, kubek gorącej herbaty ogrzewał łapki, a książka pozwoliła uciec o...