-Zoe, Zoooooe!!-Wykrzyczała mi do ucha Jenny.
Ja nic sobie z tego nie robiąc przewróciłam się na drugą stronę, próbując ponownie zasnąć. Jednak ta "szuja" mi nie dała.
-Zoe, zołzo ty jedna wstawaj!!! Już po 11 śpiochu.-powiedziała nadal podniesionym głosem lecz to już nie był krzyk.
W tym samym momencie położyła się na mnie. Sorry ale jak mogę wstać z 5 tonowym ''hipopotamem'' na plecach.
Wzięłam poduszkę z pod mojej głowy do ręki i zaczęłam ją nią okładać i się na nią drzeć.
-Zejdź ze mnie grubasie!-powiedziałam jednocześnie śmiejąc się i jęczeć z bólu. (ona serio była ciężka.)
-Ja? Grubas? No dzięki..- Powiedziała z pretensją po czym się zaśmiała i zeszłą ze mnie.
-To kiedy śniadanie?-Typowe moje pytanie. Nie ma co ja zawsze pytam o jedzenie.
-Jak sobie zrobisz.-Odpowiedziała obojętnie.
Serio nie mam siły a skoro ona wstała i tak beszczelnie mnie budziła to śniadanie dawno powinno być w moim łóżku.
-Nie no żartuje leniu. Zejdź na dół zaraz zrobię jajecznice.-Powiedziała wychodząc z pokoju.
-Ej! A z czym ta jajecznica?!-wykrzyczałam zaspanym głosem.
- Z grzankami i sałatką!-Odkrzyczała idąc do kuchni.(Mmmm.. moja ulubiona. Nie wiem jak ona to robi, ale wie wszystko!)
W tym czasie kiedy Jenny będzie robić śniadanko postanowiłam iść pod prysznic. Wzięłam bielizne, czarne jensy z wysokim stanem oraz białą koszulkę na długi rękaw.
Gdy tylko wyszłam z łazienki od razu poczułam zapach jajecznicy i grzanek. Jak tylko weszłam zobaczyłam "bejbiczka" w szlafroku z "kupą" na głowie nakładającego jajecznice na talerz z grzankami i sałatką.
Po zjedzonym śniadaniu Jenny zaproponowała że teraz jej kolej na prysznic i ogarnięcie się a mnie poprosiła o posprzątanie po śniadaniu.
Gdy było posprzątane a ten "hipopotam" się skończył szykować usiadłyśmy w tym samym miejscu co wczoraj i zaczęło się przesłuchanie.
Czemu tak się stało?
Czy czegoś nie zrobiłam wcześniej?
Czy na pewno chcę zostać aż na tydzień?
...
Kiedy na wszystkie pytania odpowiedziałam postanowiłyśmy ruszyć na miasto, oczywiście nie na pieszo tylko na deskach a dokładniej fiszkach. Obie kochałyśmy ten rodzaj poruszania się.
Założyłam za dużą kurtkę jensową z naszywkami, a Jenny kurtkę w kolorze khaki.
Wzięłam do ręki telefon aby zobaczyć na nim 15 nieodebranych połączeń od: "Mamke" i z 5 od: "Tatuś".
Nie przejęłam sie tym zbytnio lecz gdy Jenny spojrzała w mój telefon natychmiast mi go zabrała i wybrała numer do mojej rodzicielki.
-Halo? Pani Adams? Z Zoe jest wszystko wporządku, zostanie u mnie na max tydzień. Prosze się onią nie martwić jest w dobrych rękach.-Powiedziala poczym odłożyła telefon i mi go oddała.
Wyszłyśmy z jej domu.
Jenny zamknęla dom na klucz po czym zaczęłyśmy sie zastanawiać gdzie pójdziemy.
Postanowiłyśmy iść na piwo tak dla rozluźnienia. Pojechałyśmy do sklepu na końcu miasta. Z takiej racji że znałam faceta który tam sprzedaje bez problemu udało nam się zdobyć po dwa piwa dla każdej. Po jednej Łomży i po jednym jabłkowym Somersby.
Pojechałyśmy na małą altankę do której nikt nie przychodził i tam wypiłyśmy alkohol.
Po dodaniu sobie odwagi Jenny zapytała;
-Chcesz poznać mój sekret?-Ja tylko pokiwałam głową.
-No to jedziemy!-Zawołała i pokazała gest ręką.
Zdziwiło mnie jej zachowanie, ponieważ ona zawsze miała lepszą ode mnie głowę. A tu takie wyznania no nic postanowiłam pojechać za nią.
Gdy byłyśmy już na miejscu było ciemno.
-No to tu.-Zawołała uradowana Jenny, a ja ujrzałam przed sobą opuszczony dom.(przynajmniej mi się wydaje że był opuszczony.)
Mój "hipopotam" wszedł do budynku z deską w ręce a ja powtórzylam jej ruchy.
Na chwile serce przestało mi bić. To co zobaczyłam trochę mnie przerosło.
Na pierwszy rzut oka zauważyłam jak ludzie siedzą na deskach lub starym steropianie.
Ubierali się normalnie może bardziej szli w stronę "typowych dresów" ale nadal pozostawali normalni.
Na małym stoliczku leżało to czego ja nie znosiłam... Jenny dobrze o tym wiedziała.
Nie toleruje narkotyzmu po prostu za dużo się w moim życiu zadziało.
Mój brat popadł w narkotyzm. Pewnego dnia po kolejnej dawce o jedną za dużo... Wsiadł do samochodu trzymałam sie go, wskoczyłam mu na barana ale on nic sobie z tego nie robiąc zrzucił mnie na trawnik. Po czym wsiadł do samochodu i odjechał.
...
10 minut później do mojej mamy zadzwonił telefon ze szpitala. Mój brat miał wypadek samochodowy zderzył sie z innym po czym przejechał na dachu 10 metrów.
Szybko pojechaliśmy do szpitala. Weszliśmy do jego sali. Musieliśmy wchodzić pojedyńczo i w fartuchach.
Gdzy mama weszla przytuliła go i pogłaskała po głowie.
Tata wszedł wsciekły i zarządał kluczyków od auta.
Wkońcu nadeszla moja kolej, gdy podeszlam do jego łóżka kazał mi sie na chylić. Do icha wyszeptał mi że daje mi pieniądze i żebym poszła do "Łysego" i zalatwiła mu amfe.
Naprawde nawet w szpitalu sie nie mógł powstrzymać.
Naszczęście skończyło się na złamanym obojczyku, prawej nodze i kawałkach szkła w jego skroni.
Po miesiącu wyszedł a rodzice wysłali go na odwyk.
Już tam siedzi 4 miesiące i będzie siedział przez rok.
Więc ci co mnie dopiero poznali nawet nie mają świadomości że mam brata.
Jenny znała historie o moim bracie, ale nic sobie z tego nie robiąc uśmiechnięta podeszła to chłopaka z blond włosami i zielonymi pasemkami.
-Hej ''Łysy"- Co łysy seri? Chciałam z tego "Domu" wyjść, ale nie Jenny podeszłą do mnie z chłopakiem.
-To jest Zoe Adams.-Powiedziała pokazując ręką na mnie.
Chłopak podszedłdo mnie i sie patrzył na mnie jakbyśmy sie znali od dawna.
-To ta Adams?! Twój brat to Justin?!- Powiedział jakby to było coś dziwnego.
-Tak...- Odpowiedziałam obojętnie odwracając sie i wychodząc.
....

CZYTASZ
Don't forget to smile ;)
Ficção Adolescente-Co ty sobie wyobrażasz?!-wrzasnełam do mojej rodzicielki. -To mój dom! Mam do niego pełne prawo! I będę w nim robiła co chce i wchodziła gdzie chce!-wykrzyczała w myślach miałam tylko to że pół miasta nas słyszy. -Wchodź sobie gdzie chcesz! Dla mni...