Klub był ciemny, duży, zatłoczony i głośny. Zdołałyśmy przecisnąć się do baru i zamówić dwa słabe drinki (nie wypada upijać się w obcym mieście, w pierwszy dzień wakacji). W tym czasie usłyszałyśmy ryk śmiechu z loży VIP, która znajdowała się nad nami. Obydwie automatycznie podniosłyśmy głowy.
- Jestem ciekawa kto tam jest... - powiedziała Julia, a prawdę mówiąc, wykrzyczała, ponieważ przez głośną muzykę ledwo słyszałyśmy własne myśli.
Wzruszyłam ramionami, chociaż ja również zastanawiałam się nad tym. Tymczasem Julia szybkich haustem wypiła swojego, dopiero otrzymanego drinka i wrzasnęła:
- Chodź na parkiet! No! Rusz tyłek i chodź!
Wzięła mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Szybko dopiłam swoje zamówienie, po czym wstałam i posłusznie dałam się poprowadzić, lecz tańczący ludzie szybko nas rozdzielili. Zaczęłam rozglądać się wokoło, gdyż podstawowym postanowieniem na dzisiaj było: NIE ROZDZIELAĆ SIĘ. Prawdę mówiąc była to jedna z pierwszych "prawdziwych" imprez, na których byłam i czułam się trochę niepewnie.
Nie panikuj, pomyślałam, nic ci się tu nie stanie.
Nie pomogło. Całkiem możliwe, że to tylko moja wyobraźnia, pobudzona dawką alkoholu zaczęła działać, ale nagle otoczenie wydało mi się jeszcze ciemniejsze, tłum głośniejszy i bardziej nieobliczalny. To wszystko zaczęło mnie przytłaczać, przed oczami miałam czarne plamy. W panice zaczęłam przeciskać się do toalet, których neon był jedyną rzeczą, którą widziałam względnie wyraźnie.
W myślach karciłam się za ten bezsensowny strach, lecz nic nie umiałam na to poradzić. Ludzie popychali mnie, gdy przedzierałam się chwiejnie, ledwo łapiąc oddech. Mój cel był tak blisko...
- Tak! - mruknęłam do siebie, gdy odetchnęłam w mrocznym korytarzu, w którym znajdowały się ubikacje. Podparłam się o najbliższą ścianę, która nagle otworzyła się i okazała się drzwiami. Opierałam się o nie całym ciężarem, więc wleciałam do środka pomieszczenia.
- AAGH!!! Boże drogi! - ryknęłam na całe gardło, gdy poczułam jak tracę oparcie.
Myślałam, że zaliczę spotkanie z podłogą, lecz niespodziewanie czyjaś ręka poderwała mnie do góry.
- Dziewczyno, spokojnie... - powiedział rozbawionym tonem mój wybawca - Polujesz tutaj na samotnych mężczyzn wychodzących z toalety?
- Nie! - odpowiedziałam zdecydowanie zbyt głośno - Ja... No, ten... W każdym razie... Dziękuję.
- Nie ma za co... - odpowiedział mój rozmówca, taksując mnie wzrokiem. Ja również przypatrzyłam się mu uważniej i zaraz włączył się sygnał ostrzegawczy w moim umyśle: nonszalancka poza, pewny i lekceważący ton głosu - facet, który przynosi kłopoty. Na dodatek był bardzo przystojny. Szczerze, był po prostu seksowny jak cholera. W półmroku nie dostrzegałam szczegółów, lecz widziałam duże, jasne oczy, ciemne, postawione do góry włosy, usta wykrzywione w sarkastycznym uśmieszku. Miałam wrażenie, że gdzieś widziałam już tę twarz... Był dużo wyższy ode mnie i teraz, z podniesionymi brwiami, patrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- Przepuścisz mnie, czy rzeczywiście przyszłaś tutaj mnie wykorzystać?
Bezczelny idiota. Zaczerwieniłam się jak burak i byłam wdzięczna za słabe oświetlenie. Wymruczałam pod nosem:
- Oczywiście, już robię przejście dla Króla Kibla... Pieprz się.
Chyba było to głośniejsze niż myślałam, ponieważ facet odwrócił się. Przełknęłam ślinę, myśląc o tym jak bardzo źle może skończyć się dzisiejsza noc. W duchu modliłam się, aby ktoś wszedł w ten głupi korytarz. Tymczasem mój "towarzysz" podszedł tak blisko, iż mogłam poczuć przyjemny zapach perfum zmieszany z delikatnym zapachem potu. Cofałam się, lecz w końcu natrafiłam na ścianę. Zamknęłam przerażona oczy, nie wiedząc czego się spodziewać i czekałam. W końcu usłyszałam chichot.
- Myślałaś, że co zamierzałem zrobić? Pobić cię? Zgwałcić? - uchyliłam powieki i zauważyłam, że brunet uśmiecha się kpiąco - Prawie umarłaś przeze mnie ze strachu, wiec chodź, postawię ci drinka.
Zdziwiona obrotem spraw nie protestowałam i posłusznie poszłam za moim nowym "znajomym". Ciągle miałam głupie wrażenie, że gdzieś już go widziałam, co było niemożliwe. Przecież dopiero się poznaliśmy...
CZYTASZ
Fuck You, Adam Lambert
FanfictionNie można wyobrazić sobie lepszego sposobu na zawarcie znajomości - przy męskiej toalecie, w klubie nocnym, podczas ataku paniki. Wiktoria przylatuje do LA na wakacje, razem z najlepszą przyjaciółką. Pierwsza noc owocuje w niespodziewane spotkanie...