Rozdział 2

46 3 0
                                    


- Wiem, że to dla ciebie ciężkie wspomnienia, ale nie wiem czy watro wracać do tematu wojny. - odpowiedział jej.

- Wracam do niego tylko dlatego, bo cały czas rozmyślam nad tym, jak zabić króla... w końcu musi być jakiś sposób. Zabicie go to jedyne wyjście aby uwolnić wszystkich od wojny.

-Niestety nie znam się na teoriach spiskowych.

- Skąd od razu pomysł teorii spiskowych ? - zaśmiała się krótko - To tylko moje prototypy myślowe. Wiem tyle, że musiałaby w tym wziąć udział spora liczba osób...A co dalej ? Nie wiem.

- Jakoś tak pomyślałem...

- To weź pomyśl co by było gdybyśmy zabili króla. Nie dość, że cała moc spłynęłaby na Ciebie, to jeszcze uratowałbyś kolejne pokolenia i cały nasz świat... ehh ... nie ważne. - odsunęła się lekko w milczeniu aby znów spojrzeć mu w oczy.

- Na mnie? - zdziwił się słysząc jej słowa.

- Akurat mówiłam bezosobowo. - zaśmiała się - Jakby moc miała spłynąć na ciebie musiałbyś najpierw przekonać wszystkich aby odwrócili się od króla, a potem zaatakować. Lecz prawie niemożliwe jest pokonanie jego mocy ... Co jest najgorszą sytuacją...

- Iloma magiami się posługuje ?

- Tego nie wie nikt. Król nie rusza tyłka żeby walczyć i nikt go nigdy nie widział walczącego. Natomiast każdy wie, że kryje się w nim tak ogromna magia, którą chcą zabrać Elyosi, że my Asmodianie musimy go chronić, a on siedzi na swoim tronie, zamawia dziwki i bawi się patrząc jak jego lud umiera.

- No to trzeba go wyciągnąć z kryjówki i stanąć z nim twarzą w twarz. Jeśli włada jedną magią to wystarczą dwie, żeby go pokonać.

- Obawiam się, że jedną magią włada normalnie, ale jeśli chodzi o życie to... tyle już dusz zatracił i tyle magii powykradał swoim zmarłym sługom, że nie byłabym tego aż taka pewna...

- Elyosi i Asmodianie mają po jednej magii ?- Elyosi i Asmodianie mają po jednej magii ?

- Coś ty. Gdyby tak było nie kradlibyśmy sobie jej na wzajem i nikt by siebie nie zabijał... My zabijamy Elyosów bo chronimy króla, bo mamy nakaz, oraz dla magii, a oni zabijają nas, bo chcą naszej magii i skór. A po drugie, wejścia do jego kryjówki chroni straż składająca sie z 200 osób ułożonych w rożnych punktach... Wiem, bo nie raz tam szłam...

- Macie pomieszane magie ? - zaciekawił się, nigdy nie było mu dane tyle wiedzieć o życiu w Atreii.

Odpowiedziała mu kiwnięciem głowy po czym powiedziała:

- Ale możesz używać jednej jeśli chcesz, a z wiekiem i tak się łączą w całość dzięki czemu na przykład część którą ktoś ukradł, załóżmy dzisiaj, nie jest jeszcze wymieszana z tą co wykradł ktoś rok temu bo ona już jest normalna i doczepia się do niej ta nowa, która w końcu i tak stanie się tą starą. Tak, wiem, skomplikowane.

- Tylko troszkę. - zażartował. /Ca

- Sama do końca nie rozumiem tego procesu, ale w skrócie raz ta magia jest wymieszana, a raz nie.

- A magia demona ? Król też ją ma ?

- Jasne, że ma. Jak każdy Asmo.

- Ale magii ludzi przeznaczenia na pewno nie ma. - zaśmiał się.

- A jak myślisz ? Na pewno ma takową na sto pro. Z jego podejściem do życia, czyli imprezami, ciągle nowymi kobietami i tym podobnymi. Na pewno. - zażartowała.

- Zliczając mamy razem z jakiś 7 magii...

-I tak za mało, jeśli mamy walczyć ze strażą i nim to przydałoby się więcej, ale na razie nic nie kombinujmy. Wszyscy strażnicy tam muszą o mnie zapomnieć.

- Po co z nimi walczyć? Nie można ich na przykład teleportować na jakiś czas gdzieś indziej?

- Eh... Cam, dla ciebie wszystko jest takie proste. Nie można takiego czegoś robić. I tak by cię dopadli. Wiele próbowało w taki sposób i nigdy się nie udało. W obrzeżach zamku teleportacja jest surowo zakazana, gdybyś jej tam użył odwróciłaby się przeciwko tobie i prędzej sam byś się zabił.

- Nie wszystko jest takie proste. Ja się tylko śmieje, nie mówię na poważnie. Przecież w walce nie warto używać teleportacji.

- Zgadzam się. Teleportacja w walce to zło wcielone. - zaśmiała się.

- Pamiętaj jednak, że nie jesteśmy sami jeśli chodzi o magię... Gdyby zebrało się więcej osób na pewno coś by się dało zrobić.

- Niestety to muszą być typowi Asmo. Bez demona nic nie zdziałasz.

- Jesteście jedną rasą. Wiem, że to wszystko nie jest takie proste, ale musi się dać to zrobić. Na pewno da się znaleźć kilku, którzy są chętni do walki.

- Większość boi się śmierci więc będzie ciężko, ale jak znów tam wrócę, to popytam.

- Wrócę z tobą.

- Nie licz na to że szybko to nastąpi.

- Nie liczę. - odpowiedział wzruszając ramionami.

- Tym lepiej ... I dzięki, że chcesz pomóc...

- Nie masz za co dziękować, po prostu zależy mi na spokoju twojego ducha.

Ponownie się w niego mocno wtuliła i odruchowo zaczęła delikatnie głaskać go po plecach.

- I jak tu ciebie nie kochać ?

- Jakoś można.

- Jakoś nie potrafię. - zachichotała - To co, wróciła Ci ochota na śniadanie?

- Chyba tak.

Pocałowała go w policzek, wzięła leżący obok talerzyk z kanapkami i podała mu go. Wziął go i od razu zaczął konsumować przygotowany posiłek.


- I jak ? - spytała.

- Dobre. - uśmiechnął się z pełną buzią.

- Dżem własnej roboty.

- A no to przepyszny. - zaśmiał się.

Zaśmiała się obdarowując go swym pięknym uśmiechem. Cam kończąc śniadanie odłożył talerzyk na bok. Chciał ją objąć lecz usłyszeli przeciągły dzwonek do drzwi i skierowali w ich kierunku wzroki.

- Spodziewasz się kogoś ? - spytał chłopak wstając.

Pokiwała przecząco głową i spojrzała w telefon myśląc, że przeoczyła jakąś wiadomość. Jednak nic jej się nie wyświetliło.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------No to jedziemy dalej z przygodami naszych zakochańców ! :D

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Cierpliwości, już się zaczyna rozkręcać :>


W odbiciu cieni || C.D / S.M \ D.O ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz