Pełno pytań bez odpowiedzi krążyło w mojej głowie. Yxao opowiadał mi coś o Endrjuku, ale za bardzo go nie słuchałam. Aktualnie bardzo tego żałuje, przynajmniej wiedziałabym o co chodzi z tą głupią obrożą. Jakieś skażenia, substancje trujące, trucizny... O co w tym wszystkim chodzi? Zaczynam powoli panikować. W nocy nie mogę spać, cały czas śni mi się Sybilla i jej przerażająca twarz, słyszę głosy, widzę dziwne cienie podobne do Voldemorta z ostatniej części Harry'ego. Chyba przerasta mnie ta sytuacja. Wyobraźcie sobie to, jesteście idealnymi dziećmi, uczycie się, czytacie książki, no po prostu full wypas i nagle porywają was jakieś ufosaje (broń boże kosmici), którzy każą wam ratować galaktykę przed jakimś Pedominką. No, ale muszę się w końcu pogodzić z tym przerażającym faktem, że raczej to nie jest sen i nie uda mi się obudzić.
Układ Rampampampam jest oddalony od aktualnego miejsca zatrzymania naszego miesiączkolotu o jakieś 1000000000000000 kremówek stąd, a planeta na którą zmierzamy, Rididlich o nawet nie wiadomo ile. Wszyscy staramy się jakoś zorganizować nasz czas tak, aby nie oszaleć, ale ja już naprawdę nie daję sobie rady.
- Jak twoja kostka ludzka? - zapytał się mnie Yxao wchodząc do mojego pokoju - Myślałem, że wolniej biegacie...
- Moja kostka ma się zajekosmicznie, a w szczególności to, że ją skręciłam przez tą waszą "fantastyczną Sybille" - odpowiedziałam mu sarkastycznie - Spełniam tutaj swoje marzenia.
- Naprawdę? Pomagamy ci spełniać marzenia?
- Tak, oczywiście. Jedynym moim marzeniem było skręcić kostkę biegnąć milion kilometrów na godzinę po starych zwierzęcych kościach, dlatego, że jakąś wróżbitkę ojaniepawliło do końca i postanowiła spuścić nas do piwnicy z dwoma pseudo psami - przewróciłam oczami
- Możesz się nie wyżywać na mnie za to co się stało? Chcemy uratować brata Narcyzy i całą galaktykę - powiedział spokojnym głosem patrząc mi się w oczy - Los całego wszechświata jest w naszych rękach, czy uważasz, że to nie jest warte poświęcenia? Chcesz wrócić do domu? Zacząć normalne życie? Każdy z nas chce, ale bez trudu nam się to nie uda Opuncjo - Yxao wstał i zostawił mnie samą
Powoli cała nasza akcja ratunkowa zaczyna tracić sens...A co jeśli prawda jest taka, że wszyscy powinniśmy zginąć? Nie mam zamiaru skończyć życia tak jak w filmie "Oszukać przeznaczenie". Pedominka jest jeszcze większym zagrożeniem niż spadający samolot czy potrącenie przez samochód.
20 MINUT PÓZNIEJ
- OPUNCJA! KOLACJA!
Byłam głodna, więc szybciutko zeszłam na dół i wyszłam z pokoju. Korytarze naszego miesiączkolotu były ozdobione różnymi obrazami przedstawiającymi historię rodu Ufosów. Za każdym razem, kiedy tędy przechodzę porównuje malowidła do moich ulubionych dzieł ziemskich. Ich obrazy są bombą kolorów, malowane palcami i ciężko zauważyć poszczególne kształty prawie jak obrazki dzieci w przedszkolu. Szczególnie polubiłam obraz pt. "Zucaeo Król", ponieważ przypomina mi o dobrze spędzonych z Ufosami chwilach, ale już podjęłam decyzję i wiem co powinnam zrobić. Wszystko wyjaśnię im przy kolacji, mam nadzieję, że mnie zrozumieją w końcu to moi przyjaciele i powinni zaakceptować moją decyzję.
Nagle przywaliłam w coś wysokiego i miękkiego... Odskoczyłam przerażona.
- Prośmir! Nie rób tak nigdy więcej! - okrzyczałam go cały czas machając ręką, taki tik.
- Laska wrzuć na luz do Vaderaka i Pedominy mi daleko - zaśmiał się - Jak już się zderzyliśmy to może zejdziesz ze mną na kolację? Wszyscy już tam chyba są.
- Nie ma problemu - uśmiechnęłam się szczerze
Szliśmy w ciszy. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że Prośmir jest tą osoba z naszego "teamu" z którą nie rozmawiałam prawie nigdy twarzą w twarz. Chłopak szedł wpatrzony w podłogę jakby bał się, że zgniecie jakiegoś insekta. Cały czas go obserwowałam. Fascynuje mnie to w jaki sposób ludzie różnią się od siebie... Do jadalni zostały nam aż dwa piętra, a z każdym krokiem atmosfera była coraz bardziej dziwna. Na korytarzach gra ta dziwna muzyczka z windy. No porażka...Co będzie następne? Vaderak zeskoczy mi na twarz z sufitu?
- Co ty taka spięta? - zapytał w końcu - Zawsze tak milczysz?
- Stresuje się tą całą wyprawą - odpowiedziałam
- MAM POMYSŁ! - krzyknął Prośmir prawie jak małe dziecko- Opowiem ci żart z mojej księgi żartów Prośmira. Co robią dwie herbaty na ringu?
- Herbaty na ringu?
- NAPARZAJĄ SIĘ! - krzyknął i wybuchnął śmiechem, a ja razem z nim
- Dawaj dalej geniuszu żartów.
- Jak nazywa się księżyc z cyny?
- Cynamoon, stare jak świat - odpowiedziałam
- Cały czas śmieszne - zaśmiał się Prośmir
Pięć sekund pózniej weszliśmy do jadalni roześmiani, a wszyscy się na nas patrzyli. Zajęłam swoje miejsce przy stole zaraz obok Yxao, który cały czas mnie obserwował z kamienną miną. Nie odezwał się ani słowem. Co mam na to poradzić? Nie mam pojęcia o co mu chodzi, więc olałam jego dziwne fochy i zaczęłam nakładać sobie na talerz jakieś dziwne danie instant podpisane "annanaculka".
Każdy rozmawiał oprócz mnie... Yxao pogrążył się w rozmowie z Ufogerdą na temat jakiś nowych silników tampolosinika i podpaskosilnika. Juvexo rozmawiała z Narcyzą, Aborcją i Prośmirem o tym jak powinni zająć się obrożą, a ja siedziałam jak głupia jedząc krowę, która smakowała jak zepsuty ananas. Nie wytrzymałam do końca posiłku i w końcu wstałam, aby powiadomić ich o moim planach na tą podróż.
- Zrozumiem jeżeli nie zaakceptujecie mojej decyzji i będziecie na mnie źli, ale tak postanowiłam i chcę żeby tak się stało - powiedziałam poważnie - Chcę wrócić na Ziemię i zakończyć to w tym momencie.
CZYTASZ
GWIEZDNE UFOSY: Atak Pedożerców
HumorDruga część przygód trójki Ufosów oraz ich ludzkich przyjaciół. Yxao, Ufogerda, Juvexo, Prośmir, Narcyza, Aborcja, Dezydery, Opuncja, Budzisławka i Hermenegilda wyruszają na nową misję do odległego układu odnalezionego przez Felka, aby zdobyć wskazó...