0.

17 3 0
                                        

2010
Jak zwykle co piątkowy wieczór zamiast zabawiać się jak wszyscy na imprezie ja siedziałam na jednej z ulic w Londynie, grałam na wiolonczeli i śpiewałam. Ubrana byłam w zwykłe jeansy, szarą bluzę i czarne conversy. Muzyka od zawsze była moją pasją i to było to czym chciałam się zajmować w przyszłości, móc tym cieszyć ludzi, a przy okazji może trochę zarobić. Moi rodzice wcale nie byli biedni, ale bardzo satysfakcjonowało mnie zarabianie własnych pieniędzy, cóż może nie było to zbyt dużo, ale zawsze coś. W moim zajęciu najbardziej lubiłam patrzeć na przechodzących ludzi i czasem widzieć uśmiechy na ich twarzach, spowodowane (mam nadzieję) moim graniem. Kiedy grałam mój ulubiony, a zarazem finałowy utwór po którym zawsze się już pakowałam, podeszła do mnie pewna para. Wysoka, kobieta o krótkich, ciemnych włosach ubrana w dość krótką, różową sukienkę, kozaki na obcasie za kolano i elegancki płaszcz, do tego miała bardzo drogo wyglądającą torebkę. Towarzyszył jej mężczyzna ubrany w elegancki garnitur, równie elegancki płaszcz i skórzane buty. Oboje mieli około 30 lat. Przez chwilę przysłuchiwali się mi z uśmiechem, ale potem spojrzenie kobiety padło ma moją szyję na której miałam wisiorek z krzyżykiem i wtedy jej mina z uśmiechniętej zmieniła się na zakłopotaną połączoną z lekkim gniewem. Wtedy podeszła bliżej i powiedziała:
-Skarbie tak pięknie grasz, ale ten krzyżyk to ci przeszkadza. Jeżeli chcesz uczestniczyć w show-biznesie, na początku kariery twoja wiara może ci tylko przeszkadzać.
-Dziękuje za pani radę, ale jednak się jej nie posłucham-odpowiedziałam dosyć grzecznie, chociaż w środku się we mnie prawie gotowało.
-Skarbeńku, właśnie mieliśmy ci z mężem dać 100 funtów, jednak dopóki nie pozbędziesz się naszyjnika możesz o tej kasie tylko pomażyć-powiedziała zbyt miłym głosikiem, kojarzącym mi się z Dolores Umbridge*(1) (prawdopodobnie przypomniała mi ją również przez dominujący kolor różowy jej sukienki) .
-Ah czym było by życie bez marzeń...
Widać było, że tymi słowami ją troszkę rozwścieczyłam, ponieważ od razu podniosła się, wzięła męża za rękę, prychnęła i odeszła. Zobaczyłam ją, że idzie do rudego chłopaka grającego na gitarze po drugiej stronie ulicy. Nawet nie słuchała jak śpiewa, po prostu bezczelnie rzuciła banknotami i skręciła w drugą stronę. Chłopak, którego zresztą widziałam niemal codziennie grającego naprzeciwko mnie po drugiej stronie, był w mniej więcej moim wieku (mógł mieć tak samo jak ja 19 lat) miał cudowny, głos i talent. Mimo, że widziałam go codziennie to nie wiedziałam jak ma na imię, bo zresztą nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy. Zobaczyłam jak wstał i zaczął pakować swój sprzęt, wtedy właśnie przypomniało mi się, że miałam zrobić to samo. Jednak gdy skończył pakowanie się, nie skręcił za rogiem tak jak zwykle, ale poszedł w moją stronę i gdy stał pół metra ode mnie wyciągnął w moją stronę 100 funtów.
-Widziałem jak oferowała ci je ta kobieta, a że miała naprawdę donośny głos, to mogłem usłyszeć, że ci ich nie da dopóki nie zdejmiesz krzyżyka-powiedział.
-Tak, to prawda-wtrąciłam.
-Ona powinna była dać ci te pieniądze ze względu na talent, jaki oczywiście posiadasz, a nie na to czy masz krzyżyk czy nie-dodał
-Zgadzam się z tobą, ale nie mogę przyjąć tych pieniędzy.
-Dlaczego?-zapytał, ze zdziwieniem.
-To proste. Ta kobieta dała, je Tobie, a nie mi
-Jednak po pierwsze jestem wręcz przekonany, że nawet nie słuchała jak śpiewałem, robiąc to tylko z odruchu, żeby się na tobie w pewien sposób zemścić. A po drugie, mogę tak jak każdy przechodzień ci je dać, więc proszę-powiedział podają mi pieniądze.
Ja stwierdziłam, że nie ma sensu się z nim kłócić. Więc wzięłam je i powiedziałam
-Dziękuję. Naprawdę.
-Nie ma za co-odpowiedział, ze szczerym uśmiechem na twarzy.
-A tak w ogóle jestem Selena- przedstawiłam się.
-Miło cię poznać, ja jestem Edward, ale mów mi Ed.

Od tego właśnie dnia zaczęła się nasz przyjaźń, zawsze po graniu szliśmy razem do domów, bo jak okazało mieszkamy w miarę niedaleko od siebie. Głównym tematem naszych rozmów prawie zawsze była muzyka, czyli pasja, którą dzieliliśmy. Po drodze często śpiewaliśmy sobie nawzajem, a ja odpływałam, jak śpiewał, bo byłam wręcz zakochana w jego głosie. Jednego mogłam być pewna: w przyszłości odniesie karierę.  

*(1)Dolores Umbridge- postać z Harrego Pottera i Zakonu Feniksa

Prawdziwa akcja rozpocznie się dopiero w kolejnych rozdziałach, kiedy przeniesiemy się do współczesności :)
Drugi rozdział jest w trakcie powstawania i dodam go pewnie za parę dni :)

FOREVER IN MY MIND AND MEMORY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz