- Z kim ty tak zawzięcie piszesz? - usłyszałam Pilar.
Odłożyłam telefon jak oparzona. Jak małe dziecko przyłapane na czymś złym, zdałam sobie sprawę.
- Hmmm?
- Nie udawaj. Wtedy na imprezie tak nagle zniknęłaś i od tamtej pory praktycznie nie rozstajesz się z telefonem - powiedziała. Uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam wygrywać rytm na stoliku. Pisnęła z radości. - Poznałaś kogoś? A może to Isco wreszcie odważył się zagadać?
- To nie Isco - zapewniłam. Uniosła brew czekając na ciąg dalszy. Westchnęłam. - Ma na imię Antoine.
- Nie ma przypadkiem jasnych oczu i blond włosów? - spytała. Skinęłam. Klasnęła w dłonie szczęśliwa. - No, no Thalía. Klasa sama w sobie.
Przewróciłam oczami. Może i jestem trochę nieobecna momentami. Antoine okazał się być świetnym chłopakiem. Pisaliśmy praktycznie cały czas. Isco mogłam nazwać moim przyjacielem. Był jakąś namiastką Xander'a. Lubiłam spędzać z nim czas. Wszystko z tą dwójką jest po prostu proste. Był jeszcze Neymar. Z nim nic nie było oczywiste i jasne. W jednej chwili był dupkiem, a już za chwilę był kochany, miły i zabawny. Do tej pory nie udało mi się go rozgryźć.
- Cokolwiek się nie stanie James udusi każdego kto się do mnie zbliży - odpowiedziałam spokojnie unikając jej wzroku. Obserwowałam pomalowane na czarno paznokcie. Westchnęłam. - Czasem żałuję, że wyjechałam z Kolumbii. Mogłam zostać z moim ojcem, wtedy wszystko byłoby inaczej.
- Gdybyś nie wyjechała nie osiągnęłabyś tego co osiągnęłaś i nie miałabyś nas - zaprotestowała. Dotknęła mojej dłoni, więc spojrzałam na nią. - Ryzyko popłaca.
Uśmiechnęłam się patrząc na nią. Uwielbiałam ją. Spotkałam ją na początku mojej kariery. Przeprowadzała ze mną wywiad po mistrzostwach Hiszpanii. Isabel miała mnie gdzieś a Pilar była zaledwie pół roku młodsza od niej. Była zawsze dla mnie jak starsza siostra, która w przeciwieństwie do tej prawdziwej, naprawdę mnie kochała. Ona i Sergio, nie licząc mojego brata, byli przy mnie przez cały czas. To własnie ich połączyło a ja cieszyłam się, że się kochają. Sergio Jr był moim chrześniakiem, bo jak sami stwierdzili byłam matką ich związku.
Anto: co robisz?
Me: myślę nad sensem życia
Anto: głębokie
Me: miałam dokończyć partyturę, ale mi się nie chce
Anto: ty sobie leżysz a ja właśnie skończyłem trening
Anto: nie czuję nóg
Me: nie przyjdę i nie będę ci ich masować
Anto: :'(
Anto: super, karim znowu włamał mi się do domu
Anto: jest z twoim bratem
Anto: mam się bać?
Me: raczej nie, ale w razie czego mam nadzieję, że szybko biegasz
Anto: będę trzymać się drzwi
Anto: pogadamy później
Me: jasne, powodzenia
Odłożyłam telefon i wzięłam do ręki partyturę. Muszę oddać utwór do poniedziałku a jest piątek. Poprosiłam Xavi'ego o jakąś pracę żeby się czymś zająć. Aktualnie jedyne co mi wychodziło to leżenie. Dzwonek do drzwi zmusił mnie do wstanie z ukochanego łóżka.
CZYTASZ
Inevitable | Neymar Jr
FanfictionCzy to możliwe aby wśród milionów spotkanych przypadkiem ludzi zapamiętać tą jedyną? Przecież życie toczy się tak szybko, że z ledwością pamiętamy co wydarzyło się dzień wcześniej. Z tego założenia wychodziła ta dwójka. Każde skupione na swoim świec...