4

46 8 0
                                    


Patrzyłem to na Vica, to na Kailey, której zrzedła mina, gdy zobaczyła moją. Nie mogłem uwierzyć w to, że moja głupia siostra po prostu do niego podeszła i zapytała, czy mam jakieś szanse. Jakim idiotą trzeba być, żeby zrobić coś takiego? Idiotyzm poziom Kailey Bostwick. Mogłem o niczym jej nie mówić, wszystko załatwić samemu, po swojemu. Teraz będę musiał wysilić się jeszcze bardziej, a na dodatek jakoś się z tego wszystkiego wytłumaczyć. Znając mnie, zaraz coś wymyślę. Na twarzy Vica wymalowało się zdziwienie i zakłopotanie. Podrapał się w tył głowy, zmarszczył brwi i nie wiedział co powiedzieć. Na jego miejscu też bym zaniemówił. Musiał czuć się naprawdę niezręcznie, ale na pewno nie tak jak ja. Wszystko się we mnie gotowało, ledwo trzymałem nerwy na wodzy. Niech Kailey tylko poczeka, aż wrócimy do apartamentu. Wtedy sobie z nią "grzecznie" i "kulturalnie" porozmawiam. Nie mogłem wybuchnąć przy Vicu. Pomyślałby, że jestem jakiś niezrównoważony psychicznie i mógłbym pożegnać się ze zdobyciem go. Pomiędzy nasza trójką zapadła niezręczna cisza, którą przerwał krzyk mojej mamy. 

- Kellin, Kailey, ruszajcie się, no dalej!

 Kailey powoli wycofała się w stronę rodziców, niepewnie patrząc to na mnie, to na Vica.

 - Będziemy mogli porozmawiać o tym jutro? - wyszeptałem, na co Vic wolno pokiwał głową, chwycił swoją gitarę i powoli zaczął iść w inną stronę. Westchnąłem głośno i podszedłem do rodziców i Kailey. Miałem tylko nadzieję, że moja siostra wszystkiego mi nie spieprzyła.W ciszy wróciliśmy do apartamentu. Rodzice poszli do swojej sypialni, uprzednio mówiąc nam "dobranoc", a Kailey szybko umknęła do swojego pokoju. Nie miałem zamiaru jej gonić. Wezmę ją z zaskoczenia, w najmniej spodziewanym momencie. Wszedłem do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w bokserki i koszulkę, w której spałem. Następnie wróciłem do swojej sypialni i chwyciłem plecak leżący na ziemi. Wyciągnąłem z niego laptopa, usiadłem na łóżku i włączyłem sprzęt. W głowie układał mi się naprawdę zły plan, ale jeśli to miało ułatwić mi zdobycie Vica, posunę się nawet do takiego czynu. Po trupach do celu. Najpierw trzeba usunąć potencjalną konkurencję, żeby łatwiej wygrać zawody. Walkowerem. To był mój plan. Włączyłem Facebooka i wyszukałem na nim dziewczyną Vica. Szybko porównałem jej zdjęcia z fotografią na telefonie chłopaka i uśmiechnąłem się do siebie. Byłem stuprocentowo pewny, ze to ona, gdy zobaczyłem jej wspólne zdjęcia z Victorem. Wyglądali na naprawdę szczęśliwych, a ja chciałem to zniszczyć? Tak, chciałem. Nie miałem serca, nie obchodziło mnie to, że dobrze było im razem. Chodziło mi tylko o zaliczenie Vica. On jednak nie wyglądał na takiego, co zdradziłby swoją dziewczynę, więc jeśli ona z nim zerwie, on będzie miał złamane serce i będzie szukał pocieszenia w ramionach innej osoby, prawda? Tą osobą będę ja. Wyszukałem numer telefonu Clary, chwyciłem swoją komórkę, wybrałem ukrycie swojego numeru (lepiej dmuchać na zimne, co nie?) i zadzwoniłem. Nie musiałem martwić się o porę dzwonienia. Skoro tu był środek nocy, w Hiszpanii był już ranek. Usłyszałem kobiecy głos po trzecim sygnale. Uśmiechnąłem się do siebie.

 - Clara? 

- Tak, przy telefonie, kto mówi?

 - Znajomy Vica. I posiadam pewne informacje, które mogą cię zainteresować...

O godzinie trzeciej zadowolony wstałem z łóżka i cicho wyszedłem z sypialni. Uchyliłem drzwi od pokoju Kailey. Spała spokojnie, jej oddech był miarowy i cichy. Na palcach zbliżyłem się do jej łóżka, po czym jednym susem na nie wskoczyłem i wylądowałem na swojej siostrze. Szybko zatkałem jej usta dłonią, aby nie zdążyła krzyknąć z zaskoczenia i strachu. Łypałem na nią spode łba. Patrzyła na mnie ze zdziwieniem w swoich jasnych oczach. Gdyby była chłopakiem, od razu bym ją sprał, ale na kobietę nie można podnieść ręki. Może i byłem skończonym gnojem, ale miałem swoje zasady. Było ich niewiele, ale zawsze jakieś.

Maybe we're just having too much fun 》kellic boyxboyWhere stories live. Discover now