Rozdział4

27 10 8
                                    

KAITO

-Dziewczyny mamy gościa!- zawołałem kiedy otworzyłem drzwi chaty.

-Kogo?- zawołały jednocześnie i wybiegły nam na spotkanie. Na widok Leo obie wytrzeszczyły, a ja ostrzegawczo pokręciłem głową. Lepiej niech nie mówią mu kim jest, bo chłopak może się nieźle przestraszyć. Chyba zrozumiały przekaz, ponieważ przestały się tak w niego gapić, ale za to na ich twarze wpłynęły szerokie uśmiechy. Masz przerąbane, pomyślałem z rozbawieniem widząc jak obie się rzucają na biednego Leo.

-Jaki ty przystojny!- zapiszczała zachwycona Stella, dotykając jego czarnych włosów.
   Stella była niską i szczupłą blondynką o pięknych pomarańczowych oczach i urzekający uśmiechu. Leo jednak chyba się nie spodobała, ponieważ cofnął się o krok i zmroził ją spojrzeniem. Szkoda tylko, że ja to nie obchodzi, pomyślałem z rozbawieniem widząc, że dziewczyna wcale nie odpuszcza.

-Ja też chce!- zawołała Haruka i odepchnęła Stelle na co ta zmierzyła ją morderczym spojrzeniem. Nie mogłem już dłużej wytrzymać i wychnąłem śmiechem, bo skrzywiona mina Leo była bezcenna.

- Skoro Haruka zabrała mi moją zabawkę, muszę sobie znaleźć inną - roześmiała się Stella i rzucił mi drapieżny uśmiech. Cholera, pomyślałem kiedy zaczęła do mnie podchodzić. I właśnie wtedy uratował mnie Leo, a właściwie jego burczenie w brzuchu, które rozbrzmiało w całej izbie.

-Dlaczego nie mówiłeś, że jesteś głodny!- zawołała różowowłosa i pociągnęła Leo w strone kuchni.

- Ty też chodź, bo pewnie od śniadania nic nie jadłeś- powiedziała, a ja przytaknąłem z entuzjazmem. Byłem głodny jak wilk, a dziewczyny potrafiły świetnie gotować. Kiedy wszedłem do izby kuchennej Leo siedział już przy stole i zajadał się gulaszem. Dziewczyny chyba już jadły, ponieważ Stella tylko podała mi miskę i stanęła koło Haruki. No chyba, że znowu jedna z nich się odchudza, a ta druga ją wspiera, dodałem w myślach krzywiąc się na samą myśl. Nie rozumiałem po co one się odchudzają skoro obie były szczupłe. Czy wszystkie dziewczyny są masochistkami i sadystkami jednocześnie?, spytałem sam siebie. Chyba tak, doszedłem do wniosku, bo dziewczyny z zamku zachowywały się dokładnie tak samo. Jakie szczęście, że nie stworzono mnie dziewczyną, odetchnąłem w myślach,dziękując twórcą gry.

- Skoro tak siedzicie i jecie, to zrobimy wam warkoczyki!- zawołała nagle Haruka podskakując, a ja i Leo zakrztusiliśmy.

- Nie!- zawołaliśmy jednocześnie, ale one nas nie słuchały.

-Zamawiam Leo- powiedziała Haruka na co Stella tylko wzruszyła ramionami i wyczarowała jedną gumkę do włosów.

- Nie jesteśmy rzeczami!- oburzył się chłopak, ale one go zignorowały.

- Podczas gdy my będziemy zajęte robieniem was na przystojniaków, ty powiesz nam coś o sobie- rozkazała Stella czesząc mi włosy. Żałowałem, że Haruka wybrała Leo, ponieważ była znacznie delikatniejsza niż blondynka. Zauważyłem, że chłopak się spiął na te słowa i trochę mnie to zaniepokoiło.

-A co mam powiedzieć?- burknął chcąc spuścić głowę, ale nie mógł, ponieważ Harkuka czesała mu włosy.

- Ile masz lat?- spytałem, żeby pomóc mu jakoś.

-Osiemnaście. A wy?

-Mi zakodowali 19 lat, Stelli 17, a Haruka 16 - wyjaśniłem za co oberwałem od dziewczyny szczotką po głowie. - Au! Za co?

-Same umiemy za siebie odpowiadać - warknęła i z powrotem wróciła do czesania mnie, ciągnąc przy tym niemiłosiernie.

-Rozumiem!

-Masz rodzeństwo?

-Starszego brata przez, którego tu wylądowałem. Nawet on mnie nie chcę - dodał szeptem, a do jego pięknych oczu napłyneły łzy. Chłopak musiał sporo przejść, pomyślałem z ogromnym bólem serca.  Nie wiem dlaczego, ale chciałem widzieć go szczęśliwego. Eh, westchnąłem w myślach, już zacząłem się do niego przywiązywać.

-To nie tak, że cię nie chcę - powiedziała Haruka spokojnie. No tak, ona przecież też jest graczem.

-Ta jasne.

-Serio mówię.  Ktokolwiek cię tu wysłał, zrobił to dla twojego dobra.

-Jak?! Jak można wysłać kogoś do gry pełnej potworów, dla jego dobra?!- wybuchł podrywając się na równe nogi i wybiegając na z chaty. Nie pobiegłem za nim, ponieważ wiedziałem, że potrzebuje teraz czasu dla siebie, a że w tym lesie nie było żadnych potworów, to się o niego nie martwiłem. Zabłądzić też by nie mógł, bo gdyby oddalił się ode mnie za bardzo bransoletka na jego ręce robiłaby się coraz mniejsza powodując duży ból.

-Haruka wyjdziesz na chwilę?- spytała cicho Stella, a różowowłosa przytaknęła.

-Co się stało?- spojrzałem zaskoczony na dziewczynę, która usiadła na przeciwko mnie. Żadko sie zdarzało, że chciała porozmawiać o czymś bez Haruki, a wyraz jej twarzy był tak poważny, że chciałem podbiec za Leo. - Wyczułaś coś?

-Tak- przytakneła, a ja poczułem jak gwałtownie bledne.  Zazwyczaj NPC mieli jedynie zdolności posługiwania się bronią, rzadko się zdarzało, żeby któryś posiadał magiczne moce. Jednak Stella była wyjątkiem od reguły, bo potrafiła wyczuć potwory czające się w pobliżu.

-Na kogo poluje? I co to jest?

-Troll górski i poluje na Leo- wyszeptała, a ja nie zwracają więcej na nią uwagi wybiegłem z domu w poszukiwaniu Leo.

                       ♡♡♡

LEO

Niby co ona miała na myśli mówiąc, że Rick zrobił to dla mojego dobra?, zastanawiałem się chodząc w kółko po lesie. Nie zamierzałem uciekać, ponieważ gdybym to zrobił to nie miałbym nawet najmniejszej szansy na przeżycie. Potrzebowałem Kaito i jeżeli mam być szczery, bardzo go polubiłem. Zdawał się nie przejmować tym, że żyje w świecie stworzonym przez kogoś innego. Wydawał się szczęśliwy i wyluzowany,  jakby kochał tą swoją chatke i las.
   Musiałem jednak wszystko przemyśleć, a nie było tego mało.   Bo jakie ja mam mieć niby przeznaczenie? Przecież byłem zupełną ofiarą losu, która pomimo tego, że urodziła się w rodzinie potężnych czarodziejów, sama jej nie posiadała. Jedyne co umiałem to uczenie się i granie w różne gry sportowe, które wychodziły mi niespodziewanie dobrze. Może moim przeznaczeniem jest zostać pożartym przez jakiegoś potwora?, zastanowiłem się i jakby na potwierdzenie moich słów gdzieś za mną usłyszałem przeraźliwy ryk i odgłos łamanych gałęzi.
Obejrzałem się za siebie, a to co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach. Co to jest?, spytałem sam siebie stojąc jak słup soli i wpatrując się w monstrum, które szło w moją stronę.
  Pierwsze co mi przyszło to, to że był olbrzymi. Przewyższał wszystkie drzewa w tym lesie, a jego morda (bo twarzą nazwać tego nie można) była wykrzywiona w ochydnym wyrazie. Oczy miał w odcieniu błota, skóra przypominała zgniłe jakbłoko, a śmierdział tak, że byłem bliski uduszenia.  Nie to jednak było najgorsze tylko jego kły, z których kapała świeża krew.
   Potwór widząc mnie wyszczerzył zęby w upiornym grymasie i wyciągnął po mnie łapsko.

-Uciekaj!- krzyknął Kaito, który niespodziewanie pojawił się przede mną, a potwór zamiast mnie chwycił jego.

- Nie! - ryknąłem i wtedy to poczułem. Nie zastanawiając się nad tym co robię uwolniłem moc.

Koniec rozdziału 4. Jak się podoba to dawajcie gwiazdki i komentarze.
To dla Ciebie
FallenAngelWithWings

Wirtualna RzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz