Maciej szykował się do cotygodniowego wyjazdu. Miał już przygotowany prowiant, swój ulubiony AK47, nóż taktyczny, latarkę, Glock'a 14, którego dostał od ojca, oraz maskę gazową stylu "Buldog".
W tym tygodniu na wysepce, na środku jeziora grupa miała 'pobawić się' trochę w ASG. Podzielili się na grupy Magda, Michał, Adam oraz Maciej, Klaudia, Marcin.Parę godzin później
Po paru rozegranych rundach ekipa zgłodniała, więc rozpaliła ognisko i usiadła wkoło wesoło śpiewając stare, kultowe piosenki. Adam odpalił mini-radio lecz nie mógł znaleźć żadnej emitującej stacji. Nie zważając na to wszyscy zgodnie poszli spać.
Nazajutrz
Magda, jak zawsze, wstała pierwsza. Cicho przechodząc za potrzebą, poszła w stronę krzaków. Usłyszała głośny, rozpaczliwy krzyk kobiety i zauważyła, że może zobaczyć całą sytuacje z jej obecnej pozycji. Na plaży, po drugiej stronie jeziora, leżała kobieta w stroju kąpielowym, a nad nią chwiejnym krokiem szedł starszy, niechlujny mężczyzna wydając stłumione jęki. Magda myślała, że to jakiś gwałciciel, więc wyjęła swoje ukochane m4 i oddała pojedynczy strzał w nogę napastnika. Ten jak gdyby nigdy nic podążał za ofiarą ostatecznie wgryzając się w młode ciało. Dziewczyna rozpłakała się z niemocy i z nieświadomości tego co przed chwilą się wydarzyło. Wróciła zapłakana do obozu i opowiedziała reszcie o całej sytuacji. W międzyczasie Adam odsłuchał audycji o masowych atakach kanibali w całej Polsce. Maciej, zwolennik wielu teorii spiskowych, stwierdził niepewnie - Ja wam mówię, że coś jest na rzeczy. Oglądałem dużo seriali i w większości mówili, że to 'ataki kanibali'... -
Adam: Zamknij się, na pewno to nic poważnego, trzeba nasłuchiwać radia i może dowiemy się więcej
Maciej: Masz racje Adam, sorki bro.
Marcin: Dobra to co teraz robimy?
Klaudia: Zejście z wyspy jest słabym pomysłem, jeżeli serio lata tam jakiś chory człowiek i zagryza ludzi.
Maciej: Masz racje Duśka, jak zwykle. Adam ty znasz tą wyspę lepiej. Jest tutaj dużo zwierząt?
Adam: Pełno królików, których z dnia na dzień jest coraz więcej. Widziałem parę sarn i jeleni. Są również ryby w jeziorze. W razie czego wodę zagotujemy i mamy czystą wodę pitną. Da się żyć.
Maciej: I świetnie. Dobra no to tak Kazik zajmij się Madzią
Michał: Tak jest!
Maciej: Adam pozakładaj jakieś pułapki na króliki, ty się na tym znasz, więc ręczę za ciebie.
Adam: Spoko, dzisiaj będzie na obiad królik!
Maciej: Reszta, możemy ogarnąć jakieś schronienie, bo mamy tylko jeden namiot oraz domek na drzewie. A więc wszyscy do roboty!!17:00 Środek Wyspy, Las
Maciej: I jak Adam złapałeś coś?
Adam: Ja bym nie złapał? Sześć królików, jeden na każdego. Teraz je ładnie wypatroszyć, usmażyć i voila.
Maciej: I świetnie. Dobra, idę do obozu pogadam z Madzią czy wszystko w porządku i zagadam do Duśki bo..
Adam: Tak wiem, wiem kochasz ją. Ile razy będziesz to powtarzać? - zaczął się śmiać -
Maciej: Chciałem powiedzieć, że prosiła mnie o rozmowę. A skąd ty niby wiesz, że ja ją kocham?! - pytał nerwowo -
Adam: Przecież z naszej ekipy każdy to wie. Lgniesz do niej jak mucha do gówna - znowu zaczyna się śmiać -
Maciej: A weź wyjdź..17:30 Obozowisko
Po powrocie do obozowiska Maciej nie mógł nikogo znaleźć więc poszedł do namiotu i wygodnie się położył. Po chwili usłyszał szelest. Wstał, wyjął nóż i naskoczył na nieznajomego.
Klaudia: Maciek? Co ty odwalasz?!
Maciej: Przepraszam.. Nikogo nie było i troszeczkę się wystraszyłem.
Klaudia: Dobra, dobra - pocałowała w czoło -
Maciej: A to za co?
Klaudia: Zapomniałeś co dzisiaj jest? Twoje imieniny! - śmieje się-
Maciej: A no tak... Heh, zapomniałem o nich. A gdzie wszyscy są?
Klaudia: Poszli do lasu ogarniać teren
Maciej: Przecież mówiłem jakie każdy ma zadania!
Klaudia: Ale nie deneeerwuj się, mój przyjacieeelu. - czule przytula - Zapomniałeś, że tylko ty i Adam potraficie, jako tako, budować jakieś konstrukcje? - wyszeptała chichocząc -
Maciej: Znowu mój błąd
Klaudia: Tak twój, ale przecież dopiero uczysz się dowodzić - spojrzała swoimi słodkimi oczętami -
Maciej: Dusia...
Michał: - wbiega - Słuchajcie!!! Bardzo ważna sprawa!!! - zaraz za nim przybiegli Marcin, Magda oraz Adam. - w radiu mówią, że to nie są żadni kanibale tylko jakieś jebane żywe trupy!!!
Maciej: Że co!?!? - wypowiadając te słowa zdążył złapać mdlejącą Magdę i przekazał ją Michałowi -
Michał: To co powiedziałem!
Marcin: Moja rodzina... moja siostra...
Maciej: - chowając łzy - Teraz już jesteśmy na siebie skazani tak czy siak! Nikt nie opuści wyspy bez mojego oraz Adama zezwolenia. My teraz jesteśmy rodziną. - łzy lecą mu z oczu lecz nadal pozoruje powagę - sam też miałem przecież rodzinę, w tym brata... - głos mu się załamuje i zaczyna głośno płakać, dając upust emocją -
Klaudia: - płacząc przytula mocna przyjaciela - Maciuś, nie płacz, proszę - mówi dalej wylewając łzy -
Michał: Maciek dawaj, jesteśmy z tobą, pamiętaj!
Marcin: Zawsze i wszędzie.
Magda: Cały czas nam pomagałeś teraz my pomożemy tobie.
Maciej: - przytulając Klaudie - Od teraz każdy z nas jest członkiem nowej społeczności. Jedzenie na czas lata mamy, lecz co zrobimy w zimę, gdy woda zamarznie a sztywni będą mieli łatwy dostęp do nas?
Adam: Pomyślimy jutro, dzisiaj jest już późno, idź spać. Ja wezmę dzisiejszą wartę. Poza tym widzę, że Dusi jest zimno więc może dzisiaj pójdziesz z nią spać?
Maciej: Ale ja nie wiem...
Adam: Dawaj a nie. Próbuj chociaż. Widzisz jak sama wieść o apokalipsie ją przygnębiła? Twoja obecność doda jej otuchy.
Maciej: Dobra, dobra. Znawca się znalazł. - śmieje się - Jutro ja biorę wartę
Adam: Jak ci się spodoba spanie z Dusią to wątpię byś chciał brać wartę - śmieje się -Gdy wszyscy poszli spać Adam jako jedyny siedział w domku na drzewie, nasłuchując radia i spoglądając na drugą stronę jeziora. Cała drużyna nadal nie była świadoma tego co wydarzyło się tego dnia. Lecz najgorsze miało dopiero nadejść.
CZYTASZ
Młode Trupy
HorrorGrupa przyjaciół postanowiła, jak co tydzień w wakacje, pojechać na wieś do jednego z nich. Nie przypuszczali, że ten wyjazd nie będzie taki jaki sobie wymarzyli... Historia opowiada o grupce przyjaciół, którzy będą musieli zmierzyć się z głodem, wy...