ROZDZIAŁ 13

453 16 0
                                    

Dziś był piątek, ostatni dzień w którym uczniowie przychodzili na lekcje aby potem spakować się i pojechać do swoich rodzin na święta. Cała szkoła była pięknie ozdobiona a w Wielkiej Sali brzmiały kolędy, a dzięki pięknym ozdoba i wielkiej choince świątecznej można było poczuć klimat świat.
Stałam razem z Draco przed sala na eliksiry.
-No gdzie on jest..-spytał blondwłosy.
-Skąd mam to wiedzieć?- wzruszyłam ramionami.
-Jezu..to było pytanie retorycznie.- uśmiechnął się sarkastycznie.
Drzwi otworzyły się, poszłam do pierwszej ławki a ku mojemu zdumieniu obok pojawił się Draco.
-A ty co tu robisz?- zaśmiałam się i wyciągnęłam książkę do eliksirów.
-Mam do ciebie pytanie Vici..- wyszeptał.- Czy..ty...
-Czy w czymś przeszkadzam?- usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam cudownego wujka Severusa.
-Witaj wujku Severusie.- uśmiechnęłam się do niego, Snape spojrzał ja mnie odwzajemnił uśmiech i wrócił do mierzenia Malfoy'a od góry do dołu. - Przepraszam, nie usłyszałam jak wchodziłeś.
-Musisz być bardziej czujna. Pamiętaj, że to mógł być kto inny, a wiesz, ze tego nie chce.- spojrzał na mnie a w jego głosie można było usłyszeć troskę.
Wzrok Draco był bezcenny.
-Rozumiem..masz racje. Przepraszam.- odpowiedziałam z pokorą i skupiłam się na lekcji w pełni olewając Ślizgona.
Lekcje minęły mi bardzo szybko. Draco od eliksirów nie odezwał się do mnie, a mnie trafiła fala smutku. Spoglądając przez okno na śnieżne pola gdzie grupa uczniów rzuca się śnieżkami. Już jutro Hogwart będzie pusty, może nie w pełni, ale nie będzie tak tętnić życiem gdy jest okres szkolny.
I co ja mam robić przez dwa tygodnie..
Sama..

-Vici..- poczułam jak ktoś chwyta mnie delikatnie za ramię.
-Pansy! Hej..- posłałam jej serdeczny uśmiech.
-Szukałam cie. Jutro wyjeżdżam, może spędzimy dziś trochę czasu razem?
-Pewnie!
-Może pójdziemy na spacer?
-O jezu to ja muszę lecieć po płaszcz, tam musi być cholernie zimno.- zaśmiałam się.

Po długim spaceru z przyjaciółką pełnych rozmów i plotek wróciłyśmy wspólnie do pokoju wspólnego.
-Hej chłopaki!- przywitałyśmy się u siadłyśmy na kanapie.
-Wszyscy jedziecie?- spytałam smutno.
-Niestety tak.- przytuliła mnie Pansy.- Ale będziemy pisać! Zobaczysz..szybko zleci.
-Nie..nie wszyscy.- spojrzałam na Draco.
-Nie jedziesz?- spytałam  zdziwiona, Ślizgon przytaknął i poszedł do dormitorium.
Spojrzałam na wszystkich, ale każdy wzruszał ramionami, postanowiłam zapukać do drzwi.
-No.- powoli otworzyłam drzwi.
-Hej to ja..czy mogę..?
-Wejść?- dokończył, na co ja odpowiedziałam mu ruchem głowy.-Pewnie, co jest?
Usiadłam obok Draco na jego łóżku i spojrzałam na zdjęcie które stało na nocnym stoliku. Był tam mały Malfoy z rodzicami.
-Dlaczego..
-Wyjeżdżają na święta. Wrócą za tydzień, zostaje tu tylko na tydzień potem jadę do rodziny.- przerwał mi. Nie wiem czemu, ale ulżyło mi. Już myślałam, że zacznie się o problemach a nie, że nie chce ich słuchać, ale chce żeby moi bliscy mieli jak najlepiej. Uśmiechnęłam się do Ślizgona na co on odwzajemnił uśmiech od razu. Położyłam mu głowę na ramieniu po czym drzwi otworzyły się a do środa wszedł Blaise.
Do moich oczu dopłynęły łzy, od razu podbiegłam aby go przytulić.
-Hej..- wyszeptał .
-Dobrze cie widzieć Blaise, naprawdę.- wyszeptałam mu do ucha.
Powoli zrobiłam krok w tył a Ślizgona przytulili się do siebie.
-Witaj, dawno cie tu nie było. - zaśmiał się Draco.
-No...na szczęście zostaje na tydzień.
-Ty tez ?- pisnełam.
-No tak, moi rodzice musieli wyjechać na św..- nagle Draco „nie postrzeżenie" kopnął Diabła na co ja uniosłam brwi.- wyjechać do cioci..
Spoglądałam na Draco zaraz na Blaise'a z mina o co wam znowu chodzi?
-Czy...- zaczęłam.
-Ło Panie..- zaczął Blaise'a.
-Już tak ciemno.- wzruszył teatralnie ramionami Draco.-Czas iść spać.
Przez pewien czas patrzyłam na nich jak na idiotów, gdy zdałam sobie sprawę, ze nic mi nie powiedzą poszłam w kierunku drzwi.
-Nawet jak coś kombinujcie..-spojrzałam na nich.- nieważne co zrobicie, wychowałam się tutaj i wiem jak rozmawiać żeby ściany nie usłyszały, ale również jak z nimi rozmawiać, żeby powiedziały mi.- puściłam im oczko i poszłam w stronę dormitorium.

Stałam przed Wielka Sala z Draco i Blaisem
-2 muszkieterów i jedna muszkieterka, jutro wszyscy wyjeżdżają a my będziemy teraz chodzić po zakazanym lesie i szukać przygód!- zaśmiał się Zabini.
-Diable ty masz coś z głową, po co chcesz iść do zakazanego lasu?- Draco.
-W zakazanym lesie nie ma czego szukać.- bruknełam.- Jednorożce, centaury, wielkie pająki i wiele innych magicznych stworzeń. Las to jest ich dom, nie ładnie wparowywać z butami.- uśmiechnęłam się i udałam w stronę chatki Hagrida.
Słyszałam jak biegną za mną, po paru minutach poczułam łapiąca mnie dłoń.
-Gdzie idziesz? -spytał Draco.
-Ide do Hagrida. Dawno mnie u niego nie było.- posłałam chłopakom uśmiech i odwróciłam się aby iść dalej. Znów poczułam dłoń tym razem był to Blaise.
-Po co idziesz do tego śmierdziela? Jest nudny..-burknął.
-Jesteście razem, znajdziecie pewnie jakieś zajęcie i nie zapominaj się Zabini.- wyciągnęłam w jego kierunku różdżkę.- To również moja rodzina, czy mam obrażać twoja rodzinę?- chłopaki stali jak wryci, nic nie odpowiedzieli mi od paru minut. Zaczęłam się śmiać.
-Haha..co zesraliście się czy jak hahaha.- Ślizgoni spojrzeli na siebie po czym na mnie.
-Idź w pierony Dumbledore!- syknął Zabini odwrócił się i poszedł w nieznanym kierunku.
-Widzisz co robisz haha, księżniczka się obraziła teraz.
-Trudno.- wzruszyłam ramionami posyłając Draco uśmiech.
-Cóż ja siebie też nie widzę u Hagrida, nie będę ci przeszkadzać.- puścił mi oczko i poszedł za Zabinim.

Szlam po błoniach, gdy nagle wpadł na mnie Harry wyrywając mnie z moich przemyśleń.
-Wybacz Victoria.- zająkał się.- Chodzę ostatnio z głową w chmurach.
-Spokojnie.- uśmiechnęłam się.- Ja też.
Między nami nastała grobowa cisza, która na szczęście Harry przerwał.
-Nie jedziesz nigdzie ? - spytał drapiąc się za głowę, chyba nie pomyślałam jak bezsensowne zadał mi pytanie.
-A gdzie haha?- zaśmiałam się.- Hogwart to mój dom więc domu.- teatralnie pokazałam dłonią na Hogwart.-A ty? Zostajesz?
-Tak, w tym roku tak. - odpowiedział smutno.
-Hej.- spojrzałam mu w oczy.- Spokojnie, Hogwart to również twój dom.
Poczułam ciepło na ciele, zorientowałam się, że bliznowaty mnie przytulił.
-Czemu jesteś inna niż oni?- wyszeptał.- Oni są wredni, chamscy patrz tylko na siebie, ty wydajesz się inna.
-Może tylko się wydaje Potter.- uśmiechnęłam się, dalej byliśmy przytuleni do siebie.- Slytherin to nie tylko wredoty.
-Sam miałem tam być. Chyba nie odnalazłbym się.- zaśmiał się i oddalił o krok wypuszczając mnie z uścisku.
-Nie myśl o tym, może pójdziesz ze mną do Hagrida?- posłałam mu uśmiech.
-Pewnie!- odwzajemnił i poszliśmy w stronę chatki.

Życzę miłego dnia❤️

Pokolenie Dumbledore *KOREKTA*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz