XIII

250 36 9
                                    

Cześć :3

Po pierwsze przepraszam, że tak długo fragmentu nie było, ale nowy semestr się zaczął i jakoś czas mi uciekł xD

Po drugie dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdeczki, za samą chęć czytania tego :D

Po trzecie przepraszam za błędy i życzę miłego czytania.

Mam nadzieję, że się spodoba ^^

~~~

Etto... Co się... dzieje? Co to za hałas? Hm... i czemu jest mi tak ciężko? Na dodatek zimno? Uf... Kurde, chyba muszę wstać. Ale mnie łeb boli, nie chcę otwierać oczu...

-Eren!!

Podskakuję, a przynajmniej gwałtownie podnoszę i opuszczam głowę, gdy znajomy głos rozlega się tuż przy moim uchu. Otwieram oczy i patrzę na Armina, który klęczy obok mnie i wpatruje się w moją twarz poważnym wzrokiem.

-Co jest? – pytam szeptem. – I mógłbyś ciszej..? Głowa mi pęka.

Blondyn wzdycha.

-Jakoś mnie to nie dziwi – stwierdza. – Ja też mam kaca, ale teraz to bez znaczenia. Musimy wychodzić.

Mrugam oczami zaskoczony tym nagłym stwierdzeniem.

-Dokąd?

-Spotkanie na uniwersytecie.

Wzdycham.

-Armin to dopiero o 15. A która jest, 11? 12..? Daj się wyspać, człowieku.

-Eren, jest 14.30, mamy tylko pół godziny – informuje mnie, a ja wpatruję się w niego bez zrozumienia. Że niby jest tak późno..? Bez jaj, to niemożliwe... - Więc zrzuć ich z siebie, szybki prysznic i biegniemy.

Ich..? Jakich znowu... A. No i wszystko jasne. Wiem czemu mi zimno i ciężko. Wzdycham. Leżę na podłodze w kuchni, w samych szortach, a na mnie uwalony jest Reiner i Connie. Nie wiem jak do tego doszło, ale muszę się wydostać. Zaczynam się wysuwać, na co Reiner coś mamrocze i oplata moją nogę rękami, a Connie bije go po plecach. Jakoś się jednak wydostaję i wstaję, biegnę do łazienki i zgodnie z radą Armina biorę prysznic, potem narzucam na siebie jakieś ciuchy, szare spodnie, biała bluzka i czerwona bluza baseballówka. Potem zbiegam na dół, gdzie mój przyjaciel niecierpliwie tupie nogą i patrzy na zegarek. Bez słowa zakładam trampki na nogi i wybiegam na dwór. Te ciołki mogą tu zostać. I tak nie sądzę, żeby poszli przed kolacją, w końcu muszą do końca wytrzeźwieć.

Armin rusza chodnikiem przed siebie, ale go zatrzymuję i wskazuję na mój rower. Załapuje od razu i wskakuje na bagażnik, a ja na siodełko i zaczynam jechać.

-Spóźnimy się – narzeka, siedząc za mną.

-Nie lepiej było to odwołać?

-I co by sobie pomyśleli? Że dzieciaki imprezowały i nie były w stanie przyjść?

Wywracam oczami.

-Przecież to prawda – zauważam, za co dostaję lekko w bark. - A co sobie pomyślą, jak przyjdziemy skacowani?

-Nie zauważą...

-Armin... To studenci. W tym jeden medycyny. I chyba każdy to po nas widzi.

Chłopak wzdycha.

-Wiem, ale naprawdę mi zależy na tym spotkaniu. Mogę się wiele dowiedzieć od Ackermana.

Wzruszam ramionami.

-Osobiście idę tam tylko do towarzystwa.

Nie muszę patrzeć, by wiedzieć że właśnie wywrócił oczami zniecierpliwiony. Uśmiecham się lekko pod nosem.

Duma i Uprzedzenie (Riren) *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz