Znaleziony

386 22 10
                                    

Tauriel była wstrząśnięta tym co zobaczyła. Legolas wyprowadził ją z lasu, aby ochłonęła, ale cały czas milczała.
Tauriel ***
Nie wierzyłam w to co widziałam. Skąd oni się tu wzięli przecież już dawno nie żyją? I kim jest ten chłopak? Kto im to zrobił? Dlaczego? Te pytania nie dawały mi spokoju. Kim byli w takim razie moi rodzice. I kim ja jestem. Miałam mętlik w głowie. Nie wiem ile siedziałam ale chyba długo. Postanowiłam pomóc Legolasowi, a później zająć się sobą. Pomyślałam, że Strażnik może będzie wiedział coś na ten temat. Oby.
Legolas***
Tauriel uspokoiła się po 3 godzinach więc postanowiliśmy ruszyć dalej. Byliśmy cały czas w drodze, a słońce zaczęło już zachodzić. Nie chcieliśmy zatrzymywać się, bo w oddali było już widać domy. Zdziwiliśmy się bardzo gdyż jak na tak małą wioskę dużo ludzi siedziało przed domami. Gdy wieżdżaliśmy wszyscy się nam przyglądali. W ich oczach była ciekawość, złość i obojętność. Nie przejechaliśmy dobrych 200 metrów, a na drodze staną nam człowiek. Nie wysoki ale silny.
-Czego elfy tu szukają- powiedział oschle i z pewną kpiną w naszą stronę.
-Kim jesteś?-wolałem się upewnić z kim rozmawiam i zeszłem z konia
-Co cie to obchodzi, nie jesteś u siebie wię to chyba ja powinienem zadać ci to pytanie co?- powiedział wyraźnie z nas kpiąc. Tej wymianie zdań przysłuchiwali się ludzie którzy zaciekawieni podeszli bliżej.
-Jestem Legolas, a to Tauriel. A ty to kto?- starałem się być miły ale ten gościu mnie wkurzał.
-Czyżby elfy zabłądzili. Jestem Ran sołtys tej wsi, a wy weszliście tu bez mojej zgody.- odpowiedział
-Nie potrzebujemy twojej zgody by wjechać do miasta- tym razem odezwała się Tauriel.
-Nie rozmawiam z tobą, więc się zamknij. W takim razie kim jesteś, że nie potrzebujesz zgody co Legolasie?-
-Jestem księciem Mrocznej Puszczy.-na twarzy mężczyzny malował się szok.
-To czego książę tu szuka?- zapytał tak samo jak wtedy z kpiną.
-Nie jest to twoja sprawa, ale możesz pomóc jeśli chcesz?- zapytałem
-Na czym miałaby taka pomoc polegać?-
-Czy wiesz gdzie znajdziemy Aragorna?- postanowiłem spróbować może będzie coś wiedział.
-Co za tą informacją będę miał?- mogłem się tego spodziewać.
-W zależności jak bardzo konkretna będzie informacja. Jeśli powiesz gdzie się znajduje damy Ci 100 sztuk złota.- powiedziała Tauriel. Mężczyzna zastanawiał się chwilę ale ostatecznie zgodził się na naszą propozycję.
-Idźcie prosto na odludziu koło lasu jest dom tam go znajdziecie- daliśmy mu złoto i ruszyliśmy dalej w drogę. Po drodze przez miasteczko nie napotkaliśmy już żadnych przeszkód. Mężczyzna miał rację na odludziu stała chatka z drewna i strzechą. W oknach nie paliło się światło. Domek wydawał się pusty. Ale sprawiał tylko takie pozory. Dzięki mojemu wzrokowi zauważyłem ruch w oknie dzięki czemu wiedziałem że ktoś tam jest. Powoli robiło się ciemno. Ale postanowiliśmy sprawdzić czy to on. Pojechaliśmy pod dom i zsiedliśmy z koni. Położyłem rękę na moim meczu i powoli otworzyłem drzwi. Dom wydawał się być pusty, ale prędzej widziałem jak coś się tu ruszyło. Powoli weszłem rozglądając się do okoła za mną weszła Tauriel. Gdy już weszliśmy ktoś zamknął drzwi. Odwróciliśmy się, a naszym oczom ukazał się człowiek w płaszczu z kapturem. Przypuszczam, że był to mężczyzna. Mierzył nas mieczem więc szybko wyciągnąłem swój.
-Kim jesteście i czego chcecie- to był mężczyzna; nie odzywał się do nas z kpiną tylko z ostrożnością.
-Jestem Legolas książę Mrocznej Puszczy, a to Tauriel. Szukamy Aragorna.- on tylko na nas popatrzył z błyskiem w oku.
-Czego od niego chcecie?- zapytał
-Krążą plotki o pierścieniu i potrzebujemy pomocy następcy tronu Gondoru.-odpowiedziałem.
-Więc słucham czego potrzebujecie- znaleźliśmy go.

Niewidoma przyszłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz