Nieustannie całowaliśmy się, na każdym kroku, w każdej sekundzie. Nawijałem jego loki na palec i fantazjowałem o tym, co kilka dni mogło mi się wydawać absurdalną niemożliwością. On wtedy słuchał mnie, nie udawał, że to robi, on po prostu to robił. Patrzył na mnie wtedy spode łba i uśmiechał się szelmowsko. Kiedy kończyłem obiecywał, że wszystko o czym marzę, kiedyś się spełni, a ja nawet nie przeczyłem. Czułem, że ktoś od wielu lat przejmuje nade mną troskę, obarcza mnie bezpieczeństwem, nasyca mnie miłością.
- Co ty wyrabiasz, Louis?
Mówił, kiedy ja tańczyłem wokół paleniska; nadal czułem działanie 'leków przeciwbólowych'. Narkotyki były złem, ale one w małej dawce i wcale nie uzależniającej zapewniły mi chwilowe zapomnienie o wszystkim.
Chwyciłem ciepłą dłoń chłopaka i przybliżyłem się do niego niebezpiecznie. Zacząłem powoli całować jego usta, a dłońmi odpinałem guziki z jaskrawoniebieskiej koszuli. Jego oddech przebijał moje serce na wskroś, a podniecenie objęło nade mną kontrolę.
- Chcę Cię, Harry. - Położyłem małą dłoń na jego policzku. - Chcę, żebyś sprawił, abym czuł się dobrze.
Nie wiedziałem, czy proszę go o dużo, choć w rzeczy samej robiłem to. Seks był formą obietnicy, może niekoniecznie pisemną i formalną, mimo to stanowił ścisłość, bliskość i nierozstanie, które w naszym przypadku musiało nastąpić.
- Kocham Cię, Louis. - Wziął mnie do góry, a ja oplotłem nogami jego wąską talię; plecak tlenowy wcale nie stanowił przeszkody. - Chcę to zrobić.
Nie zdawałem sobie sprawy, kiedy wylądowaliśmy na siedzeniach, w których kilka godzin temu spaliśmy. Ponętnie odpinałem jego klamrę paska, podczas gdy on odgarniał napotkane kosmyki z mojego świetlistego od potu czoła. Wycisnął na nim kilka pocałunków, zanim jego spodnie zjechały w dół, odsłaniając przede mną na wpół twardą męskość.
Zajęczałem na ten widok.
- Znowu to czuję. - Mój ton był przeraźliwie gładki, na co oczy chłopaka wydęły się. - Zobacz. - Chwyciłem jego dłoń i wsunąłem pomiędzy jeansy a bokserki. - Czujesz to?
Dotykał mojego twardego członka i przytaknął. Od dwóch lat nie czułem podniecenia seksualnego, wszystko co było, mijało, nawet nie twardniałem na widok świerszczyków, które przynosił mi Alec. Dawał mi je od siedemnastych urodzin, mówiąc, że wkroczyłem w „ten etap", a masturbacja będzie dla mnie sposobem na zapomnienie. Sęk w tym, że nie podjudzałem się nagimi penisami na suchej stronie, wprawdzie wolałem te, które mogłem dotknąć realistycznie, a nie abstrakcyjnie.
- Jesteś taki cudowny. - Cień uśmiechu przemknął przed twarz Harrego.
- Wiem to. - Zachichotałem pod działaniem leków, jednak to nie one sprawiły, że chciałem to zrobić. Moje sumienie było otwarte na nowe doznania, a tą decyzję podjąłem w pełni sam.
Minęło sporo czasu zanim obydwoje znaleźliśmy się bez ciuchów, w pełni rozebrani i zdyszani na swój widok. Przemknął swoim palcem po moim penisie, a ja zadrżałem. Minęła chwila zanim zaczął mi obciągać. Robił to powoli, ale kusząco, więc wypychałem biodra najsilniej jak mogłem. Kiedy wziął go do buzi, czułem, że eksploduję i tak faktycznie zrobiłem. Chłopak odrobinę zaskoczony, przełknął zawartość, która wleciała pomiędzy jego pulchne wargi.
- Szybko poszło. - Zaśmiał się do mojego ucha, przez co rumieniec wstąpił na moje policzki.
Wszędzie, gdzie mnie dotykał zostawiał czerwone, abstrakcyjne i niewidzialne dla innych znaki, takie, które tylko ja mogłem oglądać. Rozciąganie nie należało do najprzyjemniejszych czynności, mimo to wytrzymałem. Robiliśmy wszystko we flegmatycznym tempie, tak, abym przypadkiem nie dostał ataku serca, cóż brzmiało kiepsko, choć w rzeczywistości było fantastycznie.
- Jesteś gotowy? - Harry przyłożył czubek swojego długiego kutasa do mojej dziurki.
Przytaknąłem i zachłysnąłem się śliną, kiedy zaczął powoli we mnie wchodzić. Dawno nie czułem czegoś tak dobrego. To, jak stajesz się z kimś jednością, drapiesz jego plecy i wręcz dusisz go w niedźwiedzim uścisku, aby tylko wejść głębiej, być bliżej.
- Haz – pisnąłem, kiedy musnął mój czuły punkt, przez co mój penis zadrgał zgnieciony przez nasze brzuchy.
Wprawdzie stałem się twardy po raz drugi, co raczej nie było trudne przez to, że przez dwa najbardziej hormonalne lata unikałem seksu i masturbacji. Niall kiedyś chciał, abyśmy sobie obciągnęli, jednak skończyło się na tym, że speszył się i wtulił we mnie, przepraszając. Nigdy nie miałem mu tego za złe.
- Kocham Cię! - krzyknął, wkładając największą moc z ostatnie pchnięcie.
Czułem jak mój penis doznaje ogromu przyjemności, strzelając spermą na nasze brzuchy, w tym samym czasie, kiedy poczułem multum wilgoci w swoim wnętrzu.
Harry odgarnął włosy z mojego czoła i przyglądał mi się z uśmiechem. Wtem musnął wargami moje i zaczął prawdziwą walkę, z której wyszedłem przegrany. Kąsał moje usta, stykał nasze nosy razem, robił mi malinki tu i ówdzie, a to wszystko, kiedy byliśmy sklejeni spermą, naprawdę nie miałem siły kłócić się z nim o bakterie, które otaczały moje ciało.
- To był najlepszy seks w moim życiu. - Było tym, co powiedział, kiedy się oczyściliśmy i położyliśmy na masce samochodu, otuleni kocami.
- Czułem się wolny, Haz. - Popatrzyłem na niego szklanymi oczami. - J-ja byłem wolny, nadal jestem.
Mój szloch opętał jego uszy, więc tuż po moim histerycznym wybuchu, przyciągnął mnie do siebie. Zaczął kajać i głaskać – tego właściwie było mi potrzeba po dzisiejszych atrakcjach; opieki. Czekaliśmy do wzroku, aż lazur stężeje w mulisty granat pokryty srebrnymi lametami. Wyliczaliśmy je na palcach, leżąc plecami na masce. Koce zsunęły się z nas po pierwszej kilkunastu minutach, mimo to nie odczuliśmy wieczornego chłodu; emanowało od nas ciepło serc.
- Myślisz, że naprawdę nam się uda? - zaczerpnąłem powietrza, kładąc dłonie pod głowę. - To całkiem nierealne.
- To jest nierealne. - Spojrzał na mnie kątem oka, a jego kąciki ust wygięły się do góry. - Dlatego lubię w to wierzyć.
Podparł się na łokciach, aby się podnieść i znowu zlustrował mnie spojrzeniem. Pochylił się lekko nad moim ciałem, tworząc między nami żar, a następnie musnął swoimi wargami moje. Muskał i muskał, nie było w tym końca, póki jego łokieć nie zdrętwiał, więc musieliśmy zmienić pozycję.
- Uprawiałem seks. - Zdałem sobie sprawę. - Dopiero teraz uderzyło we mnie, że uprawiałem seks z zajebiście gorącym chłopakiem.
Harry chwycił za mój policzek, a jego twarz zbladła. Wiatr rozwiewał jego puszyste włosy, mimo to nie syknął nawet na chłodną bryzę.
- Mówisz o Gregu? - Złapał mnie za nos i przytrzymał, póki nie wybuchnąłem śmiechem.
- Nie był gorący – zacząłem pewny swego. - to znaczy, nie tak jak ty. Miał małego.
Obaj nie próbowaliśmy się hamować, kiedy zmieszane rechoty wychodziły z naszych ust i osadzały się na gęstym, wieczornym powiewie wiatru. Bliżej północy wtuliłem się w niego, podczas gdy on splótł nasze dłonie razem, a kciukiem masował zewnętrzną część mojej dłoni. W pewnym momencie, czułem się tak bezpiecznie, że zasnąłem w pełni szczęśliwy.
- Wyjdź za mnie, Louis. - Jego głos wypełnił senną ciszę. Był zdecydowany, ale nie porywczy.
- Zrobię to, Haz. - Westchnąłem w jego opiekuńcze ramię. - Zrobię.
---
Dziękuję za wszystko <3
CZYTASZ
Oxygen / Larry
FanfictionRak płuc i Louis nie stanowili zgranej pary, mimo to musieli zawrzeć ze sobą rozejm. Od kilku lat leżał w szpitalu z całą aparaturą. Jego dni głównie opierały się na graniu w szachy z Alec'iem, bądź podkradaniu dietetycznych batoników z pokoju socja...