To (NIE) Ja ✓

Prawda wyszła na jaw-IV.

Dawno nie pisałam ale to wszystko dzieje się tak szybko. Szymon wyszedł ze szpitala tego samego dnia co ja, podał mi swój numer telefonu, uśmiechnął się i powiedział kiedyś się jeszcze zobaczymy. Ucieszyło mnie to, ponieważ mnie chciałam urwać kontaktu z tak wspaniałą osoba.

Mateusza wzbudzili w poniedziałek, popędziłam z mama do szpitala. Mówiłam mu że go kocham ale on milczał, patrzył na mnie tylko. Siedziałam z nim do wieczora, opowiadałam dużo ale on nie odezwał się do mnie słowem .Dopiero gdy wychodziłam odpowiedział mi pa. Nie rozumiałam tego. Myślałam ze po wypadku dużo o tym myśli, zamartwia się ze to przez niego. Szymon dzwonił do mnie każdego wieczora i pocieszał po tym jak Mateusz mnie olewał. Czułam ,że rozmawia mi się z nim lepiej niż z Mateuszem jeszcze przed wypadkiem. On był inny, taki kochany, troskliwy... a ,Mateusz bezuczuciowy.

Środa...

Gdy wchodziłam do Sali nr 6 w której leżał usłyszałam ze ktoś u niego jest. Kłócili się, poznałam ten głos to Kuba. Jego najlepszy przyjaciel. Stanęłam przy drzwiach i słuchałam.

-przeproszę za to zachowanie kupie czekoladki i będzie git- uśmiechnął się

-jak możesz się tak nią bawić?- Krzyknął machając rekami.

On leżał spokojnie i opanowanie pomyślał chwile i powiedział -jak ja zaliczę to możesz ja Sb wziąć -zaśmiał się znowu

Byłam w miarę opanowana do czasu gdy usłyszałam moje imię.

-Ola jest tak wspaniałą dziewczyna a ty chcesz tylko seksu, tylko zabawy?!!!?-Kuba był bardzo zdenerwowany

Łzy automatycznie napłynęły mi do oczu.

-wiesz co idę Nara !-krzyknął i ruszył w stronę drzwi. Wpadł na mnie ,patrzyłam bez słowa.

-Prędzej, czy później musiałaś się dowiedzieć -westchnal i chciał mnie ominąć

-czekaj.- Odwróciłam się

-czy,..czy ty od początku wiedziałeś?- powiedziałam szlochając

Popatrzył smutno i wyszedł. Spojrzałam tylko na łóżko Mateusza..zamknął oczy

Wybiegłam zapłakana ze szpitala.