1.5

649 64 8
                                    

To w sumie nadal jest 1. rozdział, ale no, tak dla przyzwoitości robię jako osobny twór

____________________________________________________________________________

    W tamtej chwili szczerze nie wiedziałem kim ona jest, a tym bardziej czemu tak reaguje na mój widok. Stała tak wtulona we mnie przez dobre kilka minut. Czułem tylko, jak szybko bije jej serce. Też ją uścisnąłem, bo co innego miałem zrobić?
-No już, wystarczy, daj mu trochę odetchnąć.- odezwała się najwyraźniej jej przyjaciółka wstając ze schodów.
     Nareszcie udało mi się uwolnić z naprawdę mocnego uścisku.

-Chodź za mną,-wciąż nie podnosiła głowy- bo widzę, że mnie nie poznajesz- powiedziała po cichu puszczając mnie, jakby zawiedziona. Złapała mnie nieśmiało za rękę, niemal zsuwając przy tym rękawiczkę i pociągnęła mnie w stronę szafek. Zostawiliśmy za sobą grupkę przyjaciół, którzy wyglądali na naprawdę szczęśliwych.
     Zatrzymaliśmy się przy jej szafce. Wystukała kod 0603- to data moich urodzin. W tym momencie zapaliła się u mnie jakaś mała lampka, podpisana "nadzieja".
Szybkim ruchem otworzyła drzwiczki i złapała za znajdującego się w środku misia. Z wyciągniętymi rękoma podstawiła mi go pod samą twarz. Był on jedyny w swoim rodzaju i mogę stwierdzić, że rozpoznałbym go wszędzie. Sam namalowałem serduszko na jego bluzce, dzień przed tym kiedy musiałem zostawić...
-Su...?- Zapytałem czysto retorycznie. To musiała być ona. Odsunęła pamiątkę i spojrzała na mnie zaszklonymi oczami. Oczy to zwierciadło duszy? Jakoś tak to szło. Były idealne. W tamtej chwili patrzyłem na niebo, a niebo na mnie.  Tylko... zaczęło padać. Wtedy wszystko stało się takie oczywiste. Teraz to ja przyciągnąłem ją do siebie, pozwalając by ta oplotła rękoma moją szyję i wypłakała się w kołnierz białej koszuli. Myślałem, że zmieniłem się na tyle, że mnie nie pozna, a jednak to ja zapomniałem jej głosu. Może dlatego, że stał się cieplejszy, milszy dla ucha, nie krzyczała już tak jak kiedyś. Stała się... spokojniejsza, co, przyznam, jest przeurocze.

     Trochę zajęło jej uspokojenie się, a ja miałem czas na przyswojenie tego co się właśnie stało.

-Nie sądziłam, że aż tak się zmieniłeś- powiedziała z uśmiechem podnosząc głowę do góry.

-Mógłbym powiedzieć to samo, brunetko.- puściłem ją, ale nie dlatego, że nie chciałem być tak blisko niej, tylko dlatego, że chciałem lepiej przyjrzeć się każdemu jej szczegółowi. Prócz włosów zmieniła również styl ubierania. Teraz jest o wiele bardziej dziewczęcy. Nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej widziałem ją w spódniczce, w której, przyznam, wygląda co najmniej korzystnie. Nie urosła za to ani trochę, jedynie te buty na podwyższeniu dodają jej kilka centymetrów. Mógłbym ją opisywać przez naprawdę długo, ale podsumowując wszystko, wygląda dojrzalej, z resztą tak jak i ja.

-Już się na mnie napatrzyłeś?- spytała uśmiechając się lekko.
-Wiesz, chciałem się tobie przyjrzeć, w końcu tyle cię nie widziałem i... wyglądasz prześlicznie.

-Tobie też jest dobrze w nowych ubraniach, zawsze lubiłam koszule,- czemu jej uśmiech mnie tak zawstydza i czy ja się właśnie czerwienię?- a propo koszul... wybacz za tę mokrą plamę- dodała wskazując na mój kołnierz.

-Nic się nie stało...-pochyliłem głowę, by uniknąć jej onieśmielającego spojrzenia.

-Oj, Kenuś, chodź, mam ci tyle do powiedzenia.-ściszyła głos- Nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakowało.- postanowiłem jednak zerknąć na nią.

-Tak jak i mi ciebie- chwilowy napływ odwagi sprawił, że złapałem ją za rękę. Będę musiał się przyzwyczaić na nowo do jej spojrzenia, którym potrafi rozkochać każdego. Poszliśmy, nie wiedząc dokąd. Cały czas trzymaliśmy się za ręce, tak, jakbyśmy mieli jeszcze kiedyś się rozstać i już nigdy nie zobaczyć, ale nie. Już zawsze będę obok.

Zebrało się na deszcz- Słodki flirt oczami KentinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz