Mam dla Ciebie propozycję

35.9K 2.2K 139
                                    

Amanda

Wydawało mi się, że usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam oczy, choć czułam się strasznie zmęczona. Brandon dotrzymał obietnicy i zasnęliśmy dopiero nad ranem. Miałam wrażenie, że ta noc  była tylko snem.

-Amanda! Brandon! Jesteście ubrani? Wchodzę! - Głos Davida za drzwiami zwrócił moją uwagę, więc podciągnęłam odruchowo wyżej pościel, aby się zasłonić.

-Ani się waż! - krzyknęłam, ale usłyszałam tylko jego głośny śmiech. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się rozglądać za ubraniami.

-Chyba nie robicie tego w tej chwili? Pamiętaj, że w domu jest dziecko. - Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale jednocześnie czułam zażenowanie. Mój przyjaciel doskonale wiedział co robi, gdy zaproponował, że zostanie u rodziców.

-Foster przekrocz próg tych drzwi, a oberwiesz! - Niespodziewanie odezwał się Brandon, więc  spojrzałam na niego. Leżał teraz na plecach, uśmiechając się szeroko.

-Zepsułeś zabawę Collins! Chodźcie na śniadanie gołąbeczki!  - odkrzyknął David, więc odetchnęłam z ulgą. Opadłam ponownie na łóżko i zakryłam dłońmi twarz.

-Chyba już wiem, dlaczego tak bardzo polubiłaś Lucasa - odezwał się Brandon, którego bawiła ta sytuacja. Widząc go takiego zadowolonego, sama się uśmiechnęłam.

-Mają sporo wspólnego przyznaję. - Uświadomiłam sobie, że Lucas zastępował mi przyjaciela i dzięki niemu czułam się lepiej w Londynie.

-Powinniśmy wstać zanim ponownie spróbuję tu wejść - powiedział, choć nie ruszył się z miejsca. Przyglądał mi się, a następnie poczułam jego dłoń na swoim brzuchu.

-Masz rację, wstajemy! - Odskoczyłam i szybko stanęłam obok łóżka, owijając się prześcieradłem. Brandon zaczął się głośno śmiać, gdy ja ruszyłam do łazienki.

-Pomóc Ci przy kąpieli żono? - zawołał za mną, gdy byłam już w drzwiach.

-Poradzę sobie... mężu - oznajmiłam próbując zachować powagę.

Zamknęłam się u środku i oparłam plecami o drzwi. Czułam się tak szczęśliwa, że nie mogłam w to uwierzyć. Oboje daliśmy sobie drugą szansę, ale jeszcze to do mnie nie docierało. Teraz jeszcze bardziej chciałam wyjechać do Londynu. Choć decyzja mogła wydawać się pochopna, to była jedyną właściwą. Gdybyśmy tu zostali, nikt z nas nie byłby szczęśliwy. Poza tym nie miałam prawa wymagać od Brandona, aż takiego poświęcenia. Zgodził się na ślub, więc ja też powinnam coś zrobić i ułatwić nam życie. Po prysznicu nałożyłam na siebie czarne spodnie, a do nich szarą luźną koszulkę.

-Dzień dobry - odezwałam się wchodząc do kuchni, gdzie siedzieli już wszyscy przy  zastawionym stole. - Jak minęła noc? - zapytałam Thomasa i usiadłam obok niego. Widziałam grymas na twarzy Brandona, gdy nie zajęłam miejsca obok niego.

-Dobrze. Rodzice Davida są mili. -Thomas wyglądał na zadowolonego, więc mogłam odetchnąć. Miałam wyrzuty sumienia, że został z kimś obcym zaraz po tym jak z nami zamieszkał.

-A jak twoja noc przyjaciółko? Udana? - David oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie robił swoich aluzji. Zerknęłam na Brandona, który uśmiechał się i popijał spokojnie kawę.

-Owszem, mam dla Ciebie propozycję. - Chciałam odwrócić jego uwagę i zacząć jak najszybciej realizować swój plan.

-Propozycję? Masz na myśli trójkąt? - odparł rozbawiony, na co zapadła cisza.

-David czy to nie Ty mówiłeś, że jest w domu dziecko? - przypomniałam mu, że powinien trochę uważać na swoje słowa. 

-Nie jestem już dzieckiem! Mam dziesięć lat! - zaprzeczył szybko Thomas i wstał od stołu. Mierzył nas wzrokiem, jakbyśmy go obrazili.

Poskromić złośnikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz