LEO
-Nie!- krzyknąłem widząc jak potwór łapie Kaito. Nie do końca rozumiałem co się dzieje, ale chłopak był w niebezpieczeństwie, a to wszystko z mojej winy. Nie wiedzieć czemu ten potwór polował na mnie, choć byłem w tym świecie niewiele ponad półtorej godziny. A Kaito jako mój obrońca musiał się dla mnie poświęcić. Nie doczekanie jego, pomyślałem czując jak coś się we mnie zaczyna budzić. Nie pozwolę na to by ktokolwiek za mnie umierał!
- Nie będę mieć u kogoś takiego długu!- krzyknąłem i wtedy to się zaczęło. Moc, która nigdy wcześniej się u mnie nie ukazała po prostu wybuchła. Było to niezwykle dziwne i przyjemne uczucie. W moich żyłach szybciej zaczęła płynąć krew, a serce przyspieszyło. Wzor, węch i słuch się wysostrzyły, a mój mózg działał na pełnych obrotach. Podobało mi się to zwłaszcza, że pierwszy raz w życiu czułem się niepokonany.
-Leo ty...- zaczął Kaito, ale potwór go ścisnął na co krzyknął z bólu.
-Pożałujesz tego, że tknąłeś mojego przyjacila- wysyczałem i może bym przetaził się brzmieniem swojego głosu,gdybym nie był w tym dziwnym transie. Wokół mnie zaczął wiać, który stopniowo zmieniał się w trąbe powietrzną i uformował się w ciasny kokon za pomocą którego zacząłem się unosić do góry. A więc mam moc powietrza, pomyślałem zachwycony, ale jak to się miało okazać za chwilę, to nie było wszystko.
♡♡♡
KAITO
Nie mogłem uwierzyć w to co widziałem. Wiedziałem, że Leo jest potężny, ale nie spodziewałem się, że aż tak. Normalny człowiek nie jest wstanie zmusić wiatru do tak wielkiego posłuszeństwa! Przecież to jeden z żywiołó, a żaden mag nie potrafi ich do końca ujarzmić. A przynajmniej tak było do tej pory, dodałe. Ledwo mogłem łapać powietrze prze mocny chwyt trolla, ale i tak nie mogłem oderwać od niego wzroku. Powoli trąba zaczęła się zmieniać w piękne skrzydła, jednak nie były już z wiatru, ale ognia i powietrza, a wygląd Leo zmienił się nie do poznania.
Jego długie włosy urosły jeszcze bardziej, a zbroja znikła pozostawiając jego tors goły. Ale on umięśniony, pomyślałem z podziwem i czymś jeszcze, ale wolałem się nad tym nie zastanawiać. Ale chyba największą zmianę przeszły jego oczy i rysy twarzy, które się wyostrzyły i stały bardziej surowe. Już nie wyglądał tak słodko jak jeszcze dziesięć minut temu, teraz przypominał anioła śmierci.-Już po tobie potworze- warknął, a mnie aż ciarki przeszły słysząc żądze mordu w jego głosie.
Myślałem, że nie może zdarzyć się już nic dziwniejszego, ale myliłem się. Po chwili wokół Leo powietrze zaczęło dziwnie falować, a ja dopiero po chwili zorientowałem się, że wokół niego powstał wodny pierścień. Można by pomyśleć, że woda powinna wyparować kiedy tylko znalazła się przy skrzydłach, ale nic takiego się nie działo. Brakuje tylko ziemi, przemkneło mi przez myśl, ale dokładnie w tym samym momencie zauważyłem to co trzymał w ręku. Nie, to nie możliwe by jakikolwiek człowiek był na tyle potężny by podporządkować sobie Serce Zimi! A jednak wychodzi na to, że mój podopieczny zrobił to, jęknąłem patrząc na piękny, długi miecz, w kolorze jesiennych liści. Od Leo jak i od miecza biła tak potężna moc, że mimowolnie zadrżałem, choć wiedziałem, że nie we mnie jest wymierzony jego gniew. Troll też chyba wyczuł zagrożenie, ponieważ puścił mnie na ziemię. Chwyciłem gwałtownie powietrze i przywołałem mój łuk. Nie tylko Leo mu nie odpuści.-Nic ci nie jest?- zawołał chłopak, a ja słysząc w jego głosie zmartwienie, spojrzałem na niego z uśmiechem.
-Oczywiście, że nie- odpowiedziałem. - Jestem bardzo wytrzymały. A teraz skopmy mu dupsko!
-Okej!- zaśmiał się zadowolony. Teraz moja kolej pokazać co umiem, pomyślałem zamykając oczy. Nie tylko Stella potrafi się posługiwać magią. Poczułem jak powietrze wokół mnie drży,a zaraz potem usłyszałem ryk istoty, którą przywołałem.
~Hejo Kaito!~odezwał się wesoły głos w mojej głowie, a ja mimowolnie się uśmiechnołem. Uwielbiałem tego smoka! Kiedy pierwszy raz się obudziłem, to on był przy mnie i wprowadził mnie w ten świat. Stał się moim mentorem i przyjacielem, ale mimo to, że był ode mnie znacznie mądrzejszy i silniejszy, to i tak przybywał na każde moje zawołanie.
- Cześć Maksi- powiedziałem na głos i zauważyłem, że Leo gapi się na mojego przyjaciela ze szczerym zachwytem. Jeżeli mam być szczery, to nie dziwiłem się mu, ponieważ smok był naprawdę piękny. I ogromny, dodałem w myślach, krzywiąc się na widok wyłamanych drzew.
Maksi miał ogromne, fioletowe skrzydła o rozpiętości co najmniej 20 metrów, jego łusek w kolorze fiołków nic nie było w stanie jej przebić. Miał też strasznie ostre szpony i kły mogące zmażdżyć dosłownie wszystko. Innymi słowy, ta bestia wydawała się wyjątkowo niebezpieczna. I rzeczywiście taka była, ale tylko dla wrogów.-To jest smok!- krzyknął zachwycony Leo, a Maski spojrzał na niego zaskoczony. Widząc jego minę (o ile smok może robić miny) zachciało mi się śmiać. Był tak zdumiony, że chyba już bardziej się nie da.
~Kaito, czy ty wiesz kto to jest?~ spytał, a ja pokiwałem głową.
~Arcymag~ odpowiedziałem również w myślach, żeby Leo nas nie usłyszał. Jeszcze na to za wcześnie.
~Czyli nie wiesz~odpowiedział z nutką rozbawienia w głosie. Spojrzałem na niego pytająco, ale on nic więcej nie powiedział.
-Eee może skończcie tą rozmowę w myślach i pomóżcie mi zająć się tym potworem- zawołał do nas Kaito, a ja oszołomiony patrzyłem jak Troll zaczyna płonąć. Po chwili już nie został po nim najmniejszy ślad.
-A wyjaśnisz nam może w czym mieliśmy ci pomóc, skoro go zwęgliłeś?!- zawołałem zirytowany, ponieważ ja też chciałem wziąść udział w walce.
- Ups - powiedział, a ja rzuciłem mu mordercze spojrzenie.- No co? Pierwszy raz w życiu udało mi się użyć mocy! Nie panuje jeszcze nad tym!
- W takim razie po co mnie tu wzywałeś?- spytał Maksi na głos.
-Ty mówisz?!- zdziwił się Leo, a na odetchnąłem z ulgą słysząc, że zamiast "to" powiedział "ty ". Oznaczało to, że miał szacunek dla innych stworzeń.
-Wybacz, ale myślałem, że będziesz potrzebny, ale nie. I zejdź w końcu do nas!- zawołałem do Leo, który posłusznie wylądował koło mnie.
-Znasz już jego drogę?
- Nie, ale nie możemy tu zostać- odpowiedziałem i spojrzałem na Leo, który znów wyglądał normalnie. Chłopak zdawał się być wyjątkowo poważny.- Jutro wyruszamy w drogę.
-Dobrze.
☆☆☆
-Pokonał go? - spytał zdumiony mężczyzna.
- Tak,ale to nie koniec- dodała kobieta. - Czeka go jeszcze wiele przeszkód.
Oto i koniec rozdziału! Mam nadzieję, że się podobał. Jeżeli tak to gwiazdkujcie i komentujcie!
Dedykuję go
xoxKwonJi-yongxox
![](https://img.wattpad.com/cover/99183630-288-k716414.jpg)
CZYTASZ
Wirtualna Rzeczywistość
FanficLeo od zawsze był odludkiem, na dodatek bardzo mądrym odludkiem. Jakby było tego mało jego rodzice są potężnymi czarodziejami, a brat jest chodzącym geniuszem. To wszystko sprawia, że jest prześladowany przez swoich rówieśników. Pewnego dnia jego br...