frendship
betty :
Było sobotnie popołudnie, a ty siedziałaś w swojej ulubionej knajpie. W Pop's. Tego dnia, jak nigdy było bardzo tłoczno. Może to przez pogodę, która sprawiała, że można było się spocić bez większego wysiłku. Dosłownie wszystkie miejsca były zajęte. Po paru chwilach podeszła do ciebie blondynka, którą kojarzyłaś ze szkoły.
- Można się dosiąść? - zapytała - Tylko tu jest wolne miejsce, a chciałabym w spokoju wypić swoje picie.
- Tak, siadaj - uśmiechnęłaś się do niej.
- Dziękuje. Jestem Betty.
- Miło mi. t/i
veronica :
Dzisiaj miałaś wizytę u fryzjera. Siedziałaś w poczekalni i bardzo się niecierpliwiłaś. Miałaś wielkiego fioła na punkcie swoich włosów. Dbałaś o nie jak o swoje dziecko i dlatego zawsze bałaś się, że fryzura, która zafunduje Ci fryzjer będzie okropna.
Oprócz ciebie w poczekalni siedziały jakieś staruszki, dlatego twoje obawy sięgały zenitu.
Po jakimś czasie do pomieszczenia weszła jakaś ciemnowłosa dziewczyna i usiadła koło ciebie. Mimo tego, że pojawiła się jakaś osoba w twoim wieku to i tak, twój stres nie zmalał.
- Wszystko okej? - zapytała dziewczyna.
- Ta, tak - powiedziałaś szybko - Tylko wiesz, trochę się stresuję, że coś pójdzie nie tak i wyjdę stąd ścięta na pazia.
- Znam to uczucie - brunetka zaśmiała się - Ale spokojnie, jestem u tego fryzjera drugi raz i nie ma co się bać. Jest świetny.
- Tak w ogóle jestem t/i - przedstawiłaś się.
- Veronica.
cheryl :
Była sobota. Ty razem ze swoimi znajomymi wybrałaś się do klubu, którego nazwy nawet nie pamiętasz.
Wiadomo, że po wypiciu dużej ilości cieczy, normalnemu człowiekowi chce się siku. Poszłaś więc do łazienki. Zrobiłaś to co miałaś zrobić i gdy myłaś ręce usłyszałaś z jednej z kabin szloch.
- Stało się coś? - zapytałaś przez drzwi. - Może jakoś pomogę.
Za chwilę z kabiny wyszła rudowłosa dziewczyna z rozmazanym makijażem.
- Nikt nie może mi pomóc. - powiedziała. - Chyba, że umiesz wskrzeszać ludzi.
- Ty pewnie jesteś Cheryl. Już nie płacz, wszystko będzie dobrze.
- Skąd to możesz wiedzieć? - zapytała.
- Bo po burzy zawsze wychodzi słońce.
- Jak masz na imię.
- t/i - przedstawiłaś się.
josie :
Jesteś właścicielką słodkiego pieska. I z tego tytułu spadają na ciebie dodatkowe obowiązki, ale dla ciebie jest to czysta przyjemność.
Spacerowałaś po parku ze swoim małym yorkiem. W końcu postanowiłaś, że spuścisz go ze smyczy i dasz mu trochę swobody. Nie spodziewałaś się jednak, że temu małemu urwisowi przyjdzie do głowy ucieczka. Dodatkowy minus jest taki, że twoja kondycja jest na poziomie przedszkolaka, a może i na gorszym.
Wołałaś go, szukałaś go, ale to wszystko tylko na marne.
Kiedy zrezygnowana usiadłaś na ławce i schowałaś twarz w dłoniach usłyszałaś czyjś głos :
- Ten słodziak należy do Ciebie? - zapytała ciemnoskóra dziewczyna, a kamień spadł Ci z serca.
- Tak, dziękuję, nie wiem jak mogę Ci się odwdzięczyć. - powiedziałaś uradowana, biorąc pieska na ręce.
- Podziękowałaś, i to mi starczy. Tak w ogóle jestem Josie.
- Zam Cię. Jesteś z Pussy Cats. - powiedziałaś - t/i
- Słodziak z niego, ale wole kotki.
A wy wolicie koty czy psy?
Trochę nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale niech już będzie ;cc
Zachęcam do gwiazdkowania, komentowania i składania propozycji na rozdziały :)
Może dzisiaj będzie jeszcze jeden rozdział :D
CZYTASZ
riverdale / preferencje
Randomrelationship: archie jughead reggie jason frendship: betty veronica cheryl josie kevin joaquin 08.08.2017-915 w Losowo (zawsze coś)